8. "Przeszłość"
- Shuuhei Tsuyuki, aka "Kinzoku" - Przedstawił mi się również z pseudonimem takim samym, jakiego używamy w klubie, jednak na jego szyi nie widziałam obroży. Jest pracownikiem Ishido? Czy może zwyczajnie ma sprawiać takie pozory?
- Ozawa Kokoro, aka "Aoi". - Odparłam siadając na przednim siedzeniu. Chłopak wyglądał na młodszego. najpewniej miał nieco ponad 20 lat. Mocno uwagę zwracały szare włosy, podarte czarno-czerwone ubrania, koszulka z jakimś metalowym zespołem i oczywiście do kompletu glany. Skórę miał bladą jak ściana, przez co bardzo mocno widać było ogromne wory pod oczami. Ciekawe czy to przez aktualną godzinę, czy zawsze takie ma...
- Pod Meteorkę, tak? - Dopytał czekając, aż zapnę pas. Przytaknęłam niepewnie, przez co zaraz mocno wdusił pedał gazu.
Jednak Akira miała rację. Gdy tylko wystartowaliśmy w kilka sekund mknął przez ulicę ze zdecydowanie nie przepisową prędkością jak na teren zabudowany. Szybko więc upewniłam się, że pas jest dobrze przypięty przy okazji odmawiając w głowie paciorek, by mnie przez przypadek nie zabił.
Oprócz zabójczo szybkiego tempa, z głośników auta leciał zabójczo głośny metal. Darcie mordy jakiego chyba od liceum nie słyszałam. Tak jak naprawdę nic nie mam do takiej muzyki, wręcz czasami lubię jej posłuchać, tak teraz miałam wrażenie, że zaraz wysiądą mi uszy.
- Możesz troszkę przyciszyć? - Krzyknęłam chcąc zagłuszyć swoim głosem muzykę. Ten tylko spojrzał na mnie dziwnym spojrzeniem jakby chcąc dać mi do zrozumienia, że to już i tak było cicho, jednak na szczęście zaraz delikatnie przykręcił głośną muzykę. Nadal była bardzo głośno, jednak teraz przynajmniej mogłam siedzieć spokojnie nie zakrywając swoich uszu dłońmi.
***
- Jestem! - Krzyknęłam oddychając z ulgą, gdy udało mi się przekroczyć próg domu. O dziwo światło w środku ciągle się paliło. Kitsune nie poszła spać? Czekała na mnie? Mam nadzieję, że naprawdę Akira nie zostawiła mi na ciele żadnych malinek...
Zostawiłam niepotrzebne rzeczy w korytarzu, po czym pokierowałam się do sypialni, bo właśnie tam ciągle świeciło się światło. I już wiem dlaczego...
Tadashi czekała na mnie specjalnie po to, by zaprezentować mi się w jej ulubionym komplecie erotycznej bielizny. Siedziała na naszym wielkim małżeńskim łóżku w bardzo wyzywającej pozycji jakby tylko czekała na ten moment.
Nie powiem, że nie zrobiło mi się ciepło na ten widok, ale jednak... Praktycznie przed chwilą przez jakieś dwie godziny już ktoś zabawiał się bezkarnie moim ciałem, przez co nie miałam teraz prawie żadnej ochoty na seks.
- Kochanie... - Westchnęłam z lekką dozą irytacji w głosie. Jednak znacznie przeważało w nim zadowolenie i mam nadzieję, że różowowłosa to zauważyła. - Wyglądasz pięknie, ale jestem strasznie zmęczona... Możemy z tym poczekać do jutra? Jutro jest niedziela, mamy wolne, możemy się kochać cały dzień, jeśli masz ochotę. - Zapewniałam mimo wszystko ciągle lustrując jej ciało wzrokiem. Naprawdę wyglądała niesamowicie seksownie.
- Tyle czasu na ciebie czekałam... - Fuknęła zawiedziona nadymając policzki. Spojrzałam w jej stronę jednak zmęczonym i błagalnym spojrzeniem. - Oj no niech ci będzie... Ale jutro liczę na cały dzień dla nas! - Zawiadomiła głosem nieznoszącym sprzeciwu.
- Jasne. - Uśmiechnęłam się zwycięsko kierując się do łazienki.
