~18~
Serena
Obudziłam się czując ból głowy, powoli przewróciłam się z lewego boku na plecy. Odczułam ból nie tylko głowy, ale i nadgarstka. Zamknęłam oczy, bo choć zasłony były zaciągnięte dla mnie w sypialni i tak było za jasno. Lekarz mówił, że z bólem głowy może wystąpić światłowstręt, rany jak tata się dowie to z Salvatore i Niną każą mi jechać do szpitala na badania. Nie wiem ile tak leżałam, a może i nawet zasnęłam. Obudził mnie dźwięk otwierających się drzwi, uchyliłem oczy i zobaczyłam tatę w drzwiach.
- cześć tato - zaczęłam uśmiechając się.
- jak się czujesz skarbie? - zapytał wchodząc do pokóju, jak zwykle był ubrany w czarny garnitur.
- trochę boli mnie głowa, ale nie jest źle. - szybko dodałam aby nie przyszło mu nawet na myśl, żeby choćby dzwonić do lekarza. - bardziej się martwię Leonardo, wczoraj jak z Salvatore szliśmy do pokoju widziałam jak ochroniarz taszczył go nieprzytomnego do jego sypialni. - mówiąc to udało mi się powoli podnieść, a tata poprawił mi poduszkę.
- cieszy mnie, że martwisz się o brata. Ale według słów tego ścierwa, które przesłuchiwał twój brat to Leo wiedział co Laura robiła na zapleczu. - powiedział zapatrzony w ścianę. - w każdym bądź razie nie sądziłem, że jest aż tak słaby jeszcze leży nieprzytomny. - dodał.
- to Salvatore tak mu przyłożył? - powiedziałam zamyślona.
- wcale mocno mu nie przyłożyłem. - usłyszeliśmy z boku i oboje spojrzeliśmy w tamtym kierunku. W drzwiach stał mój brat z tacą pełną jedzenia. - Nina uznała, że powinnaś leżeć i odpoczywać więc zostałem przysłany ze śniadaniem. - dodał wchodząc do pokóju. Tace ustawił mi na kolana i pocałował w głowę.
- dziękuję, ale mogłam przecież zejść na śniadanie. - powiedziałam biorąc się za jedzenie jajecznicy z pomidorem.
- jasne, a mi Nina suszyłaby głowę, że pozwoliłem ci wstać. - powiedział Salvatore siadając po drugiej stronie łóżka.
Zjadłam nic już nie mówić gdybym coś zostawiła to pewnie Nina od razu by przyszła. Wypiłam też okropną zielona herbatę z miodem, bo kawy nie było. Później udało mi się ubłagać tatę aby mogła wstać i wziąć udział w spotkaniu z jego teściem. Tata powiedział, że ten facet to chory skurwiel i nie zdziwi się jeśli zarzada aby to on mógł wymierzyć karę Laury. Ponoć swoją pierwszą żonę zatłukł głównymi rękami tylko dlatego, że wytknęła mu romans z jakąś kobietą. Adam Moreti, bo tak się nazywa jego teść jest mafiozą starej daty. Jednym słowem kobieta ma być posłuszna, uległa i być piękną ozdobą. Robić wszystko co każe jej mąż i najlepiej rodzić samych chłopców. Coś czułam, że się nie polubimy... Ale za to dowiedziałam się też, że ma mają nas odwiedzić rodzice mamy, w końcu jestem ich wnuczą i wypada się poznać.
Po koniecznej i selekcji u Niny ruszyliśmy do ogrodu czekając na gości. I Leonardo się obudził, jego krzyki było słychać aż w ogrodzie moja biedna głowa! Wuj Stefano zauważył i w swojej dobroci przyniósł mi z kuchni aspirynkę w liczbie trzech tabletek. Nie miałam zamiaru narzekać, Leo w końcu się zamknął właśnie to ojciec go uciszył gdy ten przylazł się awanturować.
- gdzie ona jest! Gdzie jest mama! - darł się od wejścia na taras.
- dzień dobry synu. - odparł spokojnie tata popijając whisky. - usiądź i się uspokój twój dziadek niedługo tu będzie, w tedy porozmawiamy. - dodał.
- nie będę spokojny co ten pojeb jej zrobił?! - przeszedł przez drzwi będąc tym nieco bliżej. Teraz mogłam mu się lepiej przyjrzeć.
Był ubrany w czarne dresy i zwykłą koszulkę. Miał potargane włosy i ogromnego siniaka na całym prawym policzku, oko miał podpuchnięte i nawet zaczerwienione ucho! Kurwa spojrzałam na Salvatore, aż tak mocno mu przywalił chociaż twierdzi, że nie. Dopiero teraz zauważyłam, że lewą rękę miał podrapaną. Czyżby dzieło Laury pamiętam jak Salvatore wyglądał gdy wpadł do domu z Paolo jak burza. Cały był we krwi więc pewnie jak go zobaczyłam to wiedziałam co się święci. Zamyśliłam się na tyle, że nie zwracałem uwagi na całą resztę, aż nie zauważyłam Leo idącego w moją stronę z nożem w dłoni.
- to twoja wina! Dopóki się nie pojawiałaś wszystko było dobrze! - zamachnął się, ale nie zadał ciosu. Ja w tym czasie wstrzymałam oddech, widziałam jak Paolo zachodzi go i chwyta za rękę z nożem wyginając ją do tyłu. Chwyciłam nóż kopiąc jednocześnie Leo pod kolanem ten od razu padł na kolana.
