09.Prawda
Przez kolejne dni nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca. Jedynie praca dawała mi ukojenie. Przyjaciel mojego braciszka wrócił do mieszkania doktorka, rezygnując nawet z pracy w kawiarni. Czułem się okropnie przez to, że tak mocno zraniłem Kang'a, ale nie miałem wyboru. To był jedyny sposób, by odciąć go od siebie. Tylko co mi po tym, skoro już go kochałem??
W piątek, po zamknięciu „Lovely Sky" dostałem wiadomość od Nam'a. Odczytałem ją.
„Cześć, Jin Woo. Wpadnę po Ciebie jutro o 15:00. Buziaki."
Odesłałem mu uśmiechniętego emotka, odłożyłem telefon, nie mając humoru. Ocknąłem się na głos mojego przyjaciela.
- Cześć, Jinu. Jak tam?
„Rzuciłem" okiem za siebie, na niego. Zrobiłem minę do płaczu, jakby ktoś mnie skrzywdził.
- Jinu, co Ci? Co się stało? – zapytał, podchodząc do mnie.
- Mam problem, Mino. Mam ogromny problem. Nie wiem, co robić? Moje serce nie chce współpracować z rozumem. – miauknąłem, siadając przy bufecie.
- Zakochałeś się w kimś, w kim nie powinieneś, co? – dodał prawnik.
- Umm, tak. – potwierdziłem cicho i usłyszałem Hoon'a.
- Kochasz Yoon'a, bracie.
Spojrzałem na studenta zarządzania. To samo uczynił jego chłopak. Byłem zaskoczony. Zastanawiałem się, kiedy zauważył??
- Jinu, my wiemy. – wyznał Min, zaś ja zwiesiłem czuprynę, szepcząc.
- Przepraszam was. Powinienem wam powiedzieć o wszystkim. Kiedy zauważyliście?
- Ja, jak na niego patrzysz, a on na Ciebie. – rzekł Song.
- A ja widziałem, jak się całowaliście w kuchence. Nawet nie słyszeliście, jak wszedłem, więc cofnąłem się, by wejść jeszcze raz i udawać, że nic nie widziałem. – wyjaśnił Hoony.
Zrobiło mi się głupio. Oparłem czoło o blat, wzdychając cicho. Następnie opowiedziałem im, co się między mną a Seung Yoon'em wydarzyło. Obaj wysłuchali mnie przy kawie oraz ciachu.
- To już do tego doszło. Cholera, no to kiepsko. Jinu, boisz się? – wymruczał Min Ho.
- Nie. Martwię się o Yoon'a. Chcę dla niego, jak najlepiej. Nie chcę, by miał przeze mnie kłopoty. Z resztą zawsze oglądały się za nim dziewczyny do tego jestem za stary dla niego i kumpluje się z moim braciszkiem, jakby to wyglądało? – jęknąłem.
- To akurat głupi powód, bracie. Przecież ja i Mino-hyung umawiamy się. Jeśli chcesz znać moje zdanie, to nie mam nic przeciwko, abyś był z moim przyjacielem. – rzekł Lee, klepiąc moje plecy.
- Jinu, a co jeśli on Cię kocha? – odezwał się mój przyjaciel.
- A jeśli nie? Co jeśli to tylko na chwilę? Chcę być z kimś do końca życia, a nie jak mu się znudzę. Seung Yoon jest młody, przystojny, seksowny, może mieć kogo zechce. Gra na gitarze, pięknie śpiewa. Nie chcę, by żałował. Wolę tego uniknąć. Chcę jego szczęścia. - powiedziałem cicho.
- Bracie, a nie pomyślałeś, że jest szczęśliwy, będąc obok Ciebie? – zapytał Seung Hoon.
- Nie chciałem z nim o tym rozmawiać, no i okłamałem go. Po za tym, nie powiedział mi, że mnie kocha, tylko chciał się umówić. Sam nie wie, czego chce. – stwierdziłem.
- Jinu, tak od tego uciekasz, a Twoja mina zdradza, jak się czujesz. Wyglądasz, jakbyś miał za moment się rozpaść. – mruknął Mino.
- Skrzywdziłem go. Gdybyście widzieli jaką miał wtedy minę... cierpi przeze mnie... - miauknąłem, uwalniając łzy. Miałem dość, jak na dziś. Bez słowa wstałem, po czym udałem się na piętro.
Kiedy Kim wszedł do mieszkania, Hoony spojrzał na swojego chłopaka, pytając cicho.
- Hyung, co robimy z tą dwójką?
- Nie mam pojęcia, Słoneczko. Może lepiej się nie mieszać, tylko ich wspierać? – odpowiedział prawnik, obejmując studenta.
Nazajutrz, przed 15:00 wyszykowałem się w jeansy oraz białą, satynową koszulę. Chwyciłem płaszcz i zszedłem do kawiarni. Mój braciszek uznał, że zajmie się „Lovely Sky" z pomocą Min Ho, który do niego dołączy.
Wyszedłem przed budynek. Po chwili przyjechał lekarz. Przywitaliśmy się, by zaraz pojechać do jego mieszkania.
Wewnątrz targały mną obawy, ale Tae wspominał, że jego, młodszego brata nie będzie, bo ma spotkanie z kumplami z roku. Mogłem odetchnąć.
Po dotarciu na miejsce, rozejrzałem się. Apartament Nam'a bardzo mi się spodobał. Był przytulny, ale w męskim stylu. Umyliśmy dłonie oraz zabraliśmy się za wspólne gotowanie.
- Jin Woo, wszystko dobrze? – zaczął Tae Hyun.
- Umm... tak. Trochę jestem zmęczony.. – skłamałem.
- Mam wrażenie, że cierpisz. – dodał.
- Spokojnie, to nic takiego. Zmieńmy temat. Jesteś tu trochę, jak Ci się podoba praca w naszym szpitalu? – zapewniłem.
- Wspaniała. Personel niesamowicie zgrany, dobry sprzęt. Jestem pod wrażeniem. – wyznał z entuzjazmem.
- Cieszę się, Tae. To ważne, byś i w pracy czuł się dobrze.
- Wiedziałem, gdzie wrócić i nie żałuję. Dzięki Yoon'owi poznałem Ciebie, Jin Woo. To najlepsze, co mnie w ostatnim czasie spotkało.
Słowa doktorka były miłe, ale widziałem w nim tylko przyjaciela. Próbowałem spojrzeć na niego w innym sposób, lecz nie potrafię. Moje serce już wybrało. Niestety.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top