Dodatek do II części
Miesiąc później
Emma
Dzisiaj jest dzień ślubu Sam i Taylor'a. Przyjęcie i cała ceremonia będzie w ogrodzie w domu Taylor'a. Wybrałyśmy dla Sam piękną suknię.
- Emmo! - zawołał Erick - Gdzie moje buty? Te wiesz, które!
- W szafce w twojej gerderobie! - odkrzyknęłam
Podniosłam pomalowane paznokcie do buzi i zaczęłam dmuchać, by wyschły.
- Dzięki! - odkrzyknął Erick
Nicholas'a wczoraj zawieźliśmy do dziadków. Dzisiaj dzwoniłam i wszystko jest dobrze. Jutro go odbieramy.
- Emma! Ubieraj się! Mamy jeszcze 20 minut! - krzyknął Erick, który stał w drzwiach garderoby
Zerwałam się i osuszyłam paznokcie osuszaczem do rąk. Po chwili mogłam ubrać sukienkę.
Była ona czerwona, z rozcięciem na udzie i jednym rękawem. Dobrałam do niej kremowe szpilki. Włosy rozpuściłam i lekko zakręciłam. Byłam gotowa.
- I jak? - pokazałam się Erick'owi
- Wspaniale! - uśmiechnął się
Zrobiłam lekki makijaż i wyszliśmy z domu.
Ceremonia przebiegła spokojnie. Po wypowiedzeniu słów przysięgi, Taylor pocałował Sam i poszliśmy do namiotu. Tam zaczęły się tańce. Przetańczyłam z Erick'iem cały wieczór i noc. Z innymi też, ale widziałam mordercze spojrzenie mojego narzeczonego. Około 1 w nocy pokroili tort. Było wspaniale. Dużo śmiechu i zabawy. Namiot przystrojony był na biało i z piórami wiszącymi od sufitu. Stoły poustawiane były naokoło a na środku tańczyliśmy.
O 4 nad ranem wszyscy zaczęli się rozchodzić. My też. Z racji, że ja nie piłam, a Erick był już dobrze wstawiony, ja musiałam kierować. Dojechaliśmy do domu o 5 nad ranem. Byłam strasznie zmęczona, a to udowadniał ogromny ból stóp! Położyliśmy się spać.
Ta dam!
Taki super dodatek :)
Widzimy się niedługo!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top