rozdział piętnasty
- To urocze, że chcesz spędzić z nami swoje urodziny.
Zayn zerknął na Nialla i uśmiechnął się, odbierając od niego torbę. Cmoknął policzek mężczyzny by zaraz odwrócić się i wrzucić bagaż blondyna do bagażnika auta.
Z okazji swoich dwudziestych trzecich urodzin, Zayn wynajął na weekend domek na obrzeżach miasta. Doniya była trochę zła brakiem zaproszenia i wprosiła się na "rodzinny weekend", całkowicie ignorując fakt, że Malik chce spędzić trochę czasu ze swoim nowym partnerem i jego dziećmi.
Żachnęła się zła, że cofa zaproszenie Mulata na swoją imprezę urodzinową, traktując to jako groźbę. Gdy jej brat się nie przejął, oznajmiła, że i tak jedzie z nimi.
- Pomyślałem, że fajnie będzie odciąć się na chwilę od miasta - zaczął brunet, zatrzaskując bagażnik i podchodząc do Horana. Ułożył dłoń na jego biodrze, zaczepiając palec za szluwkę jego jeansów i uśmiechając się - Zrobić piknik na środku polany, posiedzieć na werandzie w chłodny wieczór, pod kocami..
- Nie zapomnij o chamarach komarów - Zayn odsunął się natychmiast od Nialla, zauważając swoją siostrę, która wyszła z budynku w którym mieszkał jego chłopak. Wraz z nią były bliźniaki, przed którymi Zayn i Niall wciąż starali się powstrzymywać z czułościami - Wziąłeś sprej?
Malik zacisnął zęby, bo mimo iż nie był nerwowym człowiekiem, to teraz był zły na Doni za niszczenie jego chwil z Niallem, których i tak nie miał ostatnio zbyt wiele. Między innymi stąd ten pomysł z wyjazdem. Pomyślał, że w końcu spędzą trochę czasu razem nie przejmując się innymi obowiązkami. Że będą spać razem, przytulać się, gdy dzieci zasną.
- Ja wziąłem - odparł Niall, uśmiechając się i spoglądając na brunetkę. Od kiedy zrozumiał, że Doniya to siostra, a nie dziewczyna Zayna, zdecydowanie bardziej ją lubił - Macie wszystko? - zwrócił się do dzieci, które pokiwały zgodnie głowami - Jedziemy? - zerknął na bruneta, który pokiwał głową.
- Będziesz jechać za nami, okej Doni?
- Tak jest kapitanie!
- Mogę jechać z pieskiem? - spytała Tessa, podbiegając do auta Doniyi zaparkowanego obok tego należącego do Zayna. Stanęła na palcach, przyciskając nos do szyby po stronie pasażera by spojrzeć na siedzącego tam Rhino.
- Ja też chce! - zawołał Toby, ale Niall potrząsnął głową.
- Nie możecie jechać z Rhino, nie zmieścicie się - zachichotała Doni, widząc minę Horana - On potrzebuje dla siebie całego tyłu, widzisz? - powiedziała podchodząc do samochodu - Ale przecież zobaczymy się jak dojedziemy na miejsce. Będziecie mogli się z nim bawić cały weekend - uśmiechnęła się do Tessy, przesuwając dłonią po jej jasnych włosach.
- Okej.. - wymamrotała dziewczynka i ruszyła niechętnie w kierunku samochodu Zayna. Blondyn zapiął córkę w foteliku, a Mulat zajął się pasem Toby'ego, po czym obaj zajęli miejsca z przodu.
Po prawie dwóch godzinach jazdy podczas których bliźniaki oglądały bajki na tablecie, a dorośli słuchali muzyki lub rozmawiali między sobą, zatrzymali się na wynajętej przez Zayna posesji.
Na wargach Nialla od razu wykwitł delikatny uśmiech, a oczy zabłyszczały na widok dwupiętrowego domku otoczonego niewysokim ogrodzeniem. Wokół budowli z ciemnej cegły był spory ogród i mnóstwo gęstych krzaków otulających budynek.
- Jest przepiękny - powiedział, spoglądając na Zayna z zachwytem jakby to były jego urodziny. Jednak radość Nialla to był najlepszy prezent jaki mógł dostać.
Wraz z bliźniakami wysiedli z auta, czekając z wejściem na Doniye, która dopiero parkowała na pokrytym małymi kamyczkami podjeździe. Rhino wyskoczył z samochodu, podbiegając do Malika, jakby nie widział go całe lata. Zayn pogłaskał psa i spojrzał wyczekująco na siostrę.
Z kieszeni jeansowej kurtki wyjął klucze do domku i ruszył przodem w kierunku drzwi. Po otwarciu, oczywiście przodem puścił swojego chłopaka, jego dzieci i siostrę by samemu na koniec zobaczyć wnętrze domku. Wnętrze było przytulne, podłogi wyłożone były ciemnymi panelami, a ściany utrzymane były w ciepłych tonach.
