5. "Tenshi"

Oddech.

Watanabe łapie jedną ze swoich kart i powoli wyciąga ją z wachlarza. Momentalnie cały stres, który kumulował się w moim ciele opada. Wygrana jest moja, a dziesięć tysięcy jenów w mojej kieszeni. Odkrywa kartę, a jest nią... Ósemka pik. Zachciało mi się śmiać. Masz jakiś plan? Jeśli tak - przepraszam, ale jestem zmuszona go zniszczyć. Nie śmiej się Kokoro, nie śmiej. Jeszcze tylko chwila. Jeszcze chwila a zobaczysz to piękne rozczarowanie na jego twarzy.

W jego oczach widziałam determinację. Tę delikatną pewność siebie, która w jego wyobraźni miała najpewniej powoli nabierać siły, by w końcu zniszczyć mnie swoją zagrywką. Niestety.

- Makao. - Powiedziałam najspokojniej jak potrafię jednocześnie kładąc na jego ósemce swojego króla pik. Wolna ręka zaraz po odłożeniu karty zacisnęła się na moim udzie. Jak możesz być tak prostym i tak naiwnym, że tak łatwo uda ci się mnie zniszczyć? Nie jestem tą zwykłą dziewczyną, która pracuje tutaj by dorobić na studiach. Jestem tą Aoi o której wszyscy ludzie z wyższych i czarnych sfer mówią. Tą samą, która jeszcze tydzień temu została zniszczona, a teraz ma zamiar powrócić niczym feniks z popiołów.

- Tch. - Syknął widząc moją kartę. Przełknęłam ślinę. Z całych sił próbowałam nie wybuchnąć śmiechem, jednak jego zirytowanie na buzi niszczyło moje hamulce. Och... Jak miałeś na imię? Susumu Watanabe, tak? Zapamiętam. Liczę, że pewnego dnia do mnie wrócisz dając mi tyle samo wrażeń. Zagrajmy kiedyś o więcej, byś ty również mógł się bawić.

Położył na środku damę trefl blokując pięć kart, jakie musiałby pociągnąć. Jeszcze bardziej zachciało mi się śmiać. Niestety nie mogłam już tego powstrzymać i z mojego gardła wydostał się cichy śmiech. Kładzenie na sam środek damy, gdy twój przeciwnik ma tylko jedną kartę jest jednym z głupszych, jak nie najgłupszym zagraniem. Nawet drugiego króla funkcyjnego nie miałeś? Twój pech jest zdecydowanie zbyt bolesny.

- Po makale. - Jęknęłam rzucając na stół ostatnią kartę, jaką była dama kier. Prawie nic nie widziałam, ponieważ łzy podniecenia rozmywały cały obraz dookoła. Twoje dziesięć tysięcy teraz należy do mnie.

- Gratulacje - Westchnął Tenshi klaszcząc bardziej ironicznie niżeli z podziwem dla moich umiejętności. Gość tylko rzucił pieniądze na stół po czym marudząc coś pod nosem wyszedł z pomieszczenia. Pewnie jakaś gruba ryba, niżeli typowe przegrywy z którymi miałam do tej pory do czynienia i taka suma nie robi mu wielkiej różnicy. Najpewniej zirytował go jedynie fakt, że po prostu przegrał. No nic. Schowałam tylko pieniądze do kieszeni w koszuli, po czym wstałam z miejsca - Pilnuj ich jak oka w głowie. - Powiedział chłopak dotykając pieniędzy przez cienki materiał. - Niektórzy pracownicy lubują się w podkradaniu cudzych własności. - Uśmiechnął się w ten swój charakterystyczny dziwkowy sposób.

Jako iż oboje mieliśmy już dzienne minimum wypełnione zaczął mi opowiadać nieco więcej na temat tego miejsca. Z ważniejszych informacji wiem tyle, że pod koniec każdego dnia roboty osoby mające dużo powyżej swojego dziennego minimum oddają różnicę tym, którym zabrakło do tej sumy.

