Czyste łzy
Godziny mijały, a ty zła siedziałaś na kanapie w dormie chłopaków. Wiedziałaś, że twój chłopak na pewno dziś tu zawita, a do twojego domu najprawdopodobniej nie miał zamiaru się zbliżać po wiadomości, którą otrzymał od Taehyunga. Brzmiała ona dość niepokojąco, ponieważ młodemu Kimowi udało się napisać i wysłać tylko dwa słowa zanim zabrałaś mu telefon mu telefon -"Ona wie".
Gdy przyszłaś do dormu razem z wokalistą, przedstawiłaś chłopak swój plan działania, na który oni wszyscy przytaknęli. Można powiedzieć, że nie mieli innego wyjścia, wiedzieli że jesteś w takim stanie w którym zwyczajnie lepiej było ci się nie sprzeciwiać. Według planu cała szóstka miała udać się do twojego mieszkania i go nie roznieść czego miał dopilnować Seokjin, a ty sama miałaś porozmawiać z Yoongim. Plan idealny, prawda? O czym chciałaś z nim porozmawiać i co mu powiedzieć? Szczerze to sama dokładnie nie wiedziałaś, przemawiała przez ciebie złość i smutek.
Kilka minut przed północą do dormu wszedł niczego nie świadomy Suga, który w tym momencie miał zamiar opierdolić chłopaków za to, że przez którego z nich dowiedziałaś się o trasie koncertowej. Jego zaskoczenie było ogromne gdy po wejściu do salonu zamiast zobaczyć w nim Seokjina, który pewnie zaczął by na niego krzyczeć za tak późne wracanie do domu zastał ciebie siedzącą na kanapie i patrzącą na niego karcącym wzrokiem. Wiedział, że ma przejebane.
- Cieszę się, że raczył pan wrócić do domu - można powiedzieć, że w tonie twojego głosu było aż poczuć ten jad. Nie miałaś zamiaru udawać miłej, nawet nie byłaś w stanie się opanować.
-[Y/N] – Yoongi wymamrotał pod nosem twoje imię nie wiedząc co innego może zrobić. Patrzył na ciebie z niepewnością w oczach.
- Spokojnie, nie zajmę Ci dużo czasu – powiedziałaś wstając z kanapy. - Chciałam Ci tylko powiedzieć, że naprawdę się na tobie zawiodłam. Cholera, myślałam, że sobie ufamy, że mówimy sobie wszystko, a jak widać tylko ja w tym związku byłam tak naiwna. Przechodząc do rzeczy, mogłeś mi powiedzieć, że nie będzie Cię przez następne 6 miesięcy, ale Ty chyba wolisz tak po prostu zniknąć.
- [Y/N]...
- Naprawdę nie wiem jak chciałeś to wszystko załatwić. Wyjechać i dopiero gdy będziesz w innym kraju do mnie napisać albo zadzwonić? Jeżeli jesteśmy ze sobą to mówimy sobie o takich rzeczach, to nie jest jakaż krótka wycieczka tylko pierdolona trasa która ma trwać pół roku – zatrzymałaś się między zdaniami, aby wziąć głęboki oddech. - Kończąc, mam nadzieję, że podczas trasy będziesz się dobrze bawił - mówiąc te słowa zaczęłaś kierować się w stronę drzwi wyjściowych.
- Daj mi to wytłumaczyć – chłopak podniósł lekko ton swojego głosu, abyś wreszcie pozwoliła mu coś powiedzieć. - Nie wiem czemu Ci tego nie powiedziałem. Wiem że powinienem, ale tego nie zrobiłem bo się bałem. Nie chciałem, żebyś była smutna, żebyś myślała, że to nasze ostatnie tygodnie, chciałem żebyś spędzała ze mną czas tak jak normalnie, przy tobie nie myślałem o tym że wyjeżdżam. Kocham Cię jak szalony i sam nie dopuszczałem do siebie myśli, że nie będę mógł Cię pocałować, przytulić, kurwa dotknąć przez pół roku.
- Dlatego lepiej to zakończyć - sama nie wierzyłaś w to co mówisz, nie panowałaś nad słowami - Przynajmniej na te 6 miesięcy.
- Zrywasz ze mną? – po głosie Yoongiego można było domyślić się że nie dowierzał to co mówisz. Macie się rozstać na pół roku? Przecież to jakiś żart.
- Nie zrywam, zróbmy sobie po prostu przerwę – powiedziałaś powoli. – Tak będzie lepiej dla nas obojga, będziemy mniej cierpieć.
Między wami zapanowała cisza. Wiedziałaś, że to co mówisz jest zwyczajnie głupie, ale chciałaś wierzyć, że to zadziała. Myśl o braku chłopaka obok ciebie sprawiała, że w oczach miałaś łzy.
Patrzyłaś w oczy rapera i mogłaś zauważyć jak zbierają się z nich łzy, a po chwili on sam odwraca wzrok. Jedyne co mogłaś teraz zrobić to wyjść. A gdy Yoongi usłyszał dźwięk zamykanych drzwi, pierwszy raz od dawna wybuchnął płaczem, którego zwyczajnie nie dał rady kontrolować.
W końcu zmieniłam swoje bio na wattpadzie, już nie jest tam napisane "I fucking hate myself"... możecie być dumni.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top