💮 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟒𝟕 💮

💮

Po powrocie do domu Nicky i Madeline praktycznie ze sobą nie rozmawiali. Nicky wziął Kenzie, Tommy'ego i Masona ze sobą swoim samochodem, a Madeline wróciła swoim. Nastolatkowie od razu ruszyli na górę, aby się ogarnąć i pójść spać, a Madeline brała prysznic w jej i Nicky'ego łazience.

W końcu usłyszała, jak drzwi od łazienki się otwierają. Odwróciła się w stronę odgłosu, zauważając Nicky'ego. Bez słowa odwróciła się z powrotem, zabierając gąbkę i zaczynając się myć.

— Obraziłaś się?— spytał cicho Nicky, podchodząc do prysznica i zdejmując swój szlafrok. Zrzucił go na podłogę, otwierając kabinę i wchodząc do środka.

— Biorę prysznic, nie widać?— huknęła Madeline, wciąż stojąc tyłem do niego, a jej platynowe włosy spływały kaskadą po jej plecach, zakrywając tatuaż.

— Przepraszam, że posądziłem cię o posiadanie kochanka. Po prostu ostatnimi czasy często nie ma cię w domu, gdzieś znikasz, nie odbierasz, a jeszcze na dodatek sama powiedziałaś, że podczas występu będzie tutaj jakiś przystojniak.— westchnął Nicky, zbliżając się do niej.

— Czyli uważasz, że to moja wina?— spytała zdenerwowana Madeline, odwracając się w jego stronę, ukazując mu swoje piersi.

— Oczywiście, że nie, skarbie. Nie możemy o tym po prostu zapomnieć?— spytał Nicky, przypierając ją delikatnie do przeszklonej ścianki, kładąc ręce po obu stronach jej głowy, jednak między nimi pozostawał dystans, ponieważ Nicky nie chciał, aby czuła się przez niego niekomfortowo.

— Zawsze chciałbyś o wszystkim zapomnieć...— wymamrotała, wywracając oczami. Po chwili jednak popchnęła go na ścianę naprzeciwko, a ten oparł się o nią plecami. Madeline stanęła przed nim, stając na palcach, aby szepnąć mu do ucha:

— Możemy o tym zapomnieć, pod warunkiem, że już nigdy nie zarzucisz mi posiadania kochanka.

— Oczywiście.— odpowiedział, opierając głowę o ściankę, przełykając ślinę, patrząc na nią z małym uśmiechem na wargach. Wtem Madeline chwyciła go za kark, a później mocno pocałowała, z powrotem włączając prysznic. Gorąca woda zaczęła po nich spływać, kiedy ci doznawali największej rozkoszy.

Następnego dnia, w sobotę, Madeline wstała z samego rana, aby przygotować się na wywiad ze znaną dziennikarką. Wywiad miał dotyczyć pracy blondynki, ale także jej życia rodzinnego. Niczego nieświadoma Madeline nie wiedziała, jak ta wizyta ją zaboli i jakiego asa w rękawie posiadają.

— Cześć, kochanie.— zamruczał Nicky, przeczesując swoje już dawno ścięte, gęste, brązowe włosy, schodząc na dół i patrząc na Madeline, która już odstrzelona jadła tosty na kanapie, oglądając serial.

— Cześć, Nicky.— odpowiedziała, powoli przeżuwając tosta z szynką, serem, sałatą, pomidorem i ogórkiem. Mężczyzna usiadł obok niej, kładąc głowę na jej ramieniu.

Madeline wyglądała nieziemsko. Miała białe spodnie, które idealnie przylegały do jej nóg, oraz krótką, różową koszulkę z długim rękawem, jednak nie zakrywała jej ramion. Jej włosy były lekko pofalowane, a na stopach miała białe, bardzo wysokie szpilki. Makijaż kobiety był ślicznie zrobiony, a całość dopełniała delikatna biżuteria.

— Ślicznie wyglądasz.— powiedział z uśmiechem Nicky, całując ją w policzek.

