Rozważaliśmy zostawienie was...
*Pov. Sky*
*2 godziny później*
Lekko pijani leżymy sobie na kocach piknikowych i patrzymy na gwieździste niebo. Musi to wyglądać bardzo romantycznie, bo ja wtulam się w Kubę, Lena w Igora a Ola w Krzycha.
- Zgłodniałam - powiedziała Lena.
- Mamy przygotowane wszystko do zrobienia ogniska więc... - odpowiedział Igor.
- Dobry pomysł - powiedział Quebo. Wszyscy wstali z kocy i podzielili się zadaniami. Krzychu i Ola zajęli się oświetleniem, Igor zabrał się za rozpalenie ogniska, Lena poszła do samochodu po jedzenie a ja i Kuba rozstawiliśmy krzesła i stół.
Noc była ciepła a niebo bezchmurne więc nie dość, że było pięknie to pomimo 23:00 było ciepło.
Kiedy wszystko było już przygotowane, każdy znalazł sobie patyk, nabił na niego kiełbasę i włożył w ogień. Ja dzięki wielkiej zdolności kulinarnej spaliłam swoją kiełbaskę i byłam zdana na jedzenie węgla... Na szczęście Kuba mnie uratował i dał mi kawałeczek swojej.
Po zjedzeniu postanowiliśmy jeszcze nie gasić ogniska, bo jak to powiedział Krzychu, nadawało ono fajnego klimatu. Chłopaki zaczęli zawzięcie gadać natomiast ja Lena i Ola poszłyśmy usiąść na pomoście. Jednak zanim zdążyłam usiąść poczułam dziwne uczucie. Jakby ktoś wylał na mnie wodę... zamknęłam oczy i straciłam równowagę jednak gdy chciałam stanąć zrozumiałam co się stało... Wynurzyłam się nad taflę wody i widząc 3 śmiejących się sprawców myślałam już nad planem odegrania się. I chyba coś wymyśliłam.
- KUBA!! - krzyknęłam patrząc na swojego chłopaka.
- Przepraszam kochanie, ale nie mogliśmy się powstrzymać - mówił przez śmiech. Spojrzałam za siebie i widząc Lenę i Olę również w wodzie, szepnęłam w ich stronę co mają zrobić, na co one tylko przytaknęły.
- A pomożecie nam chociaż wyjść? - zapytała Lena.
- Rozważaliśmy zostawienie was tu, ale możemy pomóc - zaśmiał się Igor.
Podpłynęłyśmy do pomostu i wyciągnęłyśmy ręce w stronę naszych chłopaków w celu wciągnięcia nas z powrotem na pomost, jednak mój plan był inny. Gdy tylko zbliżyli się do brzegu pomostu i chwycili nas za ręce, a my sprawnym i szybkim ruchem wciągnęłyśmy ich do wody. Zaskoczeni wynurzyli się i wszyscy razem zaczęliśmy się śmiać.
Po wyjściu z wody zaczęliśmy znowu pić. Znaczy ja i dziewczyna Krzysia nie piłyśmy, bo przecież ktoś musi pozbierać resztę.
Niestety moje słowa się sprawdziły i już po godzinie zaczęliśmy się zbierać. Znaczy, ja zebrałam Igora, Lenę i Kubę a Ola Krzycha. Znając swoje umiejętności prowadzenia autem (spokojnie zdałam za 3 razem) zdecydowałam nie jeździć dużo i skierowałam się do najbliższego hotelu. Lenę i Igora udało mi się jakoś przetransportować do pokoju, jednak z moim kochanym chłopakiem było już gorzej, bo w takim stanie upojenia alkoholowego ciężko jest go obudzić. Po długich zmaganiach i przeniesieniu nie za lekkiego oraz sporo większego ode mnie mężczyzny położyłam go na łóżku i odetchnęłam z ulgą. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się obok niego.
~~~
Tak z okazji rozpoczęcia wakacji mamy dla was maratonik *JEEJ!*
Rozdziały będą pojawiać się co kilka godzin, a więc wyczekujcie następnych ;)
~Alex
1/3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top