Epilog

*Pov Dust*

Obudziłem się z Blue wtulonym w mój tors.

Dobra, ale może najpierw fakty. Jestem z Blue małżeństwem od siedemnastu lat i mamy już dwójkę dzieci, bliźnięta: Sprinkle i Fury. I nie, Blue nie zaciążył po tym, jak go zgwałciłem. Zaciążył dopiero po miesiącu miodowym. Wracając, obydwoje mają 16 lat i mimo, iż z wyglądu dosyć ciężko ich rozróżnić, to z charakteru są zupełnie inni.

Fury jest bardzo podobny do mnie; jest trochę agresywny (według Blue aż za bardzo) i chamski; zamiast MERCY użyłby FIGHT. Dlatego bardzo dobrze się dogadujemy. Czasem nawet (bez wiedzy Blue oczywiście) wychodzimy na małe "łowy" polegające głównie na zabijaniu jakichś trzecioplanowych postaci z różnych AU's. Co prawda, raz się to skończyło tak, że że Fury został zaatakowany, przez co ma na twarzy bliznę do dzisiaj, ale to drobiazg.

Sprinkle jest zupełnie inny, bardziej wdał się Blue; jest pomocny i miły. Z pewnością zawsze użyje MERCY, SPARE. Znacznie lepiej dogaduje się z Blue i dużo ze sobą rozmawiają. Ostatnio Sprinkle ma "problemy miłosne" (ma dwóch adoratorów: Desire i Loki. Obydwoje lubi, ale nie wie, którego bardziej itp.) czego ja nie potrafię znieść. Co nie oznacza, że kocham go mniej niż Fury'ego (nie wiem jaka od to odmienia, przepraszam ;-; dop. Autorki).

A więc, wracając do teraźniejszości, czułem przy sobie ciepło Blue. Spojrzałem w tą stronę i istotnie, Blue wtulał się we mnie przez sen.

Spojrzałem na zegar. Była godzina 9:34. Myślę, że jest to odpowiedni czas, na pobudkę.

Znowu skierowałem wzrok na moją miłość. Dostrzegłem, że przez noc, jedno z ramiączek w jego bezrękawniku (który robi za górną część jego piżamy) lekko się osunęło, przez co jego ramię i szyja były pięknie wyeksponowane.

Zbliżyłem się do szyi Blue i zacząłem ją delikatnie całować. Po kilku sekundach, usłyszałem cichy pomruk Blue.

- D-Dust…

- Cześć Blue ~. - pocałowałem go lekko w czoło.

- Cześć Dusty. - odpowiedział uśmiechając się uroczo. - Dzieci już wstały?

- Nie wiem, niedawno się obudziłem. Jednak myślę, że Sprinkle jest już na nogach od 6:00, a Fury jeszcze śpi.

- Otóż nie tym razem, ojciec. - usłyszałem nad sobą głos Fury'ego, a następnie ciężar jego ciała na sobie.

- Kurwa, Fury, ile ty ważysz?! - krzyknąłem.

- Dust! - Blue skarcił mnie wzrokiem za przekleństwo.

- Przepraszam, przepraszam. - powiedziałem szybko. - A tak wogóle, gdzie jest Sprinkle?

- Tutaj! - i poczułem jeszcze większy ciężar na plecach.

- Jezu, dzieciaki, złaźcie ze mnie!

Oni zaśmiali się i usiedli na łóżku. Sprinkle przy Blue, a Fury przy mnie.

- Wogóle, zrobiliśmy śniadanie. - zagadnął Fury.

- Sami? - spytał zdziwiony Berry.

- Nie jesteśmy już dziećmi, "mamo", umiemy gotować. - odparł Fury.

- Wiem, tylko myśl, że sami, bez naszego proszenia, zrobiliście jedzenie jest… zaskakująca.

- Tak właściwie to ja namówiłem Fury'ego na to. - Sprinkle wypiął dumnie pierś.

- Zrobiłeś to podstępem, i to okrutnym. - fuknął Fury.

- Jakim? - zaciekawiłem się.

Zazwyczaj to Fury namawia do czegoś swojego brata podstępem, a tu proszę.