***
Praca w Meteorze, dzień... któryś tam.
Po wszystkich tych ekscesach i zagadkach zaczęłam przyzwyczajać się do tego miejsca. Wręcz stawało się ono taką standardową rutyną, którą wszyscy codziennie przeżywany. Nawet jeśli jest to skakanie ze spadochronem, jeśli robimy to codziennie, staje się to naszą rutyną i przestaje to na nas robić takiego wrażenia.
Wyjątkowo dzisiaj Afuro się spóźniał. Był środek tygodnia, więc mógł w ogóle nie przyjść. Jednak wątpię, łatwo po nim zauważyć jak bardzo jest przywiązany do tego miejsca i tych ludzi. Chyba nigdy nie pozwoliłby sobie odpuszczenie jednego dnia tutaj i pozostawienie nas na pastwę losu.
- Przyszła nasza gwiazda wieczoru. - Zaśmiała się jedna ze striptizerek, która chwilę wcześniej zeszła ze sceny. Afuro właśnie w pośpiechu wbiegł do naszego pokoiku dla personelu.
- A mówili, nie farbuj włosów w domu, tylko chodź jak człowiek do fryzjera... - Wymamrotał zdenerwowany pod nosem. Usiadł zirytowany przy biurku na którym stało parę kosmetyków i zaczął się malować, ponieważ za niedługo miał wchodzić na scenę.
- Złapała cię po drodze jakaś ulewa, która ci wypłukała farbę? - Zażartowałam widząc jego fryzurę.
Do tej pory miał całe jednolite niebieskie włosy. Dzisiaj jednak znaczna część farby się wypłukała, przez co tylko końcówki miały niebieski odcień. Zostało jeszcze kilka pojedynczych pasemek i prześwitów spośród jego blond włosów.
Jego aktualny wygląd z czymś mi się kojarzył...
- Wczoraj jak umyłem wieczorem włosy to mi się praktycznie całe wypłukały. Wyglądałem jeszcze gorzej niż teraz, a fryzjerzy byli już zamknięci. - Zaczął jednocześnie robiąc sobie makijaż. - W panice pobiegłem kupić pierwszą lepszą farbę, by to zafarbować. I nie wiem jak do tego doszło w ciągu nocy wszystko wytarło mi się w poduszkę. Potem jeszcze latałem próbując się do fryzjera umówić, jednak nigdzie nie było miejsc, więc za pomocą jakiegoś rozjaśniacza, który był przeterminowany o jakieś... - Zastanowił się chwilę. - Dwa lata to rozjaśniłem do blondu. Nie starczyło go na tyle, by pokryć końcówki, więc wyszło jak wyszło. - Westchnął ze śmiechem w głosie. W sumie wyobrażając sobie to wszystko również poprawił mi się humor. Jednak nadal nie mogłam odeprzeć od siebie myśli, że gdzieś go już widziałam.
- Ale nie wygląda to wcale źle, jak poprawisz te niebieskie poblaski to naprawdę to będzie dobrze wyglądać. - Stwierdziła ta sama dziewczyna, która przed chwilą go przywitała. W tym momencie stała za nim rozczesując jego włosy.
- Mówisz? - Spytał, na co ta pomachała twierdząco głową.
- Tenshi, ty od zawsze mieszkasz w Osace? - Spytałam chcąc upewnić się, że tylko wydawało mi się, że gdzieś go widziałam.
- Hm? - Spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. W sumie racja, dość przypadkowe pytanie. - Nie. - Odparł krótko.
- A gdzie mieszkałeś wcześniej? - Dopytywałam.
- Do czego ci to wiedzieć? - Prychnął przerywając na chwilę, by zrobić kreski na oczach. - Wcześniej mieszkałem w Tokio, a jeszcze wcześniej w niewielkim miasteczku pod Tokio. - Mówił gestykulując ręką, w której trzymał pędzel.
- A jak się to miasteczko nazywało? - Drążyłam dalej czując, że jestem na dobrym tropie.
- Jezu nie pamiętam. - Zirytował się w końcu agresywnie rzucając pędzlem do kosmetyczki. - Po cholerę ci to wiedzieć?