— Mam nadzieję.— odparła blondynka, po czym wstała z kanapy, wzięła talerz i kubek, odniosła do kuchni i włożyła do zmywarki. Wzięła swoją białą torebkę, wkładając do niej najnowszy telefon z różową obudową.— Muszę już jechać. Będę później. Kocham cię.

— Też cię kocham.— odparł Nicky, kiedy Madeline ucałowała jego usta. Szybko się jednak odsunęła, nie chcąc się spóźnić. Wyszła drzwiami od garażu, wsiadła do swojego różowego samochodu, po czym pojechała do miasta, a dokładniej pod budynek, gdzie mieli nagrywać wywiad. Na jej nosie spoczywały czarne okulary przeciwsłoneczne, kiedy ta zmierzyła wzrokiem ogromny wieżowiec.

Weszła do środka, windą wyjechała na dziesiąte piętro, gdzie znajdowało się studio. Wyszła z windy, przygładziła spodnie, uśmiechając się sama do siebie.

— Będzie dobrze.— wyszeptała, oglądając się szybko w lustrze, który zauważyła na ścianie.

— Madeline Harper?— spytał stojący w drzwiach mężczyzna, uśmiechając się w jej stronę. Madeline skinęła głową i podeszła bliżej.

— Dzień dobry, tak. Madeline Harper.— powiedziała, a mężczyzna złapał ją za rękę, całując jej grzbiet. Blondynka mocno się zdziwiła, jednak nie odzywała, nie chcąc być niegrzeczna wobec mężczyzny.

— Zapraszamy panią do studia.— oznajmił, a ta skinęła głową, ściągając okulary przeciwsłoneczne, chowając do torebki. Weszła z nim do środka, a jej w oczy od razu rzuciło się pastelowo różowe tło oraz wygodne dwa fotele przed kamerami.

— Och, miło panią poznać.— powiedziała z uśmiechem jakaś młoda kobieta, ściskając rękę Madeline.

— Mi panią również.— odparła, posyłając jej delikatny uśmiech. Coś w głowie podpowiadało jej, aby natychmiast stamtąd wyszła, jednak szybko odpędziła tamte myśli.

— Więc może zaczniemy już nasz wywiad?— zaproponowała kobieta, ciągle wymuszając uśmiech. Madeline pokiwała tylko głową.

Przygotowali obie kobiety, a te rozsiadły się na wygodnych fotelach, kamery się włączyły, a brunetka rozpoczęła wywiad.

— A dzisiaj naszym gościem będzie Madeline Harper, najsławniejsza piosenkarka na całym świecie.— powiedziała kobieta, a Madeline znów pomyślała, że coś będzie nie tak. Przecież tyle razy widziała wywiady tej kobiety z różnymi gwiazdami – zawsze wszystko szło dobrze, dlaczego teraz miałoby się coś stać?

— Cześć.— Madeline uniosła dłoń i pomachała w stronę kamery głównej, czując ucisk w piersiach.

— Dobrze, Madeline, może powiedz nam, co planujesz teraz? Płyta twoja i twojego męża zrobiła niemałą furorę wśród ludzi na całym świecie. Co dalej?— spytała kobieta, a Madeline położyła nogę na nogę.

— W środę gramy z moim mężem koncert, ostatnimi czasy bardzo dużo koncertowaliśmy i musieliśmy zrobić sobie malutką przerwę, jednakże teraz znów ruszamy, piszemy nowe piosenki i będzie petarda.— stwierdziła z uśmiechem Madeline, w głowie obmyślając każde pojedyncze słowo, aby przypadkiem nie chlapnąć czegoś głupiego. Mówiła wyraźnie, powoli i z pewnością siebie.

— Kiedy możemy spodziewać się nowego utworu?— spytała brunetka.

— Myślę, że już całkiem niedługo można spodziewać się czegoś nowego.— odparła Madeline, znów uśmiechając się w stronę kamery, ukazując perłowe zęby.

— Ostatnio na twoim Instagramie pojawiło się dość kontrowersyjne zdjęcie, na którym byłaś w samym skąpym stroju kąpielowym. Jak czujesz się z dodawaniem takich zdjęć, mając dwójkę dzieci i męża?— zapytała brunetka, a Madeline po kryjomu zacisnęła ręce w pięści.

