20 (II) ❤
Miesiąc później
Emma
Dzisiaj będą wybudzać Erick'a! Tak się cieszę! Od samego rana jestem podekscytowana. Nie mogę sobie znaleźć miejsca. Jutro mam wizytę u ginekologa. Zaczęłam 6 miesiąc ciąży.
Dzidziuś jest już duży, dobrze się rozwija i nie ma żadnych komplikacji. Jest wspaniale. Mam nadzieję, że jutro dowiem się czy będziemy mieć z Erick'iem syna czy córkę.
O 13 zadzwonił mój telefon.
- Emma? - zapytała matka Erick'a
- Tak? - odezwałam się
- Za chwilę będą wybudzać Erick'a! - szepnęła podekscytowana - Przyjechać po ciebię? - zapytała
Jenna bardzo mi pomaga. Nawet nie wierzę sama, no ale. Pilnuje mi wizyty, umawia do najlepszych ginekologów, a nawet chciała zapisać do szkoły rodzenia, ale za szybko jeszcze.
- Nie. Przejdę się - odpowiedziałam, bo nie chciałam jej ciągnąć
- Daj spokój! Już wsiadam do auta - powiedziała i usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi - Będę za 10 minut
- Dobrze i dziękuję - powiedziałam
- Nie dziękuj mi za wszystko - zaśmiała się - Muszę się rozłączyć, bo jeszcze mandat dostanę. Zaraz u ciebie będę - powiedziała
- Dobrze - rozłączyłam się
Jest czerwiec. Dokładnie połowa. Jest strasznie gorąco! Ubieram białą spódniczkę, malinową luźną bluzkę, która trochę zakrywa mój brzuszek.
Nie żebym się wstydziła. Po prostu nie lubię wścibskich ludzi, którzy patrzą ci się na brzuch. Zakładam sandałki i biorę torebkę. Zamykam drzwi i w tym samym momencie słyszę klakson samochodu. Schodzę na dół i wsiadam do samochodu matki Erick'a.
- Dzień dobry - witam ją
- Cześć Emmo - uśmiecha się do mnie - Jedziemy? - pyta
- Tak, tak - odpowiadam i zapinam pasy
Podczas jazdy padają pospolite pytania (jak przez 4 miesiące): jak się czujesz? Czy wszystko dobrze? Czujesz jak kopie? Boli cię coś? I takie podobne do tych.
Podjeżdżamy pod szpital, a ja zaczynam się denerwować. Wysiadamy i idziemy spokojnie do środka.
- Będzie dobrze - pocieszam matkę Erick'a, widząc, że trzęsą jej się ręce
- Oj, dziecko. Co ja bym przez te cztery miesiące bez ciebie zrobiła? - zapytała i pomachała dłońmi koło twarzy w celu odgonienia łez - Przepraszam za moje zachowanie - mówi szczerze
- Już pani to mówiła, a ja wybaczam - przytuliłam ją
- Masz takie dobre serce, złotko - uśmiechnęła się i pogłaskała mnie po ramieniu
- Chodźmy już - zaproponowałam, bo chciałam szybko zobaczyć co słychać u Erick'a
- Racja - zaśmiała się i ruszyłyśmy do jego sali
Weszłyśmy do sali i zauważyłyśmy najbardziej oczekiwany widok od paru miesięcy. Erick się wybudził! Leżał, miał otwarte oczy i uśmiechał się do lekarza. Poruszał palcami od rąk. Lekko obrócił głowę w naszą stronę i nasze spojrzenia się spotkały. Nie zareagował na mnie. A potem popatrzył na swoją matkę i się uśmiechnął. Załamałam się po tym. Co się stało?! Dlaczego tak na mnie zareagował?!
Jenna stała obok mnie i rozmawiała z lekarzem.
- Emmo? - zapytała - Wszystko dobrze?
- Tak - szepnęłam
- Pani Steel - odezwał się lekarz - Musimy porozmawiać we troje. Zapraszam do gabinetu
Przeszliśmy obok do gabinetu i usiedliśmy na krzesłach.
- A więc......- zaczął lekarz - Mam dwie wiadomości: dobrą i złą - powiedział
- Zacznijmy od dobrej - zaproponowałam
- Wszystko jest dobrze. Wybudził się i teraz powinni być już lepiej - uśmiechnął się lekarz
- No! Kamień z serca! - powiedziała Jenna
- A ta zła? - zapytałam
Lekarz popatrzył na mnie wzrokiem mówiącym: "przepraszam".
- Zła jest taka, że pan Smith......- zaczął lekarz
Maraton walentynkowy!
Będzie składał się z 3 rozdziałów!
To jest rozdział 1 :)
Miłych walentynek!
Buziaczki od autorki ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top