3 (II)

Emma

Czas rozpocząć postanowienia! Ztaczam się z mojego miękkiego łóżka i idę do łazienki. Patrzę w moje odbicie w lustrze. Najpierw najłatwiejsze. Pomogę Sam ze ślubem i od razu spędzę z nią czas. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Biorę prysznic i lekko się maluję. W sypialni ścielę łóżko i ubieram się w wygodne rurki i bokserkę. Na wierzch narzucam granatową marynarkę. Z szafy wyciągam jeszcze białe szpilki. Wtedy rozdzwania się mój telefon. Wyciągam go z torebki, którą zakładam na ramię. Odbieram telefon zamykając drzwi.

- Emma Steel, słucham? - recytuję

- Panno Steel. Mam prośbę - odzywa się głos mojego szefa

- Tak szefie? - zapytałam

- Pojedziesz do pewnej firmy i odbierzesz papiery przetargowe? Wyśle ci adres meilem - mówi mój szef

- Jasne - odpowiadam

- Dzięki. Dostaniesz premię - mówi i się rozłącza

Zamykam drzwi i idę do samochodu. Po chwili przychodzi meil. Jest tu adres wydawnictwa Erick'a. Cholera! No cóż. Dam radę! Prawad? (Kurwa, kogo ja oszukuję?)

Odpaliłam samochód i ruszyłam do mojego starego wydawnictwa. Jak zwykle moje miejsce parkingowe było puste, więc szybko wjechałam tam samochodem. Wysiadłam, zamykając i dokładnie sprawdzając drzwi. Ruszyłam do wejscia. Przeszłam przez obrotowe drzwi i podeszłam do biurka Doroth, a ona z piskiem podniosła się z krzesła i mnie przytuliła.

- Em, tak dawno cię nie widziałam! - krzyczała i ściskała mnie

- Hej. Mam sprawę - mówię, gdy Doroth mnie już puściła

- Jaką? - zapytała i z powrotem usiadła za biurkiem

Wyjaśniłam jej o co chodzi.

- Erick je ma - powiedziała po chwili

- Okay. No to do następnego spotkania - mówię

Pożegnałam się z Doroth i poszłam do Erick'a. Wyjechałam windą i ruszyłam pod jego gabinet, ale zatrzymałam się słysząc kłótnię. Przysłuchiwałam się uważnie. Były tam trzy osoby. Erick, jego matka i.........o mój boże!.........Isabel! Trzeci głos to był głos Isabel! Ale co ona tu robi? Przecież jest w więzieniu! Popycham drzwi i idę do środka. No a jak! Jest tam jego matka i Isabel!

- Emma? - pyta Erick

- Tak. Emma. Przyszłam po papiery - wskazuję na biurko, na zieloną teczkę

- Emma, porozmawiajmy - mówi Erick

Wzięłam teczkę i chciałam wyjść, ale ktoś złapał mnie za rękę.

- Cześć Emmo - zaszczerbotała Isabel

- Co tu robisz? - zapytałam

- Dostałam przepustkę. Na całe życie - uśmiechnęła się

- Puść ją! - warknął Erick

Isabel puściła mnie. Obróciłam się jeszcze do Erick'a.

- Emmo, to nie tak jak myślisz - zaczął Erick

- Emmo, to tak jak myślisz - zaśmiała się matka Erick'a - Erick nie chce wziąć ślubu z Isabel, więc go wydziedziczę! - zaśmiała się matka Erick'a - A ty co mu dasz?!

- Jak kurwa możesz?! - warknął Erick

- Daj spokój Erick'u - szepnęłam ze łzami w oczach - Ona ma rację...

- Emmo, porozmawiajmy - poprosił Erick

- Chyba nie mamy o czym - odpowiedziałam i wyszłam z jego gabinetu......




















Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top