10|10

Cross

Wszedłem do ciemnego pomieszczenia z różnokolorowymi światłami. Pomimo iż było ich tu tak dużo... Nadal jest ciemno... 

Niechętnie zacząłem iść w stronę baru za którym stał nieznany mi płomienisty pan.

─ Przepraszam? Gdzie znajdę Star Sans'ów? ─ spytałem dosyć głośno bo muzyka grała tutaj, że uszy bolały. 

Pan z ognia jedynie wskazał palcem w jakimś kierunku. Spojrzałem tam i kiedy światło poruszyło się w tamtą stronę dostrzegłem siedzące przy stoliku dwie postacie. Połykając ślinę zacząłem iść w ich stronę. Co ja tak właściwie mam powiedzieć? Zazwyczaj nie jestem zbyt rozmowny... 

Kiedy stanąłem, przed ich stolikiem ci nawet na mnie nie spojrzeli. Nie wiem czy dlatego, że nie zauważyli czy po prostu nie chcą ze mną rozmawiać.

─ Prze- ─ przerwałem bo zostałem popchnięty prosto na ich stolik. Całe szczęście niczego nie wywróciłem, ale teraz znalazłem się w ich centrum uwagi.

─ Coś się stało? ─ spytał jeden z nich ze złotymi oczami, które jako jedyne było widać wyraźnie w tym momencie. Podniosłem się delikatnie z ich stolika.

─ N-Nie! ─ rozmowa z obcymi osobami jest taka ciężka...

─ To dobrze! Inaczej byłoby źle! ─ niebiesko oki się odezwał. To jest chyba ten Blueberry. Nie jestem pewny, ale można to wywnioskować po jego imieniu, więc no...

─ Jak masz na imię?! Nie rozpoznaję cię po głosie! ─ jak mam się przedstawić? Może Ross? Nie to badziewne... 

─ C-Cross! ─ no to żem się popisał...

─ Miło mi! Ja jestem Dream! ─ czyli to jego mam zabrać... dodatkowo miał być tu jakiś Ink.

─ Ja Blueberry, ale możesz mi mówić Blue! ─ szkielet wstał i podszedł do mnie wyciągając w moją stronę dłoń. Przyjąłem ją i się nawet uśmiechnąłem. Nie spodziewałem się, że będą tacy mili... Nagle muzyka przestała grać, a na mini scenę wszedł jakiś robot. 

─ Teraz moi kochani zagra dla nas najpopularniejszy zespół wszech czasów! ─ dalej też coś tam mówił, ale go nie słuchałem. Za to Dream i Blue zaczęli podskakiwać. 

─ Idziemy pod scenę! Cross idziesz z nami?! ─ Dream stał obok mnie i patrzył mi w oczy.

─ N-Nie dziękuję! ─ nawet nie wiem co się tam robi... Ale przynajmniej wiem gdzie mają swój stolik.

─ Okej! Jeśli chcesz możesz poczekać za Ink'iem! Na pewno się polubicie! ─ i poszli. Nigdy nie sądziłem, że spotkam kogoś milszego niż mojego dawnego przyjaciela... 

Usiadłem i spojrzałem na drinki, które mieli na stole. Wyciągnąłem z kieszeni spodni proszek, który dał mi Nightmare. Ponoć mają się po tym zachowywać jak totalnie pijani... 

Wsypałem po trochu do każdego z napoju. Mam nadzieję, że szybko się rozpuści...

Ciekawe co w tym czasie robi Error... Mieliśmy trzymać się blisko, ale wkurzył mnie tym pytaniem o szefa... Dodatkowo teraz muszę powiedzieć Nightmare'owi o tym... 

Z rozmyśleń wyrwało mnie pukanie w ramię. Obróciłem się i zauważyłem dwukolorowe oczy.

─ To chyba moje miejsce ─ muzyka jakby nagle ucichła.

***

I kolejny na dziś!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top