rozdział dwunasty

Od autorki: Dziękuje za 2K wyświetleń, dla Nialla, Zayna, Tessy i Toby'ego! ♡

Zayn coraz więcej nocy spędzał w mieszkaniu Horana i jego dzieci. I to nie z powodu burz, których mężczyzna się bał. Lubił towarzystwo Nialla, cieszył się, gdy ten zgadzał się na wspólną noc, którą wyłącznie przesypiali w swoich ramionach. Dzieci nie pytały, lecz obaj wiedzieli, że to kwestia czasu.

Od pewnego czasu chciał zaproponować blondynowi, by zamieszkali razem jednak bał się, że to będzie za wcześnie.

Ich związek rozwijał się dynamicznie, Zayn sam zaangażował się naprawdę szybko i gdyby Niall tylko się zgodził, wymówiłby swoją umowę na mieszkanie i był u niego z walizką już za godzinę.

Nie wiedział czy to po prostu jego charakter, czy aż tak zadużył się w Niallu.

Jednak mimo to, iż dość niedawno przeprowadzili rozmowę o tym, że ich związek jest poważny, to wciąż czuł obawy czy Niall czuje to samo i jest na tym samym etapie ich relacji.

- Jasne, to żaden problem - odpowiedział Malik, na pytanie Nialla, czy ten mógłby odebrać je z przedszkola, bo on musi jechać na spotkanie. Blondyn uśmiechnął się z wdzięcznością i stanął na palcach, wciskając na wargi Zayna pocałunek a do ręki klucze od mieszkania. Horan zniknął w firmowej windzie, a brunet wciąż stał w miejscu wpatrując się w pęk kluczy z breloczkiem z biało-czarnym kotkiem.

- Nie ma Pana na liście osób upoważnionych do odbierania Tessy i Toby'ego Horanów - powiedziała przedszkolanka, gdy dotarł do przedszkola. Założyła ramiona na piersi, a Zayn zaczął panikować. Czuł się bezsilnie, bo wiedział, że chodziło wyłącznie o bezpieczeństo dzieci, ale przecież obiecał Niallowi, że je odbierze.

- Maluchy mnie znają - westchnął, spoglądając ponad ramieniem młodej kobiety, na dzieci jego chłopaka - Jestem.. - zmarszczył brwi zastanawiając się przez moment, nawet nie zdając sobie sprawy, że wyglądał jeszcze bardziej podejrzanie - Jestem nowym partnerem ich taty.

- Mógł Pan wcześniej przygotować swoje zeznania - mruknęła, a Zayn otworzył szeroko oczy - I tak nie mogę wydać Panu dzieci.

- Mówi Pani wydać, jakby bliźniaki były walizką albo paczką - wymamrotał biorąc głęboki oddech i wyjmując telefon. Przysiadł na ławeczce na której zwykle dzieci zmieniały swoje buciki i spojrzał na listę kontaktów, zatrzymując się na numerze Nialla. Nie chciał przerywać mu spotkanie i pokazać, że nawalił. Zaraz pod Niall Horan, zobaczył kontakt podpisany Maura Horan i przygryzł dolną wargę. Dostał numer mamy blondyna na wszelki wypadek. Czy problem z odebraniem dzieci z przedszkola to już nagły wypadek?

Zaledwie pół godziny później, kobieta weszła do przedszkola, spoglądając na zabawnie wyglądającego Zayna wśród tych malutkich ławeczek i zabawek. Zaraz potem swój wzrok przeniosła na przedszkolankę, która nie ruszyła się z miejsca jakby z obawy, że Malik wykradnie dzieci, gdy tylko odwróci wzrok.

- Dzień dobry - odezwała się Maura, a Zayn przywitał się cicho - Czy mogę zabrać swoje wnuki?

- Oczywiście Pani Horan - westchnęła przedszkolanka, ale zanim wróciła na sale do dzieci, przystanęła - Musicie mnie zrozumieć, nie mogę oddać dzieci pierwszej lepszej osobie.

- Rozumiem, nikt nie ma tego Pani za złe - matka Nialla pokiwała głową i podeszła dwa kroki do Zayna, którego wargi zaciśnięte były w cienką linię.

- Przepraszam, że Panią fatygowałem - odparł cicho, opuszczając wzrok na swoje buty.

- Nie ma problemu, oddasz mi za benzynę i będziemy kwita.

- Jasne.

- Zayn, ja żartowałam - Maura westchnęła, podchodząc do niego i kładąc dłoń na ramieniu - Nic się nie stało, nie oderwałeś mnie od żadnych ważnych zajęć, a ja cieszę się każdą chwilą z wnukami - powiedziała, uśmiechając się delikatnie - Może powinniście porozmawiać o takich formalnościach?

- Nie pomyślałem o tym, Niall pewnie też nie - Malik wzruszył ramionami - Poza tym, nie chcę na niego naciskać.

- Ale to ważna sprawa. Szczególnie, że jesteście w poważnym związku. Na pewno będziesz czasami odbierał maluchy więc warto by przedszkolanki nie uważały cię za pedofila albo porywacza dzieci - pokiwała głową, a Zayn parsknął śmiechem, sekundę później spoglądając na twarz kobiety, niepewny czy to również był żart - Jeżeli chcesz to ja porozmawiam o tym z Niallem.

