Rozdział 2

Postanowił podejść w dobrej intencji.Noc była zimna i wietrzna. Jasiu podniósł lalkę i zwrócił się w kierunku krzaków w których coś zaszeleściło.Zaczął się cofać.Wtedy usłyszał głos.
-Choć Jasiu to zgramy w grę,
i diaboliczny śmiech.Clown wyciągął siekierę.Prześladowca rzucił toporkiem.Wystraszony bohater ledwo co zdążył odskoczyć.Ucieczka byłaby trudna bo praktycznie nic nie było widać.
-A gdzie to?Smutno mi będzie zostać samemu w tej ruderze.
-Może zostaniesz na jakiś czas?
Brzmiało to tak strasznie,że Jaś wręcz skamieniał.Nie wiedział co gorsze clown czy kara na komputer. Prześladowca zbliżał się powoli kulejąc.Kiedy clown był już bardzo blisko Jasiek gwałtownie odskoczył i zaczął uciekać.Biegł najszybciej jak mógł,słyszał każdy krok, każdy szelest wydobywający się spod stóp clowna.Biegnąc na oślep poślizgną się na jakiejś kałuży błota.Upadł i już nic więcej nie pamiętał...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top