21. "Zagadka"

- Ekhem, czy już mogę mówić? - Odezwał się Ringo, który najpewniej cały czas czekał na to, aż będzie mógł się przedstawić. Skinęłam głową kierując swój wzrok tym razem w jego stronę wyczekując monologu. - Ichiro Kouta, potocznie Ringo. Lat 35. W Meteorze od niemalże początku. - Zaczął identycznie jak Eve. Przerwał na moment zbierając myśli, po czym wrócił do mówienia. - Z rodziny wielodzietnej, co za tym idzie w domu była bieda jak jasna cholera. Uczyłem się średnio, więc na studia nie poszedłem. Jakiś rok po zakończeniu liceum zacząłem ćpać. W pewnym momencie ekipa, od której w tamtym czasie brałem towar postawiła mnie przed wyborem. Mogłem albo do nich dołączyć, albo, cytując "Zmieciemy cię z planszy". Wybór był dość oczywisty. Któregoś dnia policja mnie zgarnęła w trakcie przemytu kilku kilogramów metaamfetaminy. Wylądowałem w pace na jakieś 8 lat. W międzyczasie jakieś dwie, trzy próby samobójcze. W tym czasie oczywiście zajebiście zadłużyłem mieszkanie. Przez to wszystko cała rodzina się ode mnie odwróciła. Przez jakiś czas próbowałem to odpracować, to ten moment, gdy pracowałem po 20 godzin dziennie, bo nie miałem dosłownie innego wyjścia. Szukałem różnych metod na uregulowanie długu. No i tak trafiłem do Meteory. Przez te trzy lata, podczas których mogłem wrócić do życia zdążyłem znaleźć dziewczynę, z którą później się ożeniłem. Rok temu urodził mi się syn... I jakoś to leci.

Przyznam, że zaskoczyła mnie jego historia. W momencie, gdy zaczął mówić o tym, jak zaczął ćpać otworzyłam szeroko oczy i chyba nawet ani razu nie mrugnęłam, tak bardzo nie chciałam przegapić ani słowa z jego historii.

- A, jeszcze co ja robię w Meteorze i rebelii. No w Meteorze wiadomo, jestem bramkarzem i to pierwszym z przybyłych. W rebelii przede wszystkim... Jestem piątym kołem u wozu aktualnie. - Eve prychnęła śmiechem. - Ale gdy rebelia jeszcze funkcjonowała pełną parą głównie organizowałem ucieczki dla tych, którzy tego potrzebowali. Długu mam aktualnie jakieś 24 miliony.

To mniej ode mnie. Patrząc na to, że on pracuje w Meteorze od trzech lat, a ma dług bardzo podobny do mojego... Zaczynam myśleć, czy mój dług nie jest za mały jak na standardy Meteory.

- Tak z ciekawości. - Zagaiłam. - Jaki był najmniejszy dług, z jakim ktoś pracował w Meteorze? - Eve wyglądała, jakby szukała tej informacji w aktach rozpisanych w swojej głowie.

- Najmniej było... Jakieś 500 tysięcy. Pobył w Meteorze z jakieś dwa miesiące i idealnie załapał się na ten moment, gdy wszyscy uciekali, bo w końcu nie było strachu, że coś się stanie po ucieczce. - Na tę informację odetchnęłam z ulgą, że w takim razie moje 28 milionów nie jest zbyt małe na Meteorę

- To mało. - Westchnęłam kierując swój wzrok tym razem na Afuro, który od początku zebrania siedział w kompletnej ciszy. - Możesz teraz ty o sobie opowiedzieć?

- Ach, no tak... - Odezwał się w końcu wyrwany z rozmyślań. - Cóż, Afuro Terumi, potocznie Tenshi, lat 27.

Patrzyłam wyczekującym wzrokiem na to, aż zacznie opowiadać swoją historię jak znalazł się w Meteorze. Ten jednak patrzył na nas spokojnie zadowolony, że już skończył mówić.

