W realu zawsze lepiej

Udałyśmy się do jakiegoś hotelu... I wynajęłyśmy mieszkanka... (dop. aut. ^^ Mrrry) Oczywiście nocy nie spędziłyśmy każda w swoim... Akuma-chan wbiła do mnie i całą noc przegadałyśmy... No co w końcu są Święta... I tak jutro nie idziemy do szkoły... Więc czemu niby nie pogadać troszeczkę... Gadałyśmy do białego rana... Dużo się przy tym śmiałyśmy... Dawno się tak dobrze nie bawiłam... Co ja gadam nigdy i z nikim się tak dobrze nie bawiłam... Nawet nie zauważyłam jak szybko nadszedł ranek... Po prostu przegadałyśmy cały ten czas... I tak szczerze nie było mi też tak smutno z powodu iż te Święta spędziłam poza domem... Tak długo jak byłam z Akumą-chan nie miało to żadnego znaczenia... Gadałam z nią tak długo jak z nikim innym... Ale nie widziałam upływu czasu... Miałam wrażenie tak jakby ta cała noc trwała zaledwie kilka sekund... Ten dzień... A właściwie ta noc... Była taka magiczna... Taka wcale nie Świąteczna... Ale z drugiej strony... To były moje najlepsze Święta... Jakie pamiętam... I nigdy nie zapomnę... Ten rok w ogóle jest wspaniały...

- Hej... Sasu-chan... Wiesz bo pewnie obie dzisiaj musimy wrócić... No wiesz do domu... - Powiedziałaś niszcząc wszystko... No tak... Dzisiaj do domu...

- Tak... - Mruknęłam pod nosem... - Racja... Dzisiaj wracamy... Chociaż tak na serio chciałabym zostać trochę dłużej...

- Yhym... Ja też... - Twoja odpowiedź ucieszyła mnie tak bardzo... Tak chciałam jeszcze z Tobą pogadać... Ale co z tego... Skoro i tak nie miałam wpływu na to czy zostanę czy nie... Tak samo z resztą jak i Ty... Przecież to była decyzja naszych rodziców...

- No dobra! Nie przejmujmy się tym! Korzystamy ze Świąt!!! - To mówiąc... A raczej krzycząc... Złapałam Cię za rękę... Lekko się zaczerwieniłaś... To urocze... Pociągnęłam Cię za sobą... Wymeldowałyśmy się z hotelu... - Choć zobaczymy jarmark!! I w ogóle Warszawę w Święta!! Musi być piękna!!

- Racja! Jest co oglądać! - Odpowiedziałaś... Udaliśmy się na jarmark... Tam grałyśmy w różne gry... Nażarłyśmy się słodyczy i Nutelli po wsze czasy... No i oczywiście cały czas gadałyśmy ze sobą... Nawet nie zauważyłyśmy, że cały cas trzymałyśmy się za ręce... Było tak ciepło i wygodnie... Latałyśmy po całej Warszawie... Aż do momentu, w którym zadzwonił Twój telefon... Dzwonił Twój tata... Powiedział Ci, że jest w Warszawie... I spytał gdzie jesteś... Odpowiedziałaś mu... Kazał Ci tam zostać... Stałyśmy tak sobie jeszcze z piętnaście minut kiedy yo przyjechał Twój tata... Tak... Pożegnałaś się ze mną i wsiadłaś do samochodu... Machałyśmy sobie na pożegnanie aż nie zniknęłyśmy sobie z pola widzenia... Chodziłam tak po Warszawie... Aż do momentu kiedy to przyjechała moja mama i zabrała mnie do domu... Jednak teraz kiedy nie było ze mną Ciebie tak bardzo mi się nudziło... Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po wejściu do samochodu było włożenie słuchawek do uszu... I puszczenie na full muzyki... Nie gadałam z mamą... A kiedy dojechałam do domu jedynie krótko opisałam im jak było i poszłam do siebie do pokoju... Mówiąc, że jestem zmęczona... Położyłam się na łóżku słuchając muzyki oczywiście... Kochałam ją od zawsze... Ciągle słucham muzyki... Ludzi aż dziwi kiedy zdejmuję słuchawki... Nie mówiąc już, że się z nimi nie rozdzielam... Jednak leżąc na łóżku nie zasnęłam... Myślałam o naszym spotkaniu... O naszych rozmowach... Już wiedziałam, że będzie mi tego brakować...

No i oczywiście obrazeczki dla Ciebie skarbie... ~~ <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top