Afterek
*Pov. Lena*
Całą ekipą wchodzimy do klubu, by uczcić dzisiejszy koncert. Od razu na wejściu uderza we mnie zapach alkoholu, papierosów i dźwięk głośnej muzyki. Podchodzimy wszyscy do baru i zamawiamy sobie drinki.
- Dobra ekipa, za dzisiejszy koncert i nową płytę - krzyczy Igor i wszyscy stukamy się szklankami. - I za moją księżniczkę - tu spojrzał na mnie, a wszyscy zaczęli upijać drinki, może z wyjątkiem Kacpra, który wypił wszystko za jednym razem.
- Widzę, że dziś konkretnie lecisz - mówi Adrian, klepiąc kolegę po plecach.
- Mam zamiar dziś wyrwać jakąś laskę - tłumaczy, a wszyscy wpadają w śmiech.
- Gościu jak tobie matka skarpety pierze - rzucił Igor, dopijając alkohol do końca.
- A nie czekaj... ty ich nie pierzesz - dopowiedział Adrian.
- A ja w ciebie wierze - odezwał się Dawid.
- Dzięki, przynajmniej ty - westchnął.
- Wierze, że w końcu znajdziesz tą, która ci je wypierze - poklepał go po ramieniu, a wszyscy znów wpadli w śmiech.
- Kurwa nie gadam z wami - machnął ręką, schodząc z krzesła. - Zobaczycie, że jeszcze dziś kogoś przyprowadzę - powiedział i zaraz zniknął w tłumie ludzi.
- Oj biedaczek - stwierdziłam.
- On myśli, że jak się schla to znajdzie dziewczynę - śmieje się Adrian.
- No Igor tak zrobił i jakoś znalazł - mrugnęłam okiem do chłopaka.
- Co? Czekaj czy wy... nie mówiłeś nigdy jak poznałeś Lenę - spojrzał na mnie to na Igora.
- Czemu nigdy nam nie powiedziałeś? - zapytał Dawid.
- Bo nie było się czym chwalić - wzruszył ramionami.
- Dzięki wiesz - powiedziałam sfrustrowana.
- Nie o to mi chodzi - pokręcił głową. - Wstydziłem się, bo pierwszy raz spotkałem cię w jakimś barze w Piastowie, jak już byłem w chuj wstawiony i zjarany... - zatrzymał się. - Do dziś nie wiem jak udało mi się dostać twój numer.
- Może dlatego, że ja też byłam w chuj wstawiona - spojrzałam na bruneta.
- Ale jaja, ty nasz raperek poznał kobitę jak był schlany w trzy dupy - krzyknął Adi.
- Ryj, wieszaku - skarcił go Igor, ale chłopak się tym nie przejął.
- Ty może też tak zrobię - uśmiechnął się Dawid, upijając drinka.
- Gościu schlany czy nie to ci nic nie da - stwierdził Adi, a ten spojrzał na niego morderczym spojrzeniem.
- Dobra idziemy zapalić? - zapytał Igor, wyjmując skręty z kieszeni.
- Co skąd ty je masz? - spytał zdziwiony.
- A tajemnica zawodowa - rzucił, chowając je z powrotem do kieszeni. - To, co idziemy? - pyta, na co każdy kiwa głową i wszyscy wychodzimy przed klub, a już po chwili wszyscy zaciągamy się dymem.
- A tak swoją drogą, co to miało być przed koncertem? - odzywa się Adi, nawiązując do niezręcznej sytuacji sprzed koncertu.
- Nie wiem o co ci chodzi? - odparłam, wypuszczając dym.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi - spojrzał na mnie, a zaraz na Igora.
- No co musiałem się odstresować - wtrąca się Igor. - Bo mam zajebistą dziewczynę - dodał i uśmiechnął się łobuzersko.
- Zazdroszczę - powiedział Dawid, wyrzucając wypalonego skręta. Jednak nagle Igor przechyla się w bok, przy okazji wpadając na Adiego.
- Wszystko w porządku? - pytam zaniepokojona całą sytuacją.
- Sory nie dobrze mi się zrobiło, chyba przez te emocje i alko...
- Może wrócimy do hotelu - zaproponowałam, bo hotel jest jakieś 10 minut drogi stąd.
- Nie wszystko w porządku - mówi, opierając się o ramie Borowskiego.
- Stary nie jest z tobą dobrze, może lepiej jakbyś wrócił do hotelu - stwierdza Dawid.
- Wszystko dobrze to było jednorazowe - rzuca, lecz znowu traci równowagę i upada na chłopaka.
- O Fack. - krzyknął - Może jednak wrócę do hotelu, kręci mi się w głowie..
- Idę z tobą - mówię, a chłopak oparł się o moje ramie.
- Chyba się zatrułem - trzyma się za brzuch.
- Dobra to wracajcie. Trzymaj się stary - mówi Adrian.
Pożegnaliśmy się z chłopakami i ruszyliśmy w stronę hotelu. Przez cała drogę Igor podpierał się na moim ramieniu i trzymał się za brzuch. To pewnie przez te emocje, koncert, a później jeszcze skręty. Kiedy już byliśmy pod hotelem chłopak nagle wybuch śmiechem.
- Co cię tak bawi? - pytam zdziwiona jego zachowaniem.
- Dokończymy to później, mówi ci to coś - śmieje się.
Zatrzymuje się i zaczynam się uśmiechać, gdy ogarniam, o co chodzi.
- Teraz będziemy sami... - dodaje, gdy wchodzimy do hotelu.
- Ja tu się martwię, a ty zrobiłeś to specjalnie...
- Niepotrzebnie
- Ale nie powiem, podobają mi się twoje pomysły - mówię i nagle wplatam rękę w jego włosy i przyciągam jego twarz do mojej, złączając nasze usta. Chłopak niespodziewanie unosi mnie do góry, przez co z moich ust wychodzi cichy pisk. Oplatam nogami jego brzuch, a w tym samym czasie chłopak otwiera kluczem drzwi naszego pokoju. Wpadamy razem do środka. Ja wyciągam rękę i zapalam światło, a chłopak nogą szybko zamyka drzwi. Przypiera mnie do najbliższej ściany i wpija się w moje usta. W trakcie zdejmuje z niego bluzę i rękami badam jego plecy, przy okazji wbijając paznokcie.
- Cholera, kocham cię - szepcze mi do ucha, kiedy na chwile się ode mnie oderwał. Rękami obejmuje jego szyje, a on mnie znowu całuje. Przyjemny dreszcz przeszedł po całym moim ciele, co było bardzo przyjemne.
Po chwili delikatnie kładzie mnie na łóżku, siada na mnie okrakiem i zaczyna całować moją szyję. Jego dłonie cały czas dotykały mnie po talii, sprawiając wielką przyjemność. Czułam, że te chwile mogłyby trwać i trwać w nieskończoność.
- Powiedz, że mnie kochasz - szepcze mi do ucha nadal, całując szyje.
- Bardzo kocham - wyszeptałam i poczułam rosnące napięcie między nami, gdy ręce bruneta zaczęły dostawać się pod ubrania i ich się powoli pozbywać. W taki otóż sposób zrobiłam coś niegrzecznego z osobą, która kocham najbardziej na świecie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top