- Jak się znalazłeś w Meteorze? - Dopytałam w końcu. Świdrowałam wzrokiem jego wyjątkową, dwukolorową obrożę, której nie jest w stanie zdjąć. Gdy wszyscy zdejmowaliśmy swoje obroże zastanawiałam się, czy nie zwrócić mu uwagi. Jednak po chwili doszłam do wniosku, że pewnie wszyscy wiedzą, co robi, więc nie ma sensu drążyć tematu.

- Eee... - Przeciągnął. - Rozwaliłem wazon babci jak byłem pijany. Okazało się, że to jakiś niesamowity ekskluzywny wazon warty niebotyczne pieniądze i babcia mi każe jej zwrócić hajs. No i se przyszedłem i zbieram na spłacenie wazonu.

Złapałam się za głowę. No tak. Historia, której najbardziej byłam ciekawa, a ten będzie wciskał mi kit o wazonie babci. Westchnęłam ociężale. Eve i Ringo wyglądali na równie podirytowanych, jednak również zdawali się być przyzwyczajeni do takiego zachowania Afuro.

- Ile masz długu? - Spytałam niechętnie podpierając głowę na dłoni.

- 10 miliardów chyba, nie pamiętam w sumie. - Westchnął obojętnie. Widać było, że nie chciał już dłużej na ten temat rozmawiać.

- A co robisz w rebelii? - Pytałam dalej.

- Opierdalam się. - Stwierdził przewracając oczami. Naprawdę miał już po dziurki w nosie mówienia na ten temat. - Teraz twoja kolej, spowiadaj się. - Po tych słowach poczułam na sobie wyczekujący wzrok całej trójki. Szczerze nie spodziewałam się, że również będę musiała się przedstawić, jednak po chwili zastanowienia zaczęłam mówić.

- Kokoro Ozawa, potocznie Aoi. Lat 27. - Nie bardzo chciałam mówić o wszystkim, co działo się w liceum. Wszyscy pominęli ten temat, więc również się na to zdecydowałam. - Po liceum w zasadzie pracowałam w korpo, jakimś cudem bez studiów mnie przyjęli. Po jakimś czasie otworzyłam swoją firmę. W międzyczasie wzięłam ślub z moją ówczesną dziewczyną. Lata mijały, a ja zaczęłam jarać się hazardem. Początkowo grałam za niewielkie sumy, później za coraz większe. Mojej żonie bardzo się to nie podobało, dlatego przyrzekłam sobie, że jeśli choć jeden raz przegram, już na zawsze przestanę grać. I potem wyrobiłam sobie 100% passę, byłam z tego w sumie dość znana. Ale w końcu pewnego dnia niestety przegrałam. Niestety nie za małą sumkę, a za cały majątek, firmę i jeszcze 28 milionów długu. Za wszelką cenę próbowałam ukryć przed żoną to, że przegrałam i w zasadzie nasze życie się sypie. No i tak wylądowałam w Meteorze.

- A co robisz w rebelii? - Dopytywał Afuro dość chamsko patrząc na to, że w zasadzie dopiero próbuję się wdrożyć do rebelii.

- Domyślam się, że muszę wam zastąpić Ryoko. Czym się zajmowała? - Spytałam w kierunku Eve. Afuro na samo imię nie żywej już przyjaciółki ponownie się wyłączył.

- Głównie dawała nowe pomysły, dzięki którym łatwiej nam się żyło w Meteorze. To ona między innymi wymyśliła słownik. W zasadzie to tak małymi kroczkami chciała doprowadzić do wielkiej ucieczki.

- W porządku, jeśli wam to odpowiada postaram się również razem z wami usprawniać Meteorę. - Uśmiechnęłam się licząc na naszą owocną współpracę. - A skoro jesteśmy przy temacie nowych pomysłów...

Zaczęłam mówić o odkryciu Afuro odnośnie działania obróżek w różnych miejscach. Terumi co jakiś czas wtrącał kilka słów łatając moje niedociągnięcia.