- Bo mam wrażenie, że już się kiedyś widzieliśmy. - Westchnęłam w końcu, na co ten uśmiechnął się kpiąco.
- Może mnie w porno widziałaś. - Zażartował. Odłożył wszystkie kosmetyki, po czym przeszedł do wybierania stroju. Jednak nadal stałam nad nim oczekując odpowiedzi.
- Aoi przestań się opierdalać, ludzie chcą z tobą grać. - Do pokoju nagle wbiła Eve niszcząc mój misterny plan. Niechętnie wyszłam do głównego pomieszczenia w celu znalezienia kogoś z kim mogę zagrać.
Było naprawdę dużo ludzi. Zwłaszcza zważając na to, że jest coś koło trzynastej i środek tygodnia. Najpewniej to przez to, że zaraz swój występ zaczyna Afuro. Czasami przeraża mnie ilość ludzi, którzy przychodzą tu tylko dla niego...
Jednak przez cały ten czas odkąd tu pracuję również zdobyłam całkiem zadowalającą popularność. Gdy już opadła informacja, że to ja jestem tą, która w jedną noc przegrała te wszystkie miliony, które do tej pory wygrywałam znów zaczęła się moja 100% passa. No może teraz 95%. Praktycznie codziennie nawet w tygodniu miałam po trzy, cztery gry, co coraz szybciej reperowało mój dług.
Jak tylko wyszłam z pokoju tylko dla personelu wyczaił mnie jakiś mężczyzna około czterdziestki. W sumie można tak powiedzieć o większości klientów w tym miejscu... Standardowo poszliśmy na górę, zaczęliśmy grać, kiedy w końcu powiedział:
- Nie poznajesz mnie? - Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem lustrując jego sylwetkę od góry do dołu. Nie, nie poznaję cię kompletnie. - Już raz graliśmy. Przegrałem z tobą półtora miliona. Zbankrutowałem, ciężko pracowałem by odrobić swój dług. I dzisiaj mam zamiar się zemścić! - Zaśmiał się niby złowieszczo. No spoko, możesz się mścić. W końcu dzisiaj nie gramy za półtora miliona, a za półtora tysiąca.
Przez jego zdziwienie, że go nie poznałam przypomniał mi się Afuro. Próbowałam odnaleźć jego nazwisko w odmętach swojej pamięci. Niewielkie miasteczko pod Tokio, zgadzało się idealnie jeśli chodzi o moje miasto rodzinne. Mogłam się go spytać, kiedy się przeprowadził do stolicy. Może wtedy bym w końcu połączyła kropki.
Najbardziej podejrzewałam, że jego nazwisko gruchnęło mi gdzieś w gimnazjum. Ponieważ wtedy byłam najbardziej skupiona na nauce, że nie zwracałam uwagi na posiadanych znajomych, dlatego mogłam zapomnieć nazwisko kogoś, kto był dla mnie być może wtedy ważny.
Podstawówki raczej nie podejrzewałam, ponieważ w tamtym czasie nie zadawałam się z żadnym z chłopców. Wręcz jako małą dziewczynka się ich bałam.
A liceum? W liceum byłam w klubie histeryczek, tam była Kitsune, Yui, Mitsuko... Chyba nas czwórka tam była. A z innych ludzi przyjaźniłam się jeszcze z Gouenjim. Nie wydaje mi się, by był w moim życiu wtedy ktoś jeszcze.
- Tak! Tak! Wygrałem! Po tylu latach w końcu się zemściłem! - Usłyszałam słowa mężczyzny przede mną. To wyrwało mnie z transu. Spojrzałam na karty leżące na stole. Cholera. Przez to zamyślenie przegrałam. Aish, trzeba było się słuchać. - No, Aoi, wyskakuj z kasiory. - Położył ręce na stole pochylając się nade mną. - Zawsze chciałem to powiedzieć! - Teraz przypominał mi bardziej dzieciaka, który lubił jakiś standardowy tekst jednego z bohaterów swojej ulubionej kreskówki, a nie gościa w średnim wieku, który wygrał zakład.