- Wbił do mnie do pokoju o 6:00, zrzucił z łóżka i zabrał kołdrę. Mówił, że mi ją odda, jeśli za godzinę zrobimy śniadanie, więc ja, chcąc odzyskać kołdrę zgodziłem się. - opowiedział Fury, patrząc na Sprinkle morderczym wzrokiem.

- Sprinkle, jestem dumny. - pochwaliłem jednego moich synów.

Sprinkle zaśmiał się, po czym wstał z łóżka i podszedł do drzwi, oznajmiając:

- To ja idę zjeść śniadanie. - i wyszedł.

Chwilę po nim, wyszedł też Fury, a jeszcze potem, Blue wstał i kierując się, jak reszta, do drzwi, powiedział:

- Lepiej chodź teraz, bo za moment będziesz musiał czekać na jedzenie do obiadu.

Nie zwlekając dłużej, wygramoliłem się z łóżka i poszedłem do kuchni.

Tam, dostrzegłem resztę mojej rodziny sporzywającą śniadanie. Jak się okazało, był to tzw. szwedzki stół. Muszę przyznać, że jak na nasze dzieci, jest to wyczyn.

Usiadłem przy stole i zacząłem jeść razem z innymi.

W pewnym momencie, Sprinkle spytał:

- Tata, a właściwie jak się poznaliście z mamą?

- Cóż… to jest dosyć długa historia… - przyznałem.

- Spoko, ojciec. Mamy czas. Dzisiaj, to aż za dużo. - odparł Fury.

- Skoro nalegacie. - odparłem i zacząłem im wszytko od początku opowiadać…

*Time Skip*

- O kurwa. - podsumował Fury, kiedy skończyłem opowiadać.

- Fury. - Blue spojrzał na niego morderczym wzrokiem.

- Przepraszam, o cholera. - poprawił się.

- No, wow. Sporo przeszliście, zanim się zeszliście. - zauważył Sprinkle.

- Aż nie chce mi się wierzyć, że mama został dwa razy zgwałcony, z czego raz przez tatę.

Skrzywiłem się na samo wspomnienie o tym.

- A co oznaczał ten sen mamy? - spytał Sprinkle.

- Jaki sen?

- No, ten, w którym "popełniłeś samobójstwo".

- Pytaliśmy o ten sen waszego wujka, Dream'a. Wytłumaczył nam, że sen ten może oznaczać, iż mama na pewnie czas zamknie się w sobie lub będzie chciał uciec od swoich problemów. Jak się okazało, po tym… niefortunnym gwałcie, mama, niedługo po wyznaniu mi miłości, ograniczył mocno kontakty z innymi o całe dnie przesiadywał w naszym pokoju, a jak gdzieś wychodził, to tylko po to, żeby uciec do jakiegoś AU się odprężyć.

- Wow, to wujek Dream tłumaczy sny?

- A na co wskazuje jego imię? - spytał sarkastycznie Fury.

- A miałeś jakiś sen, o którego znaczenie chciałbyś go spytać? - zapytał Blue.

- Cóż, śnił mi się ostatnio, jeleń z ogromnym porożem. Pamiętam, że za nim widziałem mnóstwo koszy z zielonymi jabłkami…

- To ciekawe masz sny. - zaśmiał się Fury.

- Mówi to osoba, której śnił się seks homoseksualnych małp. - odparł Sprinkle (akurat ten sen autentycznie mi się śnił dop. Autorki)

- A cichaj!

Ja prawie spadłem z krzesła, na którym siedziałem, ze śmiechu. Blue jeszcze próbował się powstrzymać od śmiechu, jednak nie udało mu się to i parsknął głośnym śmiechem. Po chwili już wszyscy we czwórkę się śmialiśmy.

Po opanowaniu się, Fury spytał:

- A właściwie to co się działo na tej imprezie, na której świętowali to, że się zeszliście?

- Dużo się działo, oj dużo…

- Skąd wiecie? Przecież podobno dowiedzieliści się o niej od wujka Ink'a.

- Bo to prawda, ale przy okazji opowiedział nam co się tam dokładnie działo.

- No i co tam takiego się stało?