W połowie tłumaczenia naszego nowego odkrycia zdałam sobie sprawę, że ten pomysł praktycznie w żadnym stopniu nie należy do mnie. To Afuro zauważył tę zależność i sam wybadał wszystko, co było potrzebne. Po przemyśleniu zdałam sobie sprawę, że najpewniej chciał, bym powiedziała Eve i Ringo o tym osobiście, by zrobić na nich dobre pierwsze wrażenie. Szczerze? Gdy pierwszy raz go zobaczyłam, nie powiedziałabym, że jest w stanie zrobić coś takiego. Naprawdę nie wydawał się być taką osobą.

Po kilku minutach rozmowy wspólnie zasiedliśmy do komputera wzbogacając kartki ze słownika Meteory o nowe informacje. Przy okazji naprawiliśmy kilka literówek, które udało mi się wyhaczyć, gdy się z niego uczyłam. Spędziliśmy nad tym ładne dwie godziny, by w pełni dopieścić słownik po raz drugi.

Gdy całość była już gotowa do wydruku Eve zakomunikowała, że z drukowaniem i sklejaniem sama sobie poradzi i rozda nam nowe egzemplarze tak szybko, jak będzie to możliwe.

Gdy Afuro i Ringo wrócili na swoje miejsca w kręgu krzeseł, a Eve już praktycznie wstawała od komputera kątem oka zauważyłam, że dopisała mnie do listy autorów. Widząc to na moją twarz niekontrolowanie wkradł się uśmiech. Może to głupie patrząc na to, w jak chujowym położeniu się znajdujemy, jednak takie drobnostki sprawiały mi naprawdę bardzo dużo radości.

- Dobra, przechodzimy w końcu do gwoździa programu? - Spytała Hana zdejmując z szafki skrzynkę znalezioną w mieszkaniu Ryoko. Przełknęłam ślinę widząc ten przedmiot. Byłam niesamowicie ciekawa, co może być w środku.

- No to ja spadam... - Stwierdził Afuro próbując szybkim krokiem upuścić pomieszczenie. W ostatniej chwili jednak złapałam go za nadgarstek.

- Siadaj na dupie i siedź. - Syknęłam, na co Hana zaśmiała się cicho. Terumi przewrócił oczami i naburmuszony wrócił na swoje miejsce.

Ringo udało się zdobyć piłę tarczową, dzięki której mogliśmy otworzyć metalową skrzynkę. Nie zamierzaliśmy więc czekać i od razu zanieśliśmy przedmiot do łazienki. Czemu akurat tam? Cytują słowa Eve "Wypierdalaj mi z tym ciachaniem do łazienki bo mi uwalisz moje kartki. Potem będziecie marudzić, że dług wam się nie zgadza"

Początkowo stałam tuż obok ciętego przedmiotu, jednak gdy tylko do moich uszu dotarł ten nieznośny dźwięk momentalnie wyszłam na zewnątrz zatykając uszy.

Afuro i Eve również zdecydowali się na opuszczenia pomieszczenia zostawiając Ringo sam na sam z piłą tarczową i skrzynką. Dodatkowo zamknęliśmy drzwi, by na pewno do naszych uszu docierało jak najmniej okropnego hałasu.

- To są chyba jakieś jaja... - Usłyszeliśmy głos Ringo chwilę po ucichnięciu dźwięku. Spojrzeliśmy po sobie, po czym wspólnie weszliśmy do środka. - Próbowałem rozciąć od dołu, nie szło, od boku to samo, na skos też nie ma opcji. Udało mi się odciąć tylko górę... Zobaczcie co tam było. - Podał nam złożoną w pół, lekko przygniłą kartkę.

Na zewnątrz napisane było "Nie ładnie tak oszukiwać! Jeśli jesteś aż tak ciekawski, tutaj jest dla ciebie podpowiedź:"

Eve otworzyła kartkę. W środku znajdowało się nieco więcej tekstu, który wspólnie czytaliśmy.

"Między wierszami ukrytymi pomiędzy liśćmi

Elegancko spoczywa testament pozostawiony

Tam gdzieś za szafą ćmi

Erotyzuje wszystko to, czym jesteśmy

Odlicza dni, kiedy w końcu

Rozliczony zostanie za swoją przeszłość

Ale czy kiedyś spocznie dzięki różańcu?

