11.Pijany Ravi
Minęło kilka dni. Won Sik nie pojawił się w studiu. Dziś akurat mieliśmy zająć się nagraniem. Hyuk, Hong i ja na zmianę do niego dzwoniliśmy. W końcu zjawił się, pijany.
- Ravi, gdzieś Ty był? Dlaczego nie odbierasz? - zapytał spokojnie gitarzysta.
- Wybaczcie <ik>, miałem coś do załatwienia <ik>. No, ale jestem...zjawiłem się dla Leo. - palnął tatuażysta, czkając.
Po chwili podszedł do mnie i wziął w ramiona, tuląc do siebie bardzo mocno. Moje ciało zareagowało. Przytuliłem się do niego z ulgą.
Hyuk i Binnie widząc to, nie byli zadowoleni.
- Taek Woon mam do Ciebie prośbę. Spotkajmy się dziś po pracy. Chcę z Tobą porozmawiać. - wyszeptał Ravi.
- Dobrze. - odpowiedziałem cicho.
Tatuażysta wypuścił mnie z ramiona, zaś ja zarządziłem przerwę. Wraz z chłopakami musieliśmy ogarnąć Won Sik'a, by można było nagrywać. Wypił wodę, kawę, zjadł obiad, po czym się zdrzemnął
- Bardzo blisko jesteście ze sobą. Nie myślałem, że aż tak. - stwierdził Sang Hyuk.
- Przyjaźnimy się. Cóż, prawdą jest, że lepiej go poznałem, niż Ciebie. Pomógł mi wyjść z dołka i rzucił światło na dalszą drogę. Jestem mu za to wdzięczny. - przyznałem, krzyżując ręce na torsie.
- Rozumiem, ale ja jestem zazdrosny.
Po tych słowach Hyuka wyszedł. Westchnąłem ciężko. Musiałem skończyć to jak najszybciej.
- Taek Woon? - odezwał się Wonie.
Odwróciłem się w stronę wysokiego przystojniaka. Siedział na sofie, na której uprzednio drzemał. Zaraz dodał.
- Przepraszam, że się tak upiłem. To już więcej się nie powtórzy.
- Mam nadzieję, bo inaczej koniec naszej przyjaźni. - powiedziałem stanowczo, a on uniósł brwi, lekko wystraszony oraz zaskoczony. Wstał, podszedł do mnie, obiecując.
- Przysięgam, że będę się upijał w wolne.
Podarowałem mu uśmiech i wtuliłem się w niego. Objął mnie mocno swoimi ramionami, bardzo mocno.
Po przerwie mogliśmy nagrywać. Wszedłem z Kim'em do studia. Gdy tylko usłyszałem pierwsze dźwięki piosenki, pojawiła się magia. To co czułem w tym momencie, było wyjątkowe.
Po nagraniu, Hyuk, Bin wraz z manager;em pogratulowali nam.
- No chłopaki, dobra robota. Piosenka będzie hitem. - odezwał się manager.
- To prawda, ale to wszystko dzięki Won Sik'owi. To on napisał słowa i muzykę. – potwierdziłem.
- Ale gdyby nie Ty, Leo, chłopcy, to nie brzmiałaby tak ładnie. W końcu to co napisałem, było tylko wersją na fortepian, a dzięki wam jest piękna. - stwierdził tatuażysta.
Wieczorem, po pracy w studiu, wyszliśmy z wytwórni.
- Tak sobie myśleliśmy z Bin'em...może wyskoczymy na kielicha? - zaproponował Han, gdy dochodziliśmy do parkingu.
- Wybaczcie, ja nie mogę. Wy macie jutro wolne, a ja muszę rano iść do pracy i omówić pewne drobnostki z manager'em. Gdyby to było możliwe to proszę, abyście wysłali mailem swoje plany dnia. Trzeba ustalić datę promocji albumu, sesję zdjęciową promującą album i okładkę płyty, do tego wywiady oraz występy na żywo. To ważne. - powiedziałem z proszącą miną.