- No nic. - Westchnęłam wyciągając z kieszeni półtora tysiaka i rzucając nimi na stół. - Dzięki za grę. - Pożegnałam się i odprowadziłam go wzrokiem do drzwi. Niestety nie mogłam tak ambitnie jak w tych wszystkich anime wyjść w dobrym stylu po porażce, ponieważ musiałam posprzątać na stole przed następnym klientem, ta...
***
Wczoraj miałam naprawdę mnóstwo klientów, a gdy już skończyłam grać ze wszystkimi Terumi dawno wyszedł z klubu. Nie chcecie wiedzieć jak bardzo bluzgałam na bogu ducha winną Eve, która mnie o tym poinformowała.
Dlatego też dopiero kolejnego dnia mogłam doszukiwać się tego, skąd gościa znam. Znając życie tylko mi się coś ubzdurało i wcale się wcześniej nie poznaliśmy. Mimo to coś w środku nie pozwalało mi odpuścić. W domu dodatkowo zaczęłam przeglądać zdjęcia klasowe ze wszystkich lat w poszukiwaniu kogoś podobnego do niego.
W końcu się dowiedziałam dlaczego nie pamiętam żadnego chłopaka z mojej szkoły podstawowej. Bo chodziłam do żeńskiej podstawówki. Kompletnie o tym zapomniałam.
Przejrzałam również wszystkie zdjęcia z gimnazjum. Dziękowałam Bogu, że wtedy robili nam zdjęcia portretowe i podpisując je nazwiskami sklejali w jedno. Jednak nadal nikogo o nazwisku Afuro. Chyba, że zmienił nazwisko. W sumie bym się nie zdziwiła.
Wyciągając zdjęcia z liceum zauważyłam, że na tych z pierwszej i drugiej klasy mnie nie ma. Dopiero wtedy przypomniało mi się, że jak ognia unikałam klasowych zdjęć zanim zakolegowałam się z Kitsune. A na tym z trzeciej klasy nawet po kryjomu zrobiłyśmy serduszko z naszych rąk. Urocze wtedy byłyśmy...
Patrząc po ludziach w końcu ktoś zwrócił moją uwagę i pasował do rysopisu Terumiego. W sumie ciężko byłoby nie zauważyć długich, blond włosów zwłaszcza na głowie chłopaka. Brałam pod uwagę, że to wcale nie musi być on. Przez to, że zdjęcie już swoje lata miało i zdążyło się trochę zniszczyć kompletnie nie mogłam dostrzec jego koloru oczu. A widząc czerwone tęczówki i blond włosy miałabym pewność.
Przyjrzałam się uważnie zdjęciom z pierwszego i drugiego roku, po czym zauważyłam, że na trzecim roku owego blondyna nie było. Oczywiście brałam pod uwagę, że mógł po prostu opuścić jeden dzień w szkole, jednak większość Japończyków bardzo zwraca uwagę na to, by być zawsze na wszystkich szkolnych zdjęciach. Po niektórych osobach na zdjęciach nawet było widać, że mają wysoką gorączkę. Ciekawe czy zmienił szkołę, czy może faktycznie był po prostu nieobecny...
Kitsune zauważając, że przeglądam nasze zdjęcia ze szkoły od razu postanowiła się przyłączyć, by pooglądać "puci puci malutką Kokoro" cytując jej słowa. W sumie przez ten kompletny przypadek udało nam się spędzić bardzo miły wieczór wspominając stare czasy.
- A pamiętasz tego chłopaka? - Wskazała palcem na blondyna, który już przy szukaniu informacji rzucił mi się w oczy.
- Nie bardzo. - Odparłam czując, jak serce mi delikatnie przyspiesza. Mam nadzieję, że nie domyśla się niczego...
- Zanim się poznałyśmy byłam w nim zakochana! - Zaśmiała się. Faktycznie, przypomniały mi się rysunki chłopaka jej autorstwa, które wisiały w klubie histeryczek. - Ale potem, wiesz co się wydarzyło...
- Nie wiem, co się wydarzyło? - Naprawdę mam pamięć złotej rybki jeśli chodzi o nasze czasy szkolne.
- No zaczął mnie stalkować i tak dalej... - Posmutniała momentalnie, więc objęłam ją ramieniem. - Potem Yui wzięła sprawy w swoje ręce i musiał zmienić szkołę. - Dodała po chwili wtulając się we mnie.