- Otóż podobno już po półtorej godziny wszyscy, poza dwoma osobami, którymi byli wujek Dream i Ink, byli pijani. W pewnym momencie jeden z pijanych, dokładnie wasz wujek Night, zaproponował butelkę na same wyzwania. Oczywiście wszyscy pijani się zgodzili, więc i trzeźwi się zgodzili. Po pięciu minutach gry pięć par poszło w ślinę a następne trzy poszły o krok dalej. W pewnym momencie wypadło na pijanego w trzy dupy wujka Error'a. Oczywiście, wszyscy wiedząc o jego relacji i uczuciach do wujka Ink'a, dali mu wyzwanie pokazać jak bardzo go kocha. Po tym wyzwaniu można było już naliczyć pięć par które bardzo namiętnie pokazywały sobie miłość i cztery, które pokazywały ją jeszcze namiętniej. Podobno wujek Dream zdążył tylko krzyknąć "nie zostawiaj mnie tu!" zanim wyzwanie dane wujkowi Error'owi przeniosło się do tamtejszej łazienki. Niedługo potem wasz wspaniały wujaszek Cross powiedział dokładnie: "pierdole to!" i wyciągnął wujka Dream'a na sam środek koła, w którym jakoś wszyscy grający siedzieli, i już było zarówno pięć par, które się namiętnie całowały jak i pięć par, które namiętnie się pierdoliły. I tak oto powstali wasi kuzyni: PJ i Lux. Jedna z legend głosi, że na tej imprezie zaliczono całą Kamasutrę w mniej niż trzy godziny.

- W ile dokładnie? - spytał, widocznie podekscytowany, Fury.

- W dwie godziny pięćdziesiąt dziewięć minut.

- Musiałeś opowiadać to wszystko tak dosłownie? - spytał zażenowanym głosem Blue. Dostrzegłem też delikatny rumieniec na jego twarzy.

- Inaczej ta opowieść nie byłaby tak pasjonująca. - uśmiechnąłem się lekko na jego rumieniec.

- Wiesz, niektóre rzeczy jednak warto przemilczeć, a przynajmniej nie opisywać aż tak dosłownie. - odparł Berry wstając i zbierając talerze po śniadaniu, a następnie wkładając je do zlewu.

Również wstałem i zaszedłem Blue od tyłu, więżąc go w takiej pozycji, w jakiej stał, poprzez położenie dłoni na blacie przy zlewie, tuż obok bioder Blue.

- A czemu nie ~? - spytałem, żeby się z nim trochę podroczyć.

- To my może pójdziemy sobie kogoś pozabijać czy coś. Pa! - usłyszeliśmy głos jednego z naszych synów, a następnie szybkie kroki i trzask drzwi.

- Fury, nie! - krzyknął jeszcze Blue, jednak już go nie słyszeli.

Odwróciłem go w swoją stronę i spojrzałem mu w oczy.

- Daj im się trochę rozerwać. Są młodzi, potrzebują swobody.

- Och, zamknij się już. - tylko tyle powiedział, zanim połączył nasze usta w pocałunku.

Heh, kocham to życie.

KONIEC

-----------------------------------------------------------

Oto epilog i jednocześnie koniec tej książki. Jest ona moją pierwszą zakończoną pracą. Teraz tylko trochę zmodyfikować tytuł, opis i okładkę i będzie piknie.

Chciałam też podziękować wam wszystkim za wszystkie gwiazdeczki i komentarze, które popędzały mnie do roboty. Bez was pisanie tej książki nie miałoby sensu. Jesteście naprawdę wspaniali, dziękuję wam z całego serduszka ❤️

Zdaję sobie sprawę z tego, iż ta książka była w niektórych momentach nie do końca spójna, jednak nie mam zamiaru tego zmieniać. Te błędy pokazują jak bardzo zmienił się mój styl pisania i jak duży postęp zrobiłam. Dlatego mam nadzieję, że nie przeszkadzały wam te drobiazgi ^^"

No cóż, tyle ode mnie, moje gwiazdeczki. Trzymajcie się i do zobaczenia w innych książkach ^^

Bayo ~

Sleepysheepship6

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top