28 Dzieciak w czerwonej czapce
Hej wszystkim!
Z okazji świąt wielkanocnych chciałabym razem z Peterkiem i Tonym życzyć wam wszystkiego co dobre.
Smacznego jajka, pysznych czekoladowych króliczków, uśmiechów na twarzy i czasu spędzonego z rodziną.
Teraz to koniec tych nieudolnych życzeń.
Nie przedłużając.
Miłego czytanka❤️🐇
Tony poprawił kołnierzyk kurtki ruszając dalej chodnikiem.
Kilka przecznic wcześniej zmuszony był wyjść z zbroi bo naokoło kręciła się grupka dziennikarzy.
A Stark chciał uniknąć rozgłosu.
Im mniej osób wie że szuka kogoś tym lepiej bo tym mniejsze jest prawdopodobieństwo, że porywacze Petera się dowiedzą i zmienia miejsce przetrzymywania chłopca.
Bo przecierz musieli go porwać. Peter był odpowiedzialnym dzieciakiem i Tony szczerze wątpił by sam dobrowolnie wyszedł z wierzy i dodatkowo nie wrucil.
To nie pasowało do tego grzecznego chłopca ani trochę.
Szedł ulica rozglądając się na boki i mając nadzieję że może coś dostrzeże. Jakiś znak? Ślad? Cokolwiek co doprowadzi go do Petera było miłe widziane.
Westchnął czując jak ktoś nieporadnie ściska go za ramię.
Odwrucił się będąc pewny że to jakiś zabłąkany fan który pragnie autografu.
Zamiast tego dostrzegł nastoletniego, średniego wzrostu blondyna w czerwonej czapce z herbem Gryffindoru.
-Czego chcesz ? - spytał Tony niezbyt grzecznie.
Chłopak jednak się tym nie przejął.
-Slyszalem że szukasz Spidermana - zlozyl ręce na klatce piersiowej i uśmiechnął się do Starka zadziornie - Mam informacje gdzie jest.
Tony wywrócił oczami.
-Nie obchodzi mnie Spiderman - odwrucił się na pięcie i już chciał odejść w przeciwnym od chłopak kierunku kiedy dosłyszał jego kolejne słowa:
-A Peter Parker? No wiesz taki niski dzieciak z brązowymi loczkami. Smutno by było gdyby ktoś mu coś zrobił... Nieprawdaż?
Tony zatrzymał się momentalnie i odwrucił spowrotem w kierunku nastolatka.
-Co mu zrobiłeś?
Blondyn uniusł ręce do góry w geście kapitulacji i zaśmiał się.
-Ja? Nic. Ale wiem kto chce mu coś zrobić. No i - obrzucił w palcach srebrny pierścionek - wiem gdzie.
Tony otworzył usta w niemym zdziwieniu. Ten dzieciak z nim pogrywał.
-Gadaj gdzie - warknął.
Chłopak zaśmiał się i gwizdnął.
-Takie cenne informacje wymagają zapłaty - stwierdził.
Tony zacisnął zęby.
-Czego chcesz?
Nastolatek uśmiechnął się.
-Proponuje zegarek za informację - zaproponował - Ten na twojej lewej ręce.
Tony zaśmiał się gorzko.
-To firmowy zegarek! Nie oddam go jakiemuś losowemu dzieciakowi - warknął.
Chłopak wzruszył ramionami.
-Więc bląkaj się dalej po mieście i szukaj - stwierdził.
Tony warknął coś cicho pod nosem ale ściągnął zegarek i podał go chłopcu.
-Gdzie?
-Magazyn przy ulicy Ashleya - mruknął zakładając sobie zegarek na ręce.
Po czym z uśmiechem odszedł w swoją stronę zostawiając Tonego samego.
A Stark ruszył w kierunku magazynu.
Ooooo Tony jest blisko znalezienie Peterka, coś za dobrze idzie hehe
Nie istotne...
Jak się rozdział podoba? Mam nadzieję że nie jest źle.
To tyle na dzisiaj
Miłego wieczorku,
LitteAilaEvans
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top