19 (III)

Erick

Wyszedłem z domu z bananem na ustach. Dzisiaj 1 kwietnia i prima aprilis! Emma zrobiła mi w nocy kawał, że źle się czuje, a w łazience znalazłem test ciążowy! Pozytywny! Emma śmiała się do rozpuku, a ja byłem wkurwiony (później oboje się śmialiśmy, a to przeszło w całonocne "integrowanie się"). Poprzysiągłem zemstę. Wróciłem do domu w przerwie na lunch, spakowałem się i pojechałem z powrotem do pracy. Miałem wrócić zaraz po pracy i ujawnić swój żart.

Parę godzin później...

W pracy nic się nie działo. Ciągle te same rzeczy.

- Panie Smith, pana matka na trójce! - krzyknęła moja sekretarka

Jedt to kobieta w średnim wieku, z dużym doświadczeniem w zarządzaniu.

- Dzięki, Evelyn! - odkrzykuję jej

Odbieram telefon od mojej matki i ustawiam na głośnomówiący.

- Erick! Co się z tobą dzieje?! Gdzie jesteś?! - krzyczy moja matka

W jej głosie słychać jak tamuje wybuch płaczem.

- Matko? Coś się stało? - zapytałem spokojnie i pociągnąłem łyk herbaty z kubka

W ręce mam gazetę. Same wypadki i kradzieże.

- Emma jest w szpitalu! - krzyknęła moja matka

Zakrztusiłem się herbatą, a kubek wypadł mi z ręki i roztrzaskał się na milion kawałeczków. Prezent od Emmy. Nasze zdjęcie na nim.

- Ale... dlaczego... jak to? - miałem wiele pytań

- Przyjedź tu szybko! - warknęła moja matka

Zerwałem się i wybiegłem z gabinetu, a potem z budynku. Odpaliłem samochód i po chwili byłem już w szpitalu. Blondynka w recepcji za długo szukała Emmy w komputerze.

- Sala obserwacji - rzuciła tylko

Pobiegłem wzdłóż korytarza i wszedłem dużymi drzwiami. Od razu spostrzegłem Emmę. Leży w bezruchu na łóżku szpitalnym. Wokół niej stoi wiele maszyn, a do niej podłączone jest setki kabli.

- Emmo - szepczę i podchodzę do łóżka

Ktoś położył mi rękę na ramieniu. Po długich paznokciach poznałem, że to mama.

- Jej stan jest stabilny. Powinna się niedługo obudzić - powiedziała mama

- C-co się stało? - zająkałem się i pocałowałem Emmę w czoło

Było gorące i przy dotknięciu parzyło.

- Nie wiem. Znalazła ją wasza gosposia Eva i zadzwoniła do mnie, bo Emma miała mnie w ostatnich kontaktach - odpowiedziała mama roztrzęsionym głosem

Do końca dnia przyszedł lekarz zrobić badania i pomiary aparatur. Wszystko wydawało się być dobrze. Wyniki miały być jutro po południu.

Niedługo po godzinie 20, Emma otworzyła oczy. Był to najlepszy widok w moim życiu. Wybudziła się!
Od razu zadzwoniłem specjalnym przyciskiem po pielęgniarkę i lekarza.

- Gdzie jestem? - ledwo co wychrypiała Emma

- W szpitalu - głaskałem ją po włosach

Była dalej rozpalona, a leki nie pomagały. Pielęgniarki podały jej innr leki. Przyszedł lekarz i zawołał kobiety. Siedziałem cały czas przy Emmie, bo moja matka pojechała do dzieci. Rodzice Emmy już tu jadą.
Emma coraz więcej mówi i nawet się uśmiechnęła.
Po godzinie wracają pielęgniarki i zabierają łóżko Emmy, razem z aparaturami.

- Hej! Chwila! Gdzie ją bierzecie?! - warknąłem na nie

- Na oddział patologi ciąży... - powiedziała pielęgniarka, a ja stałem tam zszokowany i niezdolny do wyduszenia jednego słowa
















Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top