- jak ty się zachowujesz, jesteś synem caop! - Palo nachylił się nad nim, ale mówił na tylko głośno, że każdy go słyszał. - to twoja siostra i należy jej się szacunek! - dodał po chwili.
- nic się tej kurwie nie należy! - wrzasnął usłyszałam kaszlenie z boku, ojciec dusił się truckiem, a Salvatore warknął pod nosem. Po chwili Leo krzyknął spojrzałam na niego. Paolo przybił mu dłoń do stołu, tą samą dłoń w której trzymał nóż. Biedny aż się popłakał nie potrzebnie szarpiąc ręką, tylko bardziej krwawił.
Dzień ledwo się zaczął, a ja już miałam dość. Miałam ochotę zostawić kawę z cynamonem i wrócić do łóżeczka, najlepiej z Salvatore! Przytulanka to podstawa. Nikt nie zwracał uwagi na jeczacego Leo do momentu aż na raz nie wszedł jeden z ochroniarzy informując o przybyciu gości. Było słychać już kroki więc wstaliśmy, zauważyłam że oprócz Salvatore i Leo każdy z mężczyzn był elegancko ubrany. Cóż ja miałam na sobie białą bokserkę i bojówki w kolorze khaki. Włosy miałam jak zwykle związane w warkocz. Przez drzwi przeszedł mężczyzna w podeszłym wieku, był nieco wyższy ode mnie. Oczywiście w garniturze z grobową minął. Za nim był nieco młodszy facet i dwóch ochroniarzy. Jak się domyślilam ten pierwszy to zapewne teść taty i dziadek Leonardo. Facet spojrzał na niego i się lekko skrzywił
- mogę wiedzieć co za cyrk się tu dzieje? - zapytał spokojnie spoglądając teraz na tatę. - Ugo czy możesz mi powiedzieć dlaczego prosiłeś o tak pilne spotkanie. - dodał i ruszył w stronę jednego z foteli, siedział tak, że ja byłam na przeciw niego, a Leo przy jego nogach. W ogóle nie zwracał na niego uwagi.
- oczywiście teściu, pozwul że najpierw przedstawię ci moja córkę, która kilkanaście lat temu uprowadzono. - powiedzi tata wskazując na mnie. - to właśnie Serena. - dodał, a ten dziad zaczął mnie oglądać!
- przyznaję jest podobna do matki, pokaż ja na jednym czy drugim balu z pewnością dostaniesz dobre propozycja za nią. - powiedział jakby nigdy nic. Stary chuj! A co ja jestem towar na wystawie, zacisnęłam żeby aby nie powiedzieć czegoś, czego nie powinnam. Nie chciałam robić ojcu kłopotu, a skoro ten chuj zabił własną żonę nie chce wiedzieć co mógłby zrobić mi. - a teraz do rzeczy, o co chodzi mów, bo mam dziś kilka spotkań. - mówił chwytając nalaną już przez Paolo szkocką. Reszta przybyłych gości nie odezwała się słowem.
Ojciec opowiedział wszystko po kolei co się działo w klubie. Następnie pokazał staremu chujowi film, na którym Salvatore przesłuchiwał typa z łazienki. Nie omieszkał dodać, że od wczorajszego wieczora Laura siedzi w piwnicy. Powiedział również dlaczego jego wnuk jest przyszpilony do stołu. Po tym ostatnim Adam Moreti skrzywił się i skopał Leo mówić, że wdał się w swoją nieudolną matkę. Na koniec uznał, że ponieważ ewidentnie wina jest jego córki, w końcu zdradziła męża. A zdrady są niewybaczalne i zarażał publicznego sądu przed wszystkimi rodzinami. Tam rada przeprowadzi proces Laury oraz wyda na nią wyrok i nakaże o tym jakie Moreti będzie musiał dać zadośćuczynienie za córkę dla taty. Widziałam, że to ostatnie nie przypadło mi do gustu, postanowiłam że później zapytam dlaczego.
Kiedy wszystko już ustali Moreti porzegnał się i wyszedł. Oczywiście ze mną się nie pożegnał nawet nie spójrz w moją stronę. Na odchodne dodał tylko, że sam i to jeszcze dziś powiadomi radę o zdradzie córki. Szokiem było dla mnie to, że nawet nie chciał się z nią zobaczyć. Z Leonardo też nie rozmawiał oprócz opierzenia go na początku. Co za człowiek! Przez resztę dnia nic się nie działo oprócz mojej powracającej migreny. Przespałam obiad więc podczas kolacji tata powiedział, że jutro bedz dyskusji jedzie ze mną do lekarza. Nie miałam siły się kłócić, więc przytaknęłam. Z radością za to położyłam się do łóżka oddając się w objęcia morfeusza oczywiście z przytulanką pod postacią brata, który był wyjątkowy zadowolony kiedy go zapytałam czy mogę z nim spać. Przed snem zobaczyłam jeszcze jak Salvatore uśmiecha się Jak kot z Cheshire.
Cholernie przystojny psychopata...
~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~
Dwie kawy i migrena, ale napisałam !!
Pamiętajcie o ⭐ i komentarzu będzie mi bardzo miło 💕
💋 Słodkich snów życzę wszystkim 💋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top