21 (III)

Erick

Wbiegłem do sali Emmy, na oddział onkologi. Właśnie kończyła rozmawiać z lekarzem.

- Dobrze, przemyślę to wszystko - szepnęła Emma

- Według mnie druga opcja jest korzystniejsza - powiedział lekarz - Do zobaczenia wieczorem na badaniach - dokończył i wyszedł

Emma leżała na łóżku. Jej twarz była przemęczona i strasznie blada. Jedną rękę miała położoną wzdłóż z tułowiem, a drugą na brzuchu.
Popatrzyła się na mnie, zamknęła oczy a z nich popłynęły łzy.

- Emma? - spytałem i usiadłem na skraju łóżka

Złapałem ją za rękę i ucałowałem w czoło. Dalej była rozpalona.

- Emmo, co się stało? - zapytałem - Dlaczego jesteś na tym oddziale?

Emma poruszyła się. Wyciągnęła rękę i dotknęła mojej twarzy. Pogłaskała mnie po policzku. Nawet ręka była gorąca. Wtuliłem się w jej rękę.

- Kocham cię - szepnęła Emma

Z jej oczu znowu poleciały łzy.

- Kocham cię - odpowiedziałem i sam uroniłem łzy na jej rękę

Emma starła je i uśmiechnęła się.

- Mógłbyś przyprowadzić tutaj dzieci? - spytała z najdzieją w głosie

- Jasne - odszepnąłem, dalej poruszony jej dotykiem, chociaż już zabrała rękę

- Chciałabym ich zobaczyć jeszcze - powiedziała, a ja przełknąłem nerwowo ślinę

- Ale co się stało? - spytałem

Z jej oczu popłynęły łzy. A potem wyszeptała:

- Mam białaczkę…


























































Hej! Dzisiaj krótko, bo uczę się do egzaminu gimnazjalnego!
Po wszystkim dodam dłuższy.
Pozdrawiam!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top