- Kiedy to było? - Spytałam mimowolnie. Męczy mnie już to, że muszę uważać na każde słowo, które mówię w jej towarzystwie, ponieważ łatwo mogę się wydać.
- W drugiej klasie. - Odparła po chwili namysłu. - Niedługo przed końcem roku szkolnego z dnia na dzień przestał przychodzić, potem Yui nam wszystko wytłumaczyła.
- Faktycznie. - Stwierdziłam, chociaż w ogóle tego nie pamiętałam. Ale wątpię, żeby kłamała. Najpewniej tak było.
Powspominałyśmy jeszcze trochę. Szybko na szczęście i nieszczęście zmieniłyśmy temat. Głównie skupiłyśmy się na tym jak to się zeszłyśmy, jak sobie wyznałyśmy miłość i tak dalej. Na szczęście dla tego, że już nie musiałam tak bardzo uważać na słowa. Na nieszczęście dlatego, że nie dowiedziałam się więcej o być-może Afuro.
Nie pamiętam w sumie kiedy ostatnio tak fajnie nam się ze sobą rozmawiało. Przez Meteorę byłam ciągle przy niej na maksa spięta. Teraz zaczęłam się faktycznie przyzwyczajać do tego, jakie tematy muszę omijać i o czym nie mówić. Wracał ten luz, który od zawsze panował w naszym związku.
Jednak nadal głupio było mi ją okłamywać.
***
- Kojarzysz? - Spytałam Terumiego zaraz po wejściu do klubu pokazując mu przed twarzą zdjęcie klasowe z drugiego roku liceum. Spojrzał na nie ze zdziwieniem. Jednak po chwili jego twarz zaczęła zmieniać wyraz wykazując spore zaniepokojenie.
- Skąd to masz? - Spytał biorąc fotografię do ręki.
- Ze zdjęć klasowych? - Odparłam pytającym tonem siadając obok niego na łóżku. - To ty, prawda?
- Jak ci powiem, to obiecasz, że nie będziesz drążyła tematu? - Zdziwiła mnie jego odpowiedź. Wyraźnie pokazywał, że nie podoba mu się to, że grzebię w jego przeszłości. Aż tyle przeszedł, że nie chce się do tego przyznawać?
- W porządku. - Odparłam w końcu chcąc brzmieć wiarygodnie. Może skoro faktycznie tak bardzo chce to ukryć to nie powinnam drążyć. Z drugiej strony jednak z jego przeszłością na pewno mocno związana jest historia Meteory. A to miejsce, jego przeszłość, zasady i pracownicy ciekawią mnie jak nic innego.
- Ech... - Westchnął oddając mi przedmiot. Jego oczy wydawały się być lekko zeszklone. Chce mu się płakać? To jest aż tak drażliwy temat? Czy może to jednak światło tak pada? Jak niby mam nie drążyć tego tematu?! - Tak, to jestem ja.
Przypomniały mi się słowa Kitsune.
"Stalkował mnie"
No dobra, nie będę drążyć tematu z tobą. Ale z Kitsune jak najbardziej. W końcu teraz sprawa nie dotyczy tylko mnie i ciebie, ale również mojej żony. Mocno ją wtedy skrzywdziłeś. Muszę sobie przypomnieć jak najwięcej. Muszę odkopać jak najwięcej.
Może powinnam zacząć pisać jakiś dziennik? Z drugiej strony boję się, że Kitsune go odkryje.
Ale jednak jeśli będę opisywać w nim wszystko co udało mi się odnaleźć będzie mi łatwiej poskładać te wszystkie puzzle do kupy.
Miałam nie drążyć tematu...
Przepraszam.
Licznik słów: 2529
Data napisania: 22.03.2021/29.03.2021
W kolejnym rozdziale Affuś zacznie nam powoli odsłaniać karty. A dzisiaj poznaliście Shuuheia, czyli mojego najukochańszego synka <333 Jeszcze wy też go pokochacie XD Kokoro już czuje Meteorową rutynę, a czy wy czujecie rozdziałową rutynę? Już na nowo przyzwyczailiście się do tego, że w każdy poniedziałek wpada nowy rozdział? uwu To tyle. Bayo!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top