[wolfstar]
pisała devilish-btch, która czyta za dużo 18+
TW; suchy [?] seks, ocieranie, czasy teraźniejsze [ bo syriusz grał w gierke ]
au
Remus słyszy krzyki z pokoju swojego chłopaka, ten przeklina grę na wszystko co mógł. Chciał sprawić jedynie, by ten był mniej zestresowany, z początku miał być to jedynie przytulas i pocałunek, lecz kiedy zobaczył, że jest szansa... spróbował
prośba od: moja własna B)
jeśli macie jakieś pomysły shota, którego pragnęlibyście realizacji, to możecie napisać w komach czy też do mnie na pv <3
— Kurwa mać!
Lupin ponownie usłyszał dźwięk uderzanej pięści o biurko, krzyk złości chłopaka przyprawiał go czasem o bóle uszu, jednakże co miał z tym zrobić, jego druga połówka tuż zaraz po nim zakochana była w grach komputerowych, mógł nawet stwierdzić, że kochał je bardziej od niego.
Wstał z kanapy, kiedy nastąpiła fala trzech mocnych uderzeń, przekleństwa oraz życzenie innym śmierci, znaczy się, powodzenia w życiu, tak, jak Black kochał mówić, aby innym powodziło się najlepiej, szczególnie w grach.
— Co się stało, kochanie? — spytał miło, wchodząc do pokoju.
Syriusz westchnął cicho, spojrzał na niego kątem oka, robiąc przepraszającą minę.
— Przepraszam, że cię obudziłem...
— I tak nie spałem — mruknął Lupin, wchodząc w głąb pomieszczenia. — Chcesz się wyżalić? — Stanął tuż za jego krzesłem.
Ułożył dłonie na ramionach chłopaka, masując je, starał się go odstresować, uśmiechnął się, gdy mięśnie bruneta rozluźniły się, a on sam odchylił głowę, mrucząc coś pod nosem.
— Gry mnie stresują i tyle — odparł w końcu Black. — Ale i tak spędzę przy nich resztę swojego życia — parsknął śmiechem, wiedząc, że pomimo nienawiści, jaką żywił do gier, tak przypominał sobie momenty, w których udawało mu się przyprowadzić drużynie zwycięstwo czy też samemu przetrwać do końca, cholera, on i tak będzie spędzał przy nich godziny.
— Nie chcę, abyś się stresował — bąknął zielonooki.
Odwrócił krzesło w swoją stronę. Usiadł okrakiem ostrożnie na kolanach chłopaka, swoje dłonie złączył za jego karkiem, przysunął się do niego bliżej. Wyższy zatopił jedną dłoń we włosach chłopaka, a ten w końcu oderwał wzrok od komputera, na którym widniało, by rozpoczął przygodę od nowa.
Starszy uśmiechnął się lekko, objął jego boki, podsunął się na krześle, pochylił głowę, aby delikatnie musnąć wargi troskliwego o niego chłopaka. Z czułością obdarowywał go pocałunkami, chciał się szeroko wyszczerzyć, kiedy Lupin odpowiadał na pocałunki, odwzajemniając je z taką samą czułością.
Remus rozłączył ich usta, aby muśnięcia przenieść na szyję bruneta, ciesząc się ową chwilą, ponieważ nie posiadali ich dużo. Poruszył swymi biodrami, przysysając się mocniej do szyi chłopaka.
Szarooki przymknął powieki, czując się, cholernie, dobrze, tak brakowało mu ich momentów. Jednakże czuły moment odszedł, kiedy Lupin ponownie ruszył biodrami, ocierając się swymi pośladkami o jego męskość, która zaczęła twardnieć.
Szatyn poruszał swymi biodrami, nie kryjąc swoich intencji, ciche jęki z ust Syriusza jedynie nakręcały go, aby nie przestawał. Z początku nie planował aktualnej sytuacji, miał być czuły pocałunek, przytulas oraz powrót to salonu, lecz jak zawsze nie poszło po jego myśli.
— Remus — urwało się z ust zwykle dominującego chłopaka.
Oddech Blacka przyśpieszył wraz z ruchami bioder wyższego, który postanowił odegrać rolę, sapiąc do jego ucha, by spełnienie przyszło o wiele szybciej.
— Remus~ — sapnął głośno, zaciskając dłonie.
Czuł znane, ciepłe uczucie w dolnych partiach ciała. Syriusz czuł, że jest blisko i ostatnim, o co miałby się przejmować, to to, że dojdzie w swoje spodnie. Lupin zaczął sapać do jego ucha przeróżne sprośne rzeczy, zachęcając go do dojścia, wręcz błagał go do spełnienia.
— Kur~ Rem- — nie był w stanie dokończyć, chociażby jednego słowa.
Zajęczał głośno, dochodząc w swoje bokserki. Oddychał głośno, oparł czoło o ramię szatyna, starając się powrócić do porządku.
Zielonooki uśmiechnął się szeroko, złożył pocałunek na czole chłopaka, nim zszedł z jego kolan.
Brunet po całej sytuacji poszedł po paru minutach do łazienki, biorąc po drodze nowe bokserki, gdzie później dołączył do niego Remus.
krótki, ale no, jest ;]
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top