- Przecież to idiotyczne! Chcecie tutaj komunizm wprowadzić? - Stwierdziłam gdy tylko powiedział mi o tej zasadzie.

- Komunizm, czy nie, jesteśmy wszyscy po uszy w bagnie. Jeśli ty się wynurzysz i nie pomożesz innym, inni wykorzystają to łapiąc się ciebie by również zaczerpnąć powietrza. - Odparł tylko używając jakiejś dziwnej metafory. Jednak po krótkiej analizie można było dojść do wniosku, że wcale nie jest to aż tak głupia metafora. Całkiem ładnie ujęte.

- Ja też będę musiała oddawać swój hajs innym? - Westchnęłam bawiąc się słomką w drinku, który postawił mi chłopak z okazji nowego rekruta w drużynie. Chyba nie muszę mówić, jak bardzo dopytywałam barmankę o możliwie najsłabszego drinka, jakiego tylko może zrobić? Pewnie była w nim dosłownie odrobina alkoholu, ale tak czy siak był bardzo dobry.

- Na razie nie. Jesteś nowa, więc musisz się nacieszyć tym miejscem. Dopiero jak je znienawidzisz i zrozumiesz dlaczego to robimy będziesz też musiała to robić. - Podsumował ciągnąc napój przez słomkę. - Z innej beczki. Jeśli coś się rozpierdoli to leć do mnie, jeśli mnie nie będzie na horyzoncie leć do... - Rozejrzał się po okolicy. - Widzisz tamtą kobietę? - Spytał wskazując na dziewczynę o długich, bordowych włosach. Przytaknęłam niepewnie. - Potocznie wołamy na nią Kira. Jeśli coś się rozpierdoli to leć do mnie, a jak mnie nie będzie na horyzoncie leć właśnie do niej. - Powtórzył raz jeszcze od początku.

- Dlaczego do niej? Przecież ona nie ma... - Chciałam powiedzieć "obroży", jednak ten położył mi szybko dłoń na ustach.

- Tasiemki? - Spytał wskazując na przedmiot na swojej szyi. Skinęłam głową. - Właśnie dlatego do niej. Ona może więcej niż ja, czy ty. Bo nie ma tasiemki. Z resztą zobacz obok kogo siedzi.

Przyjrzałam się owemu mężczyźnie i wręcz poczułam jak momentalnie moje źrenice się rozszerzają. Wystarczyło raz w życiu zobaczyć ten piękny czerwony garnitur by już nigdy z nikim go nie pomylić. Obok tajemniczej kobiety siedział nie kto inny jak Ishido Shuuji, pan i władca tego miejsca. Przełknęłam ślinę na samą myśl, że dzieli nas dosłownie kilka metrów. Przerażająca aura panująca wokół jego osoby była wyczuwalna z bardzo daleka.

Mój wzrok wrócił na dziewczynę bez obroży. Czy ona też jest pracownikiem? Jest dziewczyną Ishido i to dlatego nie musi mieć obroży? A może jest jedyną, której udało się z tego wyjść przed spłaceniem całego długu i właśnie dlatego jest tak bardzo dla nas ważna? Jedyne czego mogłam się na pewno domyślić to to, że na pewno ma jakieś poważniejsze wtyki i lepiej nie mieć u niej wroga.

Reszta wieczoru potoczyła się naprawdę spokojnie. No jak na szanujący się klub przystało. Poznałam kilka osób pracujących tutaj. Między innymi striptizerkę o pseudonimie Pixie. Jest stosunkowo świeża, bo jest tu dopiero dwa miesiące, do tego widziałam bardzo specyficzną relację między nią, a Tenshim. Pixie jest również największym przeciwnikiem dzielenia się pieniędzmi. Co jest dość dziwne, bo przez swoją jeszcze małą popularność wśród klientów ma prawie zawsze poniżej dziennego minimum. Przez jej zachowanie i to, jak bardzo chłodno niebieskowłosy do niej podchodzi muszę stwierdzić, że chłop ma stalowe nerwy. W sekrecie mi nawet powiedział, że pomimo tych jej krzyków i narzekań, że nie potrzebuje od nikogo pieniędzy do dziennego minimum zawsze jej podkłada te pieniądze gdy nie patrzy. To naprawdę urocze.

