02.Zaproszenie i Koncert.

Miesiąc temu dostałem od mojego przyjaciela zaproszenie na ślub. Bardzo mocno się z tego ucieszyłem, gdyż wiem jak mocno kocha Mi Hyun. Mając chwilę czasu w pracy, zacząłem pisać dla nich piosenkę. Będzie ona jednym z prezentów dla nich, ode mnie.

Wieczorem, około godziny 19:00 skończyłem pracować. Nieco zmęczony musiałem się zrelaksować. Wstąpiłem po drodze do baru, by się napić. Niestety, będąc znaną osobą musisz się liczyć z tym, że czekają Cię sesje zdjęciowe robione telefonem oraz rozdawanie autografów. Potem mogłem się już napić.
Widząc na scenie fortepian, uśmiechnąłem się, zaś barman poprosił mnie o zagranie jednej ze swoich piosenek. Zgodziłem się, po czym zająłem miejsce przy instrumencie.

W drugiej części sali znajdował się pewien chłopak. Gdy tylko usłyszał brawa, ocknął się z zamyślenia. Na scenie ujrzał znanego wszystkim "Leo", który od dwóch lat był jedną z największych gwiazd sceny muzycznej. Słysząc jego muzyką, jego głos na żywo, po prostu został oczarowany. Uśmiechnął się, chwycił gitarę i ruszył w stronę sceny.

Kątem oka dostrzegłem kogoś z gitarą. Popatrzył na mnie, a ja skinąłem głową tym samym dając mu znak by wszedł na scenę. Chłopak od razu złapał rytm, po czym przyłączył się do mnie.

Młody gitarzysta poczuł między sobą a artystą pewnego rodzaju chemię.

Po koncercie ukłoniłem się, to samo uczynił ten gitarzysta. Obaj podaliśmy sobie ręce. Wtedy dostrzegłem, że jest już bardzo późno. Podziękowałem i musiałem wracać do domu.

Gitarzysta chciał jeszcze porozmawiać z Taek Woon 'em, lecz nie zdążył go o to poprosić, gdyż ten szybko opuścił bar.
Tego samego wieczoru postanowił odwiedzić swojego kumpla tatuażystę. Po drodze wstąpił do sklepu po piwo.
- Hej, Ravi. - przywitał się Hyuk, wchodząc do salonu.
Won Sik popatrzył na niego, uśmiechnął się i odłożył ołówek.
- Cześć Hyuk. Co tam? - powitał go różowo włosy.
- Dobrze.. Masz czas, bo mam Ci coś do opowiedzenia. - rzekł Han, natomiast tatuażysta skinął czupryną. Obaj przeszli na zaplecze, gdzie chłopak z gitarą zdradził mu, kogo poznał i z kim grał w barze. Kim był mocno zaskoczony, że taka osobistość pojawiła się w takim miejscu, jednak to pokazywało, że był zwykłą osobą.

Po godzinie, do salonu przyszedł jakiś chłopak, który rozejrzał się oraz zawołał.
- Ravi-hyung?
Wonie i Hyuka przerwali konwersację, gdyż usłyszeli wołanie. Obaj wstali z krzeseł i wyszli z zaplecza.
- Dobry wieczór, Ravi - hyung. - odezwał się młody mężczyzna.
- Hong Bin? Cześć. - przywitał się Ravi.
Student zmierzył wzrokiem przyjaciela tatuażysty, który przedstawił swojego kumpla.
- To jest mój przyjaciel z dzieciństwa, Han Sang Hyuk. Opowiadałem Ci o nim.
Na twarzy Lee pojawił sie uśmiech oraz uściskał dłoń Han'a.
- Cześć, miło mi Cię poznać, Hong Bin. Ładniusi jesteś. - stwierdził gitarzysta, na co chłopak lekko się zarumienił i wyszeptał.
- Dziękuje.
- A więc? - zaczął Won Sik.
Binnie popatrzył na niego, by zaraz wyjaśnić swoją wizytę.
- Ja w sprawie tatuażu i mam coś dla Ciebie.
- To w takim razie ja uciekam, Ravi. Zadzwonię w wolnej chwili. - wtrącił Hyuk, po czym opuścił salon z tym swoim uśmiechem na twarzy.
Po jego wyjściu student podszedł bliżej i wyciągnął białą kopertę. Podał ją tatuażyście, mówiąc.
- To zaproszenie na ślub mojego brata. Chciałbym, abyś wybrał się tam ze mną, jako mój przyjaciel.
Kim był mocno zaskoczony, ale uśmiechnął się czarująco.
- Chętnie Hong Bin. A tatuaż jaki miałby być? - zapytał Ravi.
- Cóż, coś niezwykłego. Takiego pasującego do mnie, tylko do mnie. - oznajmił Bin.
- Dobrze. Coś wymyśle. Po ceremonii ślubnej możemy się spotkać, by go wykonać. Pasuje? - zaproponował Wonie, zaś student skinął czupryną.
(...)
Dzień przed wolnym dniem dostałem telefon od Jae Hwan 'a. Poprosił o spotkanie przy obiedzie w naszej, ulubionej restauracji. Po przywitaniu się, zajęliśmy miejsce przy oknie, a także zamówiliśmy obiad.
- A więc? Co jest Ken? - odezwałem się.
- Chcę coś Ci pokazać. Masz jutro czas? - wyznał nieco tajemniczo mój przyjaciel.
- Pewnie. Jutro mam wolne. - potwierdziłem z lekkim uśmiechem.
- To wpadnę do Ciebie, dobrze? - dodał.
Skinąłem głową i zjedliśmy obiad, rozmawiając na temat ślubu, wesela.

Po posiłku wróciłem do pracy. Została mi ostatnia piosenka do nagrania, więc można było szykować się do comeback'u.
Gdy wróciłem do domu, nalałem sobie wina i zasiadłem przy fortepianie w salonie. Instrument stał przy wielkim, panoramicznym oknie. Miałem z niego piękny widok na Seoul. Wieczorem miasto stawało się tajemnicze, pełne magii. Zawsze mnie napełnia natchnieniem...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top