- Sypialnia Tessy i Toby'ego jest na piętrze po lewej, moja i Nialla po prawej - powiedział, spoglądając w kierunku schodów.
- A moja? - spytała Doni, podchodząc do brata i uśmiechając się lekko. Niall wraz z dziećmi weszli na piętro by obejrzeć pokoje.
- Ty śpisz na kanapie przez to, że się wprosiłaś - mruknął, mrużąc oczy.
- Chyba sobie żartujesz - sapnęła dziewczyna, z nutą smutku w głosie jakby nie wierzyła, że jej braciszek mógłby kazać jej spać na kanapie.
- Oczywiście, że tak - Zayn potrząsnął głową, na co Doniya przewróciła oczami - Twoja sypialnia jest na parterze - wskazał na jedne z drzwi niedaleko wejścia do kuchni. Brunetka pisnęła cicho podekscytowana i stanęła na palcach, wciskając na policzek brata pocałunek - Pójdę wypakować bagażę, daj mi kluczyki.
- Nie, sama przyniosę swoją walizkę - powiedziała, a Zayn zmarszczył brwi.
- Wzięłaś walizkę na trzy dni?
- Niall też wziął - mruknęła, spoglądając w bok.
- Ale Niall spakował w nią siebie i dwójkę dzieci.
- Lubię mieć wybór ciuchów - odparła, idąc w kierunku swojej sypialni, ignorując to, że była w trakcie rozmowy z brunetem.
- Ale wiesz, że tylko my cię będziemy oglądać? - rzucił Zayn, nie ukrywając rozbawienia. Zerknął na Nialla, który pojawił się na schodach, zaczepiając palce o drewnianą barierkę.
- I chcę dla Was ładnie wyglądać! - sapnęła Doni, zanim gwałtownie i teatralnie otworzyła drzwi od swojej sypialni by zniknąć w jej wnętrzu.
Niall zachichotał cicho i szybko pokonał parę schodków by wpaść w ramiona swojego przystojnego chłopaka. Zayn natychmiast objął blondyna, otulając jego talię ramionami i muskając jego wargi. Bliźniaki były na piętrze, Doni w swoim pokoju, chciał wykorzystać te parę sekund prywatności na czułości wobec Horana.
- Tu jest wspaniale. Dzieci już uwielbiają swój pokój, mają okno dachowe i w nocy będą mogły oglądać gwiazdy - powiedział szczęśliwy, patrząc w brązowe oczy partnera.
Był dwa lata starszy od Zayna, ale w tym momencie zachowywał się jak nastolatek. Był szczęśliwy nie tylko dlatego, że jego dzieci były szczęśliwe czy że spędzą trzy dni w pięknym domku, ale też dlatego, że Zayn chciał spędzić z nimi tak ważny dzień jak urodziny. To wiele dla niego znaczyło.
- My też takie mamy - Zayn przygryzł dolną wargę.
- Wiem, widziałem - blondyn pokiwał głową z delikatnym uśmiechem. Nie mógł się doczekać aż będzie leżał w pościeli, w ramionach Zayna i patrzył w niebo przed snem. Uniósł dłoń, układając ją na policzku mężczyzny i przesunął kciukiem po jego skórze - Wszystkiego najlepszego Zee.
Mulat uśmiechnął się, obracając głowę i całując wnętrze dłoni Nialla.
- Moje urodziny są jutro.
- Nie. Twoje urodziny trwają trzy dni - odparł pewnie Niall, uśmiechając się szeroko.
- Czyli, że dostane dzisiaj prezent? - wymruczał Mulat, wpatrując się intensywnie w Horana. Jednocześnie przycisnął go mocniej do swojego ciała, a serce Nialla zabiło mocniej. Czuł gorąco na policzkach i pokrywające je rumieńce.
- Może - szepnął, rozumiejąc aluzję i decydując się ją podjąć. Jego oddech drżał, gdy wciągnął powietrze do płuc - Jak bliźniaki zasną..
- Tatusiu! Rhino biega po ogrodzie za króliczkiem! - usłyszeli wołanie Toby'ego, a sekunde później zobaczyli jak zbiega po schodach wraz z Tessą. Niall niechętnie wyswobodził się z objęć Zayna i podążył wzrokiem za dziećmi.
- Widzieliśmy przez okno! - zawołała Tessa, biegnąc za bratem do drzwi, za którymi zaraz zniknęli. Malik odchrząknął cicho, a Niall posłał mu prawie przepraszające spojrzenie.
- Pójdę w końcu po te bagaże - odparł Zayn, wiedząc, że musi się przewietrzyć po tej malutkiej chwili intymności z blondynem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top