Piętnaście minut przed drugą w nocy zebraliśmy się wszyscy w pokoju tylko dla personelu. Gdy chłopak z wyjątkową obrożą wyciągnął tablicę do pisaków zza szafy wręcz przypomniały mi się te czarne dni pracy w korpo. Dreszcze...

Trzeba przepracować trzy miesiące, by móc oddawać innym swoją nadwyżkę dziennego minimum. Więc w trzy miesiące powinnam znienawidzić to miejsce? Ciekawe...

Oprócz mnie w tym całym "komuniźmie" nie brała udziału również oczywiście nowo poznana koleżanka. Wyjątkowo dzisiaj udało jej się zebrać dzienne minimum, więc radośnie skakała z wachlarzykiem z banknotów wyglądając w moich oczach jak taka mała pchełka młodsza siostra wszystkich.

Jak już jesteśmy przy wieku to najmłodsi tutaj mają nawet po 18 lat, zaś najstarsi aż pod 40. Witamy w dorosłym życiu, w którym nie ważne ile masz lat po osiemnastce jesteś w większości tak samo mało wartościowy.

Jak zauważyłam ci, którzy nie chcieli oddawać swojej nadwyżki byli puszczeni od razu do domu. Z tego co wiem był to chłopak barman, który ma dziewczynę i kilkuletnie nieślubne dziecko. Więc nawet tacy stosunkowo dobrzy ludzie tutaj trafiają..? Jako pierwszy pieniądze oddał o dziwo Tenshi. Nie było widać po nim ani krztyny tego, że jest mu tych banknotów szkoda, wręcz wydawał się cieszyć możliwością podzielenia się nimi z kimś innym. Później oddało je kilka starszych prostytutek i w sumie tyle na dzisiaj z ogarnianiem finansów.

Przez to wszystko niebieskowłosy wydał mi się niesamowicie interesujący. Jednocześnie prosta dziwka która sprzedaje swoje ciało za pieniądze, jednak bardzo dobry dla przyjaciół, mający zdecydowanie największą wiedzę i doświadczenie o tym miejscu, oraz jedyną w swoim rodzaju obrożę... W mojej głowie zrodziło się jedno pytanie.

- Ile wynosi twój dług? - Spytałam już przed klubem, gdy tylko zdjęłam obrożę. Ten tylko uśmiechnął się, po czym schylił się do mojego ucha.

- 10 miliardów. - Szepnął wprost do mojego ucha. Na samą myśl o tak wielkiej liczbie poczułam jak robię się blada. 10 miliardów jenów... Jeszcze dwa tygodnie temu płakałam nad moimi 28 milionami. W porównaniu do niego mój dług to wręcz jest jedna cegiełka tego wszystkiego. A on jakby był już do tego przyzwyczajony. Wręcz jakby ten dług był czymś, z czym się urodził. Co zawsze z nim było i co zawsze z nim będzie. Wydawał się wręcz być dumny widząc przerażenie na mojej twarzy. Uśmiechnął się tylko ciepło czochrając mi delikatnie włosy. - Nie przejmuj się. Może to kiedyś spłacę. - Zaśmiał się ironicznie. Nawet jakby robił do grobowej deski chyba nigdy by tego w pełni nie spłacił. Nie ma co teraz mówić w ogóle o współczuciu. To było jebane politowanie a nie żadne współczucie, jeśli już miałabym opisywać moje emocje względem tego chłopaka.

- Przepraszam. - Westchnęłam drżącym głosem. Nic innego nie cisnęło mi się na usta, więc właśnie to jedno słowo musiałam powiedzieć by choć trochę odpuścić sobie winę która nie wiedzieć czemu znów na mnie spadła.

