1

I właśnie wtedy się obudziłem. Śnił mi się przedziwny sen. Mam nadzieje,  że nie był proroczy, bo nie zamierzam rzucać kariery księdza. Wstałem więc z łóżka, ubrałem się i zabrałem się za żarliwą modlitwę. Miał dziś do mnie przyjechać mój przyjaciel Kacper. Nie mogłem się doczekać jego wizyty,  ponieważ bardzo dawno się nie widzieliśmy.

Gdy skończyłem się modlić postanowiłem, że zdrzemnę się na chwilę, ustawiłem oczywiście budzik,  żeby nie zapomnieć wstać,  kiedy przyjedzie Kacper.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top