20 Miał serce
Tony uśmiechnął się lekko widząc jak Peter leży na kanapie mrucząc z uśmiechem jakieś niezrozumiałe słówka.
Avengers wrócił do siebie jakaś godzinę temu ale zanim wyszli nastolatek już zdążył zasnąć.
Kiedy spał wyglądał jak każde inne cieszące się dzieciństwem dziecko. Rozczochrane włosy, koszulka upaćkana sosem czosnkowym, którym smarował pizzę i uśmiechnął twarzy.
Tony rzadko widywał jak Peter się uśmiecha ale, każde uniesienie kącików ust chłopca, nawet te drobne sprawiało, że miliarder uśmiechał się mimowolnie.
Wcześniej tego nie rozumiał. Darł się w myślach na siebie nie rozumiejąc czemu chce się opiekować tym chłopcem i dla czego pragnie by się uśmiechał.
Zrozumiał co się dzieje dopiero gdy dostrzegł relacje Clinta i jego dzieci.
Zachowywał się w stosunku Petera podobnie. Jak ojciec.
Wiedział, że gdyby po śmierci jego cioci zostawił by chłopca nie umiał by sobie tego wybaczyć.
Bo pod jakimś względem Tony skrycie pragnął by Peter był jego synem.
Choć nie chciał by to była prawda. I choć uparcie twierdził że chłopak nie jest dla niego nikim więcej niż starzystą.
Ale kiedy znalazł go w parku. Samotnego na ławce. Bez ciepłych ubrań, a nawet bez osoby która by się nim zajęła.
Coś ścisnęło go za serce. Jakaś dziwna siła. Może magia?
Do dziś nie wiedział czemu wziął go w tedy do wierzy. Nie znał tego uczucia. Dziwnego przez które nawet gdyby chciał go wtedy zostawić nie zrobił by tego.
Bo Tony Stark wbrew pozorom też miał serce.
Dzisiaj trochę krótszy ale nie było sensu go przedłużać więc no
Jak wrażenia?
Mam nadzieję że znośny :D
Miłego wieczroku,
LitteAilaEvans
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top