17 Znaczyło więcej niż słowa

Weekend zaczynamy z rozdziałem irondada❤️ Miłego czytanka 😁

Peter otworzył pomału oczy. Podniusł się do siadu i przetarł powieki.

Zsunął się z łóżka z zamiarem pujscia na dół do Joena i pomocy mu z śniadaniem jednak kiedy postawił pierwszy krok zamarł na moment, a potem z powrotem opadł na miękki materac.

Rozejrzał się a wspomnienia z wcześniejszego wieczoru porzuciły jak bumerang.

Odetchnął głęboko usilnie starając się odgonić kiełkujący atak paniki.

Niemal słyszał jak jego serce zaczyna głośniej bić, a jemu samemu coraz ciężej było złapać oddech.

Wdech - świszczący i przerywany.

Wydech - drżący i niespokojny.

I tak w kółko i za każdym razem coraz ciężej.

Czuł jak jego ciało pomału zaczyna drgać kiedy po policzkach zaczęły mu spływać mimowolne łzy. Łzy których nie rozumiał.

-Wydaje mi się że masz atak paniki - po pomieszczeniu rozbrzmiał głos sztucznej inteligencji - Czy powiadomić Pana Starka?

-Tak - wychrypiał czując jak dziwne nie umotywowane niczym przerażenie pochłania go coraz bardziej.

Drzwi się otworzyły. Głośno i z hukiem co skutkowało temu że Peter skulił się jeszcze mocniej i przycisnął dłonie do uszu.

Ktoś uklęknął przed nim i złapał za ramiona.

Osoba ta pachniał drogimi wytwornymi perfumami, a także kawa i starymi podręcznikami.

Miała szorstkie opuszki palców jakby od robót ręcznych, a jednak kiedy złapała go za ramię Peter nie czuł się niekomfortowo.

Przechylił się lekko w przód nie wiedzieć czemu pragnąc dalszego dotyku.

Ta sama szorstka ręką przejechała mu po plecach uspokajająco.

-Już dobrze - łagodny męski głos wybrzmiało blisko jego ucha - Przestraszyłeś się, co?

W żadnym wypadku nie brzmiało to jak kpiny Joena. Zamiast tego w głosie można było usłyszeć lekkie zmartwienie.

Peter nie odpowiedział. Zamiast tego mocniej wtulił się w ramie mężczyzny nie zważając na to że kropelki łez moczą koszulkę osoby która go przyjęła.

Może niektórzy odpowiedzieliby grzecznie w takiej sytuacji potwierdzając domysły drugiego czlowieka.

Peter jednak milczał. Bo owe milczenie w tym wypadku znaczyło więcej niż słowa.

Hej hej

Jak wam się rozdział podoba?

Mam nadzieję że sprostał waszym oczekiwanią i choć trochę czekacie na następny rozdział.

Miłego wieczorku,
LitteAilaEvans

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top