Percy x Posejdon

Percy POV

Wszedłem do sali tronowej mojego ojca. Posejdon siedział na swoim tronie zrobionym z muszli. W ręku trzymał swój trójząb, a sam ubrany był w hawajską koszulę spodenki plażowe i klapki.

- Witaj, Percy - powitał mnie mój ojciec. - Co cię do mnie sproawadza, synu?

- Przyszedłem do ciebie po radę - odrzekłem. - Ja i moja żona, Annabeth staramy się o dziecko. Gdy jednak właśnie mam ją zapłodnić, w pokoju pojawia się sowa  i mnie atakuje, ale nie rusza Annabeth. Domyśliliśmy się, że to sprawka Ateny, która nie chce byśmy byli bliżej niż jesteśmy. Co poradzisz? To się zdarza za każdym razem.

Posejdon pogładził swój podbródek.

- Znam na to rozwiązanie...

- Tak? - krzyknąłem szybko. - Zrobię cokolwiek. Przysięgam na Styks!

Posejdon uśmiechnął się. 

- To właściwie dobrze...

Pstryknął palcami i znaleźliśmy się w pokoju, zapewne sypialni, z wielkim niebieskim łóżkiem. Posejdon usiadł na łóżku i skrzyżował nogi, co wyglądało śmiesznie, tym bardziej, że był bogiem.

- Jest jeden sposób: to dziecko musi pochodzić ode mnie.

Zamrugałem.

- Czyli...?

-  Spokojnie,  dziecko będzie półbogiem. Tuż przed wydaniem dziecka na świat zamienię się półboginię i urodzę zwykłe półboskie dziecko, a nie znacznie potężniejsze. Tylko, abyś dotrzymał słowa zrobimy tak - najpierw ja zerżnę ciebie, a potem ty mnie. Zgoda?

Westchnąłem, bo wiedziałem, że to jedyne wyjście.

- Tak - powiedziałem i położyłem się na łóżku. Koło mnie położył się Posejdon. Pogładził moje włosy i przyłożył swoje usta do moich. Poczułem ocean. Bóg morza zdjął koszulę i spodenki oraz zrzucił klapki. Teraz leżał tylko w morsko-zielonych slipkach. Jego tors był umięśniony, a nogi ogolone. Objął mnie i zaczął ściągać ze mnie mój t-shirt i spodnie. W końcu zostałem tylko w bokserkach.

----

POV Posejdon

Przytuliłem się do Percy'ego. Nie było to dla mnie dziwne. Kiedyś rżnąłem się z moją babcią Gają, więc, to nie był najdziwniejszy seks w moim nieśmiertelnym życiu. Powoli ściągnąłem z niego i siebie majtki po czym się do niego przytuliłem, by nasze przyrodzenia się dotknęły. Percy delikatnie dotknął mojego penisa. Ja zacząłem obcałowywać jego ciało, zaczynając od głowy przez pierś po stopy. Mój syn cały czas trzymał mojego członka, nic nie robił, tylko trzymał. 

W końcu obróciłem się o 180 stopni tak, że jego penis był na wysokości mojej twarzy, podobnie z jego twarzą i moim przyrodzeniem. Poczułem jak Percy bierze do ust mojego koguta i go liże. Ja wziąłem jego członek i przytuliłem go do swojego policzka. Był mały jak na boga, ale jak na herosa miał średnią długość. Zamiast go jednak wziąć do ust, włożyłem głowę między jego nogi i dotknąłem jego pośladków. Powoli je odchyliłem i włożyłem tam język liżąc wnętrze jego siedzenia. Po chwili włożyłem tam całe usta i żyłem chwilą. Czułem jak Percy krztusi się i jęczy z bólu.  W końcu powiedział:

- Chyba już dość. 

Wstałem na kolana i popatrzyłem w dół. Tak, już było dobrze. Gdy Percy położył się na boku, ja ułożyłem się przodem do jego pleców i wsadziłem swojego penisa do jego otworu. Jęknął z bólu, a ja powoli chodziłem w górę i w dół, w górę i w dół. Po chwili wziąłem jego członka i robiłem z nim to samo. Percy jęczał, ale po pewnym czasie się przyzwyczaił i leżał tylko w milczeniu. Robiłem tak przez godzinę. W końcu postanowiłem, że dość i wyjąłem swojego penisa. Z naszych członków leciała niebieska sperma. Percy na mnie popatrzył i przewrócił się na plecy, a ja wziąłem do buzi jego koguta i robiłem mu loda. Po pewnym czasie przewróciłem się na brzuch i pozwalałem się pieprzyć przez syna, który zaczął się uśmiechać. W końcu skończył i zaczął się ubierać. Podszedłem wtedy niego i włożyłem swoją rękę w jego majtki, by ostatni raz dotknąć jego członka.

- Wyrosłeś na dzielnego mężczyznę - powiedziałem i rozpłynąłem się w powietrzu, by znaleźć się następnie w mojej sali tronowej.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top