- Nie, nie. Ja powinienem to zrobić - powiedział i uśmiechnął się na widok bliźniaków wychodzących z sali.

- Zayn! Babcia! - zawołała Tessa, stając na palcach i machając do dwójki dorosłych. Zayn wstał z małej ławeczki, robiąc krok w kierunku dzieci - Hej - blondyneczka złapała babcię za rękę, wpatrując się w nią rozanielona póki nie otrzymała od niej całusa w czoło, tak samo jak Toby.

- Jedziemy do Puszka? - spytał chłopiec, wspominając kota dziadków, wpatrując się w kobietę.

- Nie kochanie, niestety nie dzisiaj. Wracacie z Zaynem do domu, tak? - Maura zerknęła na bruneta, który kiwnął głową. Toby posmutniał, a kobieta kucnęła obok niego, układając dłoń na jego policzku - Może w weekend przyjedziecie do babci i dziadka, no i Puszka, jeżeli Wasz tata i Zayn będą mieli czas? - powiedziała, patrząc jak jej wnuk kiwa główką - Na obiad? - teraz zwróciła się do stojącego tuż obok mężczyzny.

- Jasne, pogadam z Niallem - Zayn uśmiechnął się lekko - Chodźcie - brunet wyciągnął dłoń do pięcioletniego chłopca, który od razu ją chwycił. Zaczęli iść do wyjścia, żegnając się z wciąż obserwującą ich, podejrzliwą, przedszkolanką.

- Pamiętaj żeby porozmawiać też z Niallem o upoważnieniu do przedszkola - powiedziała oddając mu Tessę, która złapała go za drugą rękę - Pa maluchy - babcia posłała każdemu z bliźniaków po całusie, wchodząc do swojego samochodu.

- Co chcecie na obiad? - spytał Zayn, domyślając się, że minie trochę czas zanim Niall wróci ze spotkania, a dzieci nie mogły być głodne. Poza tym on sam już słyszał ciche burczenie w swoim brzuchu.

- Lody - odpowiedziała Tessa, wsiadając na tylne siedzenia samochodu, zajmując miejsce po prawej.

- Ciasto - rzucił Toby wchodząc za siostrą do auta i siadając po lewej. Zayn upewnił się, że mają zapięte dobrze pasy.

- Wiecie, że nie mogę dać Wam słodyczy na obiad - przewrócił oczami, łapiąc za drzwi auta i zamyślając się - Spaghetti?

- Okej - westchnęła dziewczynka, świadoma, że nie wygra tej bitwy, tak samo jej brat.

- No i super.

Niall wszedł do mieszkania z westchnieniem zrzucając buty przy drzwiach i rozglądając się po mieszkaniu. Słyszał cicho grający telewizor w salonie, a z kuchni czuł piękny zapach. Ruszył korytarzem i uśmiechnął się na widok Zayna siedzącego w salonie z tabletem, pracującego nad nowym projektem. Tessa i Toby leżeli na dywanie również rysując na kartkach, które dał im Malik.

- Hej - odezwał się w końcu, zwracając na siebie uwagę trójki.

- Hej tatusiu - powiedzieły jednocześnie dzieciaki, do których Horan podszedł w pierwszej kolejności.

- Jak tam? - przesunął dłonią po włosach Toby'ego, który oderwał się od rysowania samochodzika.

- Super - zawołała Tessa - Widzieliśmy się z babcią. Potem Zayn zrobił nam spaghetti!

- Oh, to wspaniale - Niall zmarszczył brwi, spoglądając na Malika, który odłożył tablet wstając z kanapy - Z babcią?

- Miałem mały problem z odebraniem bliźniaków z przedszkola. Nie było mnie na liście i przedszkolanka nie chciała mi ich oddać. Nie chciałem ci przeszkadzać w spotkaniu i zadzwoniłem do twojej mamy.

- Przepraszam Zee - blondyn westchnął, prostując się i dotykając dłonią czoła - Nie pomyślałem w ogóle o tym, że powinienem dać ci upoważnienie. Na pewno się zdenerwowałeś, przepraszam..

- Nie, w porządku. Ważne, że udało mi się w końcu je zabrać do domu - Malik wzruszył ramionami, a Niall uśmiechnął się słabo, podchodząc do mężczyzny i przytulając go - Jak spotkanie?

- Okej, trochę strata czasu, ale nie mogłem na nie nie przyjść - wymamrotał w koszulkę Zayna, wzdychając i zaciągając się jego zapachem. Niall mógłby spędzić wieczność w objęciach swojego chłopaka - Słyszałem coś o spaghetti - wymruczał, rozchylając powieki, ale nie unosząc wzroku. Klatka piersiowa Malika zadrżała przy cichym śmiechu młodszego mężczyzny.

- Zaraz podgrzeje - Zayn niechętnie odsunął się od blondyna, który, gdy ten opuścił pokój, opadł na kanapę obserwując swoje dzieci na powrót zajęte rysowaniem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top