To tylko zły sen,prawda?
*𝕃𝕦𝕟𝕒*
Spakowałam się,razem z rodzicami. Opuszczam Buenos Aires. Na 16:30 mamy lot,a jest 15:05. Pożegnałam się z ciocią,ale nie z Ámbar. Wyjeżdżamy z domu. Na lotnisku byliśmy 20min później. Odprawa poszła sprawnie tylko te czekanie. Eh,żegnam Buenos Aires i witam z powrotem Cancun...
*Á𝕞𝕓𝕒𝕣*
-Cześć Emilia-zaczełam
-Czego chcesz?-zapytała
-Odeszłam z J&R-poinformowałam
-Na serio?
-Tak,niedorównują mi
-Mhm ciekawe
-Słuchaj mam pytanie,między nami
-No ok
-Em,na tym nagraniu to Luna?
-Haha oczywiście,że nie. To ja
-Serio? Hm ciekawe. Dobry pomysł
-No,a jak chciałam żeby odeszła od was i się udało. Żebyście byli na nią źli.
-Haha genialne. Dobra muszę lecieć do domu.
-Ok
Czyli miałam rację to nie była Luna,a my ją wyrzuciliśmy z Rollera i z drużyny. W dodatku nie wierzyliśmy jej. Jacy z nas przyjaciele? Eh...
-Czyli to nie była Luna...-odezwał się Ramiro gdy byłam przy innych
-Na to wygląda...-powiedziała smutna Yam
-Musimy ją przeprosić-zaoferowała Jim
-Tak!-krzyknęliśmy i poszliśmy w kierunku rezydencji.
*𝘸 𝘳𝘦𝘻𝘺𝘥𝘦𝘯𝘤𝘫𝘪*
-O Ámbar już jesteś . Zaprosiłaś gości?- zapytała ciocia
-Em ciociu,jest Luna u siebie?
-Nie ma jej
-A kiedy wróci?
-Nie wróci...
-CO?!-wykrzyczeliśmy chórem
-Powiedziała mi wszystko. Zgodziłam się na wyjazd. Dlaczego jej nie wierzyliście?
-Byliśmy pewni,że to ona-odpowiedziała Tamara
-Czasem trzeba się upewnić dla pewności,a nie wyciągać pochopne wnioski. Luna powiedziała,że na nagraniu osoba ta ma ten sam styl ubierania i takie same wrotki. Ale to nie daje racji do tego,aby jej nie wierzyć
-Tak masz racje... Kiedy ma samolot?
-Za...15min
-Jedziemy!
Wybiegliśmy z domu I wsiedliśmy do auta,które najwidoczniej wróciło. Najprawdopodobniej złamaliśmy wszystkie przepisy....ale Lunita ważniejsza. Gdy byliśmy na miejscu szukaliśmy odlotu do Cancun,jak je znaleźliśmy szybko jak nienormalni tam się zwróciliśmy,a raczej biegliśmy.
*𝕃𝕦𝕟𝕒*
Za 5min ma być nasz lot. Gdy mieliśmy już szykować się na pokład usłyszałam znajome głosy.
-LUNA!!!-krzyczeli wszyscy. Pewnie całe lotnisko ich słyszało
-Co tu robicie?
-Chcieliśmy Cie przeprosić-zaczęła Nina
-Teraz zdaliście sobie sprawę,że to nie ja?
-No cóż...tak.Ale naprawde przepraszamy,na tym nagraniu ta osoba była tak podobna do ciebie
-Właśnie,PODOBNA-przerwałam Ámbar
-Proszę nie wyjeżdżaj,nie zostawiaj nas-prosili mnie
-Córciu może faktycznie tak będzie lepiej. Popełnili błąd,ale naprawiają go. Nie zrobią tego jak im nie wybaczysz-tłumaczył tata. Każdy popełnia błędy,ale najważniejsze żeby go naprawić. A oni to robią.
-Wracamy do domu,już postanowiłam
-Eh,w porządku będziemy tęsknić...
-Za? Przecież mówie,że wracamy.
-Zostajesz w BA?-upewniła się Nina
-Tak-wszyscy mnie przytulili. Dla takich chwil warto,nie? Wróciłam do rezydencji,ciocia Sharon była zdziwiona,ale na swój sposób uradowana . Wypakowałam swoje rzeczy i poszłam do Rollera.
*𝕄𝕒𝕥𝕥𝕖𝕠*
Luna zostaję! Jestem szczęśliwi. Moja miłoś-znaczy moja przyjaciółka zostaję! Żeby to uczcić skierowaliśmy się do Rollera,Luna poszła się rozpakować więc mamy czas na mini niespodziankę. Hihi
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top