30 (III)

Kilka tygodni później

Erick

- Cześć kochanie! - zawołałem, gdy wkroczyłem do sali, gdzie leżała Emma

Moja żona czuje się już lepiej. O wiele lepiej. Lekarze nie znają powodów tak szybkiego powrotu do zdrowia Emmy. A najlepsze jest to, że szpik kostny się przyjął!
To cud!
Prawdziwy cud!

- Cześć - odpowiedziała Emma

Nachyliłem się i złożyłem lekki pocałunek na jej policzku. Emma uśmiechnęła się. Co prawda, była jeszcze słaba, ale trzymała się fantastycznie. Usiadłem na krześle obok. Emma była oparta o poduszki i siedziała spokojnie. Postanowiłem dłużej nie czekać.

- Zobacz kto tu jest - uśmiechnąłem się

Wstałem z krzesła i otworzyłem drzwi. Do sali weszła moja matka z Nicholas'em i Katie w foteliku, a potem matka Emmy z bliźniakami. Nicholas od razu poznał Emmę i podbiegł chwiejnie do niej. Nauczył się już chodzić i mówić, więc wszystkim nam jest łatwiej w opiece nad resztą. Rose i Luke już siedzą, a niedługo powinny wyjść im już pierwsze ząbki. Mała Katie spokojnie spała w foteliku.
Nasze matki przywitały się z Emmą i poszły. Dzieci pchały się do Emmy. Widać, że ją rozpoznały. Posadziłem Nicholas'a obok niej. Bliźniaki siedziały w wózku obok łóżka Emmy. A Katie spokojnie spała w foteliku na łóżku Emmy.

Emma złapała ją za jej malutką rączkę. Katie urodziła się jako wcześniak, więc jest dużo mniejsza od typowego niemowlaka. Ale jest zdrowa i to się liczy. Widziałem po twarzy Emmy, źe jest przeszczęśliwa.

- Mama a cio to? - zapytał ziewając Nicholas

- Kroplówka synku - odpowiedziała Emma i przytiliła ciaśniej Nicholas'a, który już zapadał w sen

Emma popatrzyła się na bliźniaki. Wierzgały nogami i rękami w jej stronę, śmiejąc się do niej.
Widząc uśmiech na ustach Emmy i ja uśmiechałem się, widząc MOJĄ rodzinę, wreszcie szczęśliwą.

Parę godzin później

Nicholas śpi w objęciach Emmy i nie chce jej puścić. Katie, Rose i Luke pojechali z moją matką do domu. Przed chwilą była wizyta lekarza. Jeśli wszystko dobrze pójdzie i badania nie wykarzą nic złego, to Emma wyjdzie za tydzień ze szpitala! Czy to nie wspaniałe?! Nareszcie będziemy wszyscy razem. Wszystko się ułoży.
Mam ogromną nadzieję…






























































Kochani!

Mam dla Was informację!
Mam pomysł na czwartą część, ale…

I tu się zaczynają schody…

Nie wiem czy za bardzo nie jest to przeciąganie książki i czy w ogóle ktoś będzie to czytał, bo pomyśli, że Autorka zwariowała i nie ma sensu tak długo tego czytać. Książka będzie się ciągnęła i ciągnęła, a Wam może się znudzić.
Poza tym chciałam się Was zapytać co wy na ten temat myślicie.

Czy napisać czwartą część 'Milioner i ja'?
Czy skończyć ją w takim momencie?

Proszę o opinię!

Pozdrawiam,
Avant

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top