- Dobra. Zostawiam cię z nimi. - Powiedział witając się z dwójką ludzi którzy wyszli właśnie z klubu. Był to chłopak, który jak dobrze pamiętam przepuszczał mnie przez drzwi do klubu oraz dziewczyna, którą prosiłam o możliwie najsłabszego drinka. Kontrast ich wzrostu był wręcz komiczny, ponieważ kobieta sięgała mu nieco powyżej łokcia.

- Nasz Tenshi jak zawsze tajemniczy. - Zaśmiała się blondynka spoglądając na oddalającą się sylwetkę chłopaka.

Niestety nie miałam wtedy czasu i musiałam jak najszybciej wrócić do Kitsune, dlatego też umówiliśmy się nie poniedziałek, by wtedy omówić ze mną to, czego nie może długowłosy.

Tak też wtedy się spotkaliśmy. Do tej pory byłam kompletnie zielona i nie wiedziałam nawet co to są za ludzie. Dopiero na tym spotkaniu opowiedzieli mi co nieco o sobie.

Oczywiście najpierw się przedstawiliśmy. Blondynka, która nawet ode mnie była dużo niższa, więc mogła mieć... 150 centymetrów wzrostu? Miała na imię Hana Shouko, ksywka: Eve. Zaś chłopak który kontrastowo miał najpewniej prawie dwa metry, wręcz idealnie nadawał się na bramkarza ponieważ gdy stał przed drzwiami drzwi już nie było widać zwał się Ichiro Kouta, ksywka: Ringo. Jednak mimo wysokiej objętości z charakteru był naprawdę zajebiście miłym i kochanym facetem. Naprawdę bardzo się zdziwiłam gdy mówił, że ma na swoim koncie epizod więzienny.

Cieszyłam się, że w końcu byliśmy poza klubem, więc mogliśmy przedstawić się prawdziwymi nazwiskami. Liczę, że to oznacza, że pomiędzy pracownikami możemy jak najbardziej sobie ufać...

W związku z tym, że mogliśmy w końcu mówić o prawdziwych nazwiskach zapytałam ich o Tenshiego i Pixie. Ta druga nazywa się Sachi Kimura. Co mnie zdziwiło, to przed powiedzeniem mi nazwiska niebieskowłosego zaciągnęli mnie w miejsce, gdy było nieco mniej ludzi, a Eve wyszeptała mi te słowa na ucho.

Tenshi nazywa się tak naprawdę Afuro Terumi.

Sama nie wiem po co ta cała szopka z ukrywaniem akurat jego nazwiska. Ma coś zbyt mocnego za uszami i policja szuka go po nazwisku, czy jak?

Oprócz Afuro, Hana i Ichiro są w klubie najdłużej jeśli chodzi o osoby żyjące. Co to znaczy? Dokładnie tyle, że nikt nie opuścił tego klubu żywy. Właśnie wtedy ponownie zaczęłam żałować podpisania tego papierka.

Dziwne zachowanie Terumiego i nazywanie obróżek "tasiemkami" wynikało ze słownictwa którym komunikują się wszyscy pracownicy. Za wypowiedzenie co poniektórych słów można oberwać porażeniem prądem czy innymi karami, takimi jak wydłużenie czasu noszenia obroży.

Mówiąc mi o tym wręczyli mi dość grubą książkę. Na okładce pisało "wielki słownik Meteory", gdzie pod spodem podpisani byli autorzy. Afuro Terumi, Ichiro Kouta, Hana Shouko i Ryoko Momose. Pewnie byli dość zgraną paczką, gdy ta ostatnia jeszcze żyła.