- Dobrze, nie ma problemu. - odezwał się młodszy Lee, zaś Hyuka przytaknął głową, za to Ravi pokazał kciuka w górę.
- A Ty Won Sik? Idziesz z nami? - zapytał gitarzysta.
- Nie. Wystarczająco sobie nagrabiłem, i u was, i u managera Leo. Idę do domu. - odpowiedział zakłopotany tatuażysta.
- To w takim razie podwiozę was do baru, a Ciebie do domu, Won Sik. - wtrąciłem z uśmiechem.
- Nie, my mamy kawałek. Odwieź Ravi'ego. - dodał Hong Bin.
Uśmiechnąłem się, po czym wraz z tatuażystą ruszyliśmy do mojego samochodu. Chłopak widząc moje autko, zagwizdał zachwycony. Zaraz skomentował.
- No, no. Niezły samochód.
- Dziękuje. To prezent od szefa wytwórni. Dostałem go za największą i najlepszą sprzedaż płyt oraz osiągnięcie platyny. - przyznałem z uśmiechem oraz pojechaliśmy do niego.
Będąc już w mieszkaniu, Wonie zaparzył herbatę. Obaj usiedliśmy na sofie, więc przeszedłem do rzeczy.
- A więc o czym chciałeś porozmawiać?
- Jeszcze raz Cię przepraszam za wszystko, Taek Woon. Nie powinienem tak się zachowywać.
Spojrzałem na niego z wyrozumiałością, natomiast on wyznał.
- Chciałbym ostatni raz kochać się z Tobą. Nie uprawiać seks, tylko kochać się. Bym na te wszystkie lata zatrzymał dla siebie smak, zapach, dotyk i bliskość Twojego ciała.
Rozchyliłem wargi, lecz bardzo delikatnie. Przez chwilę nie wiedziałem co mam powiedzieć, bo to oznaczało, że te wszystkie razy co uprawialiśmy seks, nie były słabością, tylko pożądaniem. Wniosek z tego taki, że pociąga oraz przyciąga go moje ciało.
- Dobrze. Nie mam nic przeciwko, Ravi. – zgodziłem się.
- Na pewno, Leo? W końcu spotykasz się z Hyuk'iem. – ciągnął wysoki przystojniak.
- Ale nic mu nie obiecałem. To były tylko randki, i tylko raz się przespaliśmy. Nic więcej. – wyjaśniłem.
Tatuażysta zerknął na mnie z ukosa, mówiąc.
- On nie działa na Ciebie w ten sposób, co nie Leo?
- Hyuk jest przystojny, ma ładne ciało, ale chemii między nami nie ma. On dla mnie jest tylko przyjacielem. Nie potrafię patrzeć na niego jak na kochanka, Won Sik.
- Rozumiem, czyli nie jest to ten jedyny. Musisz mu powiedzieć. - rzekł Kim.
- Tak, wiem. Nie chcę go tak mocno zranić. No i tak to zrobię, ale mam nadzieje, że mnie zrozumie. Dziś przyznał, że jest o mnie zazdrosny. Muszę się z nim jutro spotkać. Nie mogę tego tak ciągnąć. - stwierdziłem ze smutną miną, po czym wyciągnąłem telefon, by zaraz się z nim umówić. Po wykonanym telefonie, popatrzyłem na Ravi'ego. Podarował mi uśmiech.
- Słuchaj, czy na seks możemy umówić się na inny dzień? Muszę już wracać. - wyszeptałem
- Seks?
Pokiwałem głową kilka razy i odpowiedział.
- Pewnie. Nie ma problemu. Tylko nie zwlekajmy z tym, proszę. Jak sobie znajdziesz kogoś innego, to nie będę mógł nawet Cię przytulic po przyjacielsku, a co dopiero kochać się z Tobą.
Ponownie skinąłem głową kilka razy, chwyciłem marynarkę, pożegnałem się, po czym opuściłem mieszkanie tatuażysty.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top