Przyjaciółce nie opowiesz?
Nie mam nic do Natalii i tego, że spotyka się z Quebo. Została tutaj pokazana tak jak została na potrzeby książki!!!!!
*Pov. Kuba*
*PV quebahombre i krzykrzysztof*
quebahombre: Spieprzyłem po całości...
krzykrzysztof: Co się stało?
quebahombre: Pokłóciłem się ze Skyli...
krzykrzysztof: O co poszło?
quebahombre: Ktoś do niej zadzwonił, a potem powiedziała, że musi wyjechać na jakiś tydzień...
krzykrzysztof: I o to się pokłóciliście?
quebahombre: Chciałem pomóc... ale ona nie chciała mojej pomocy...
quebahombre: A co jak tak naprawdę pojechała do jakiegoś kolesia?
krzykrzysztof: Stary ona cię serio kocha i nie śmiej w to wątpić!
quebahombre: No wiem...
krzykrzysztof: Kochasz ją?
quebahombre: Na zabój...
krzykrzysztof: No i tego się trzymaj
quebahombre: Co ty na alkoholizację dzisiaj wieczorem?
krzykrzysztof: Jestem umówiony z Olą...
krzykrzysztof: Może jutro ;/
Taa... Teraz zdecydowanie się zgadzam z tym, że związki kruszą przyjaźnie... Niestety nie można mieć wszystkiego. Reszta znajomych również miała plany na ten wieczór, więc postanowiłem wybrać się do baru sam.
Będąc w dusznym pomieszczeniu, śmierdzącym papierosami i seksem oraz z bardzo głośną muzyką. Siedziałem sobie przy barze i popijałem swoją ulubioną whisky. Byłem bardzo ciekawy tego co robi moja Sky i gdzie teraz jest... Na myśl o tym, że jakiś inny koleś, pomijając jej brata, ją chociażby przytula aż mnie ciarki przechodzą. Jednak w głębi serca wiem, że ona nie byłaby do tego zdolna. W sumie to chyba przegrałem z nią, bo minęło zaledwie kilka godzin, a ja siedzę w barze i się upijam... Jestem mięczakiem.... ale JEJ mięczakiem...
Moje rozmyślania przerwał damski głos.
- Hej Kubuś - usłyszałem piskliwy głosik i automatycznie odwróciłem się ku źródłu dźwięku. Od razu poznałem tę osobę, jednak nie byłem do końca zadowolony z jej towarzystwa.
- Cześć Natalia - odpowiedziałem. Natalia była moją całkiem dobrą znajomą. Sky zawsze uważała, że ona chce zniszczyć nasz związek, jednak średnio w to wierzyłem.
- Co tam? Stało się coś, że tak siedzisz i pijesz? - zapytała.
- Powiedzmy... Pokłóciłem się z dziewczyną...
- O nie. To straszne. Chcesz o tym pogadać? - zapytała, przysuwając się do mnie bliżej, przy okazji świecąc sporych rozmiarów dekoltem, który absolutnie mnie nie interesował.
- Nie chcę o tym gadać...
- No weź... Przyjaciółce nie opowiesz? - coraz bardziej nalegała, jednocześnie coraz bardziej się do mnie przysuwając.
- Akurat się zbierałem - powiedziałem i wstałem, jednak duża ilość alkoholu robiła swoje i zachwiałem się, a Natalia mnie złapała... - Zostaw mnie dam sobie radę! - powiedziałem i wyszedłem chwiejnym krokiem. Był środek nocy, a co za tym szło, było bardzo ciemno. Szedłem przed siebie i... no właśnie i co.... film mi się urwał...
Obudził mnie straszny ból pleców i głowy. Otworzyłem oczy, a jasne światło podrażniło je, dodatkowo wzmagając ból głowy. Rozejrzałem się i zauważyłem, że nie byłem u siebie w domu. Zamiast tego leżałem na jakiejś strasznie niewygodnej kanapie. W pierwszej chwili się przeraziłem i zacząłem intensywnie rozmyślać o wczorajszym wieczorze i o tym, co robiłem. Bo z opowieści moich przyjaciół wiem, że po alkoholu nie jestem sobą... Jednak uspokoiłem się, gdy do pokoju wszedł mój czerwonowłosy przyjaciel.
- Oj stary było mówić, że stan jest krytyczny... Nie musiałbym cię zbierać z ulicy - zaśmiał się.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top