Eve poleciła mi, bym jak najszybciej przyswoiła wiedzę znajdującą się w środku. Były tam proste sformułowania, których używamy na co dzień i ich odpowiedniki, których powinnam używać mając na sobie obrożę. Z tych prostszych to "tasiemka", zamiast obroża. "Dół", zamiast piwnica. "On", zamiast Ishido. Z tyłu również wypisanych było kilka zasad, w razie gdybym zapomniała, czy wydawanie pieniędzy od Ishido na rozwijanie własnej firmy jest legalne, czy nie.

Gdy powiedzieli mi o możliwych karach za złamanie niektórych zasad, czy wypowiedzenie zakazanych słów w Meteorze przełknęłam ślinę. Nie dziwię się, że Ishido nie mówi o nich, gdy pojawiają się nowi pracownicy. W końcu słysząc o takich rzeczach jak porażenie prądem, wydłużenie czasu noszenia obroży, przymusowa zmiana profesji, podniesienie dziennego minimum, zwiększona ilość godzin pracy, czy nawet kilkudniowa praca za darmo... O wiele mniej osób podpisywałoby ten papierek.

Jak już byliśmy pry rozmowie o karach zapytałam się dlaczego tłumaczą mi to oni, a nie Afuro.

Otóż on ma obowiązek noszenia obroży 24/7 i nie ma możliwości jej zdjąć. Co za tym idzie jest na stałe ograniczony przed używaniem niektórych słów. A był on drugą oprócz Ryoko osobą, która zgłębiała tajemnice tego miejsca najbardziej. A kim jest Ryoko? Dokładnie tą Sakurą o której mówił Afuro przy naszej pierwszej rozmowie. Tą, za którą zostałam przydzielona na stanowisko hazardzisty.

Nic więcej o niej nie udało mi się dowiedzieć, a przez ich dziwne zachowanie w trakcie podejmowania tego tematu zdecydowanie zaczęła mnie ciekawić. Na jakiekolwiek wspominki o niej mówili, że to jeszcze nie ten moment by móc o niej tak zwyczajnie rozmawiać. Z tego mogłam wyczytać tylko tyle, że była kimś bardzo ważnym. A skoro była, to już jej nie ma. A skoro nikt nie opuścił klubu żywy...

Wiele rzeczy nie zostało w kontrakcie uwzględnione jednak są one faktycznie wprowadzone w życie. Między innymi właśnie zakazane słowa. Dowiedziałam się również, że Ishido Shuuji jest fałszywym nazwiskiem. Jednak tylko Afuro i Ryoko je znają. Afuro jest pod ścisłą kontrolą, a Ryoko nie żyje. W takim wypadku jedyną możliwością jest zajrzenie do dowodu osobistego, czy innego dokumentu Shuujiego. Jednak... Chyba ożywienie Ryoko jest już bardziej prawdopodobne.

Jednak poznanie jego nazwiska nie jest na pewno rzeczą, do której miałabym zamiar dążyć. Choć w trakcie tej rozmowy moje podejście do Meteory z miejsca "ja chcę tylko odrobić swój dług" przeniosło się do "Meteora jest interesująca".

Widząc z jaką nienawiścią i obrzydzeniem wypowiadali się o Ishido zaczęłam powoli rozumieć, że faktycznie ci bardziej wtajemniczeni nienawidzą tego miejsca z całego serca. Jednak tak samo mocno są zżyci z pracownikami i pragną ich wszystkich uwolnić nawet za cenę własnego życia.

Po całym tym spotkaniu i długiej rozmowie byłam już na pewno o wiele bardziej doświadczonym "klubowiczem" jeśli mogę to tak nazwać. Podobno każdy na starcie otrzymuje takie wtajemniczenie, by lepiej się z tym wszystkim zapoznać.