— Uważam, że zdjęcia nie były kontrowersyjne, nie pokazywały dużo w porównaniu z innymi gwiazdami. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jestem mężatką i posiadam dwójkę dzieci. Nie robię nic, co mogłoby sprawiać, że oni czują się źle.— odparła Madeline.

— Um, dobrze. To w takim razie jak czują się twoje dzieci z myślą, że mają dwóch sławnych rodziców? Nie przeszkadza im to? Kiedy nie macie dla nich czasu i lądują na drugim planie?— spytała prowokacyjnie, a Madeline miała ochotę wstać i wyszarpać jej te kudły z głowy, jednak powstrzymywała się, wciąż na swojej twarzy zachowując uśmiech i pewność siebie.

— Kenzie i Mason nigdy nie byli na drugim planie. Nie przeszkadza im posiadanie sławnych rodziców, a jeżeli już, to po prostu trzeba byłoby ich samych o to zapytać.— odpowiedziała.

— W porządku. Ostatnimi czasy między tobą a Mackenzie nie było zbyt dobrze, co?— spytała, patrząc na nią poważnie, a Madeline w duchu przeklęła się, że nie przeczytała nawet pytań, które miały być w wywiadzie. A może to oni nie wysłali jej tych pytań? Nie była pewna.

— Nie ukrywamy, że nasze życie to cukierkowy raj, gdzie chodzą jednorożce i wymiotują tęczą, bo tak nie jest. Jest wiele problemów, są gorsze dni, ale wszyscy zawsze się wspieramy. Miałam z Kenzie gorsze chwile, ale mimo wszystko jesteśmy matką i córką – ja wskoczyłabym za nią w ogień, a ona z pewnością za mną.— odpowiedziała Madeline zgodnie z prawdą.

— A więc czy to prawda, że byłaś w ciąży i poroniłaś?— spytała brunetka, a na jej twarzy był cień małego uśmiechu, który w tamtym momencie tak bardzo złamał Madeline serce. Wargi jej drgnęły – właśnie w tym momencie postanowiła to zakończyć.

— Nie odpowiem na to pytanie.— oznajmiła chłodno.— To już zbytnie ingerowanie w moje życie prywatne. To sprawa pomiędzy mną a moimi bliskimi.

— Wszystko idzie na żywo.— orzekła kobieta, a to był kolejny, bolesny cios dla Madeline. Nie chciała, aby ktokolwiek dowiedział się o jej poronieniu.

Nie wiedziała, że jej rodzina wszystko to ogląda. W tamtym momencie Kenzie wtuliła się w Nicky'ego, nie wiedząc nawet, co powiedzieć, mimo iż o wszystkim wiedziała. Tommy usiadł na kanapie totalnie zszokowany, a Mason pobiegł do siebie na górę, trzaskając drzwiami. Miliony internautów oglądających to, nie miało ochoty oglądać tego czegoś dalej – Madeline według większości niesłusznie została wykorzystana, współczuli jej i chcieli jak najbardziej pomóc. Dawn oglądająca to przysięgła sobie natomiast, że zniszczy kobietę, która zadała jej to pytanie.

— Wiecie, jak wyglądacie teraz w oczach moich obserwujących?— spytała Madeline, wydając z siebie słodki chichot, starając się ukryć łamiący głos i łzy, które chciały bezwładnie spłynąć po jej policzkach.— To wy tutaj zostaliście upokorzeni, nie ja. Kto teraz przyjdzie do was na wywiad? No kto? Nikt. Zniszczą was.

Dodała, a następnie wstała z fotela, biorąc swoją torebkę i wychodząc ze studia. Kiedy jechała sama windą, w końcu mogła dać upust emocjom, zaczęła płakać, dławiąc się łzami. Natychmiast wyszła z budynku, wsiadając do swojego samochodu. Rozpłakała się na dobre, kuląc w fotelu, nie mając odwagi nawet wrócić do domu. A za tym wszystkim stała jedna osoba, niby taka niewinna, a jednak taka okropna.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top