27 (II)

Emma

Spędziłam w tym sklepie około czterech godzin. Nie wiedziałam, że wybieranie ubranek, alcesori i mebelków jest takie męczące!
Erick pomagał i sam też wybierał.
Będzie dobrym ojcem, jeśli w ogóle do siebie wrócimy i wróci mu pamięć.
Erick taki dżentelmen odwiózł mnie do domu i pomógł z zakupami. Mebelki wnieśli wynajęci ludzie ze sklepu.

- Dzięki - powiedziałam do Erick'a

- Nie ma za co - uśmiechnął się i wyszedł

Tak po prostu!
No kurwa wyszedł!

Nie żebym liczyła na coś więcej...

...cholera! Liczyłam na coś więcej!

Panowie ze sklepu złożyli mebelki i ustawili je we wskazanych przeze mnie miejscach.
Wzięłam się za dekorowanie.
Rozłożyłam biały dywan na środku, powiesiłam wcześniej wyprane firanki i dałam do prania kupione dzisiaj ubranka.
Po paru godzinach, wieczorem wreszcie mogłam odpocząć. Pokój przygotowany!


Łóżeczko stało po lewej stronie pokoju. Na podłodze leżał biały dywan. Po prawej stronie ustawiliśmy fotel i komodę. Erick kupił też duże zwierzątka. Ponad półtora metrową żyrafę, którą ustawiłam koło łóżeczka, wielkiego tygrysa białego i małpę.
Efekt robił wielkie wrażenie. Mam nadzieję, że mój dzidziuś zadomowi się tutaj.
Jestem taka szczęśliwa!

Była już 20 więc wzięłam prysznic i położyłam się spać.
Byłam przemęczona i to było po mnie widać. A do tego dochodziły przepuchnięte stopy i ból w plecach.

Położyłam się i odpłynęłam w krainy Morfeusza...

*******


Wstałam około 9 z okropnym bólem brzucha. Nie mogłam się poruszyć. Każdu ruch sprawiał mi ogromny ból. Ledwo podniosłam się i sięgnęłam po telefon. Zadzwoniłam na pogotowie. Bardzo się przestraszyłam. Za dwa tygodnie zacznę 8 miesiąc ciąży. Jeszcze prawie dwa miesiące!
To za wcześnie!

Karetka przyjechała po chwili. Zawieźli mnie do szpitala i od razu na badania. Na szczęście ból ten to sygnał, że dziecko rośnie i się porusza. Lekarze jednak postanowili zostawić mnie na obserwacji dzień lub dwa.
Dla mnie to nie ma różnicy.
Gdyby coś się działo, to wolę być ppd czujnym okiem lekarzy, niż sama w domu.
Zadzwoniłam do Sam, bo nie chciałam sama siedzieć w sali.

- Sam? - zapytałam, gdy odebrała

- No hej! Co u ciebie? - zapytała wesołym głosem

- Sam, jestem w szpitalu. Przyjechałabyś i przywiozła mi jakieś ciuchy? - zapytałam

- Jejku! Em, co się stało?! Jasne! Zaraz będę! - nie dała mi odpowiedzieć, tylko się rozłączyłam

Po dwudziestu minutach w progu sali pojawiły się Sam i Vanessa z torbami. Uśmiechnęłam się na ich widok.

- Co się stało? - zapytała Samanta

- Was też miło widzieć - zaśmiałam się

- Co się stało? - zapytała Vanessa, po przywitaniu się

- Rano obudził mnie straszny ból brzucha. Zadzwoniłam po pogotowie i tak znalazłam się tu - uniosłam ręce do góry

- A co z dzieckiem? - zaniepokoiła się Sam

- Wszystko dobrze. Okazało się, że ból to oznaka tego, że dzidziuś rośnie - pogłaskałam się po brzuchu

- Całe szczęście - uśmiechnęły się dziewczyny

Do wieczora siedziały ze mną w szpitalu. Śmiałyśmy się i plotkowałyśmy. I tak zleciał mi cały dzień...













Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top