Choć na pierwszy rzut oka najbardziej tajemnicze są osoby, które nie odzywają się ani słowem. Jest to fakt, jednak w rzeczywistości najbardziej tajemniczy okazuje się być... Afuro. Chociaż odzywa się najwięcej, wie najwięcej, nowi jako pierwsze zadanie mają się z nim skontaktować i tak dalej. Mówili, że skrywa on naprawdę obrzydliwą i straszną przeszłość i wręcz jego życie aktualnie jest naprawdę stabilne w porównaniu do tego co przeżył. Patrząc na to, że właśnie teraz moje życie jest chyba najbardziej skomplikowane i chaotyczne jak dotąd, naprawdę nie chcę wiedzieć co skrywa Terumi...

Podkreślali również, że nie znają całej jego przeszłości, wręcz znają jej tylko niewielki fragment. Dużo więcej znała Ryoko, ponieważ tylko przed nią i przed Ishido otworzył się on w pełni. Więcej od nich znała również Akira Hirano. A kim jest Akira? Jest to dokładnie ta kobieta na którą wskazywał blondyn mówiąc, że do niej mam lecieć gdy coś się rozpierdoli. Jak dobrze pamiętam jej pseudonim brzmi Kira... Jednak ciężko jest z nią szczerze pogadać patrząc na to, że większość czasu w klubie spędzała ona z Shuujim. Rzekomo są najlepszymi przyjaciółmi, choć na pierwszy rzut oka wyglądają na największych wrogów.

Hirano jest lesbijką, w dodatku bardzo nie ufa mężczyznom. Wręcz Afuro i Ishido są jedynymi mężczyznami, którym ufa. W związku z tym jeśli kiedykolwiek ktoś oprócz długowłosego da radę się z nią porozumieć i wyciągnąć z niej jakieś istotne informacje, będzie to kobieta. Ponieważ naprawdę bardzo kochała płeć piękną. Również ma ona swój klub, jednak jej jest w porównaniu do naszego naprawdę bardzo normalnym. Jedynie osoby, które źle potraktowały któreś z prostytutek, czy striptizerek zwykle potem bardzo tego żałują... Oczywiście przez Akirę.

Każdy w klubie ma swój grafik, który pokazuje, w jakich dniach i godzinach ma obowiązek przebywać w klubie. Jest on rozpisany na tyle dokładnie, by nie było momentu w którym w Meteorze nie będzie po jednej osobie z każdej profesji. Jedynym wyjątkiem jak się okazuje jest dealer - Hokori. Również jest małomówny i niezbyt towarzyski, więc nie wiadomo jak dokładnie wygląda jego grafik. W grafiku każdego pracownika jest innym kolorem zaznaczony obowiązek stawienia się w piątkowy i sobotni wieczór. Wtedy w klubie jest największy ruch, co za tym idzie najprostszy sposób na szybsze spłacenie długu. Kontrakt, jak wiadomo, nie zabrania przebywania w klubie "w nadgodzinach", co ułatwia kłamanie osobom, które ukrywają przed swoimi bliskimi, że odrabiają swój dług w Meteorze. Cieszyłam się z takiego rozwiązania, albowiem dzięki temu nie będę musiała snuć się gdzieś po mieście, byleby Kitsune nie odkryła, że nie chodzę już do pracy. Dzienne minimum pieniędzy, które należy zdobyć funkcjonuje tylko w dniach, w których według grafiku musimy pojawić się w klubie. W trakcie nadgodzin takowego nie ma, więc możemy zwyczajnie siedzieć gdzieś w kącie i się obijać.

Jako hazardzistka istnieje zawsze szansa, że przegram jakiś zakład. W momencie, gdy przegram na przykład 200 jenów, a moje dzienne minimum wynosi 3000 jenów, muszę danego dnia zarobić 3200 jenów. Dodatkowe 200 jenów zwyczajnie dolicza się do mojego początkowego długu.

Licznik słów: 2770

Data napisania: 01.11.2020/15.02.2021/21.02.2021

Ilość dat, podczas których pisałam ten rozdział jest śmieszna xD Pewnie wiecie, że Meteora była pisana nie po kolei więc to dość normalne, że np pierwszy rozdział pisałam w styczniu 2020, a 15  np w styczniu 2019 xD. To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top