1 rok minie, a spotka go miłość"

Przeczytaliśmy całość łącznie z jakieś 3 razy. Zaraz potem podniosłam wzrok i wlepiłam go w ścianę.

- O chuj tu chodzi? - Przeklęła Eve gestykulując rękoma, przez co kartka wygięła się na krótkim wietrze.

- Mówię, że to są jakieś jaja. - Potwierdził Ringo patrząc w naszą stronę. Złapał się za głowę kręcąc głową. - Chyba nici z dorwania się do środka tej skrzynki...

- Ryoko czemu nie mogłaś urodzić się normalna?! - Krzyknęła Eve rzucając kartką na ziemię.

- Zamknijcie łby! - Zabrał głos Afuro, którego wyraz twarzy wyrażał głęboką konsternację. Podniósł papier, po czym przeleciał wzrokiem po wierszach tekstu. - Między, elegancko, tam, erotyzuje, odlicza, rozliczony, ale, 1... - Mruczał pod nosem. Patrzyłam na niego wyczekującym wzrokiem. - Meteora 1. Wystarczy połączyć pierwsze litery barany. - Złapał się za głowę wyrażając jak bardzo zawiódł się na naszej inteligencji.

- Dawaj to! - Powiedziała Eve wyrywając mu kartkę. - Między... Ele... Faktycznie! - Również omiotłam wzrokiem tekst zauważając, że Afuro ma rację. - Tylko teraz mi powiedz mądralo, co to kurwa znaczy?

- Pierwsze piętro Meteory? - Zaproponowałam wzruszając ramionami. Afuro w tym momencie pstryknął palcami w moją stronę, jakby właśnie tych słów szukał w odmętach swojego umysłu.

- Też tak obstawiam. - Dodał po chwili raz jeszcze opierając podbródek na dłoni. Przeanalizował wszystkie fakty, po czym znów zaczął mówić. - Dobra, jutro przyjdźcie jak najwcześniej, przegrzebiemy wzdłuż i wszerz całe pierwsze piętro, dopóki nie znajdziemy klucza.

- Albo dopóki nie przyjdzie pierwszy napaleniec o szóstej rano... -Westchnęła Eve opierając się o ścianę.

***

- Czy ja dobrze widzę? - Szepnęłam wchodząc do Meteory o czwartej rano. Spodziewałam się, że spotkam całą pozostałą trójkę, która będzie intensywnie pracować i szukać klucza. Zamiast tego jednak wszyscy siedzieli przy stoliku na środku i spokojnie popijali sobie kawę. - Możecie mi to jakoś wytłumaczyć? - Zapytałam już głośniej, jednak wciąż zaspanym tonem kładąc dłonie na stole.

- Pij. - Westchnął Afuro podając mi napój z kofeiną. - Jak będziemy nieprzytomni to klucz nam może przelecieć dosłownie przed oczami. - Na te słowa Ringo momentalnie stracił kontrolę nad ciałem i zasnął jak długi uderzając głową o stół. Spanie przez max 3 godziny jednak robi swoje...

O dziwo Afuro wyglądał w tej sytuacji jak młody bóg. Żadnych worów pod oczami, ziewania, dosłownie jakby przed chwilą wyspał się najlepiej w całym swoim życiu.

Przechwyciłam od niego kubek sącząc z niego potężny łyk, by zaraz potem lekko się skrzywić. Nie przepadam za kawą, ale jednak faktycznie lepiej będzie nie przysypiać.

- Ty regularnie tak mało śpisz, że taki wielce wypoczęty jesteś? - Zadałam pytanie widząc, jak Terumi próbuje obudzić nieprzytomnego przyjaciela.

- Przeważnie zarywam pod rząd jakieś dwie trzy nocki, lecąc ciągle na kawie. Potem kilka godzin snu dla urody i od nowa. - Westchnął potrząsając ramionami bramkarza.

- No z takim zapałem to ten sen dla urody ci nie wiele pomoże... - Prychnęłam pod nosem ponownie biorąc łyk z kubka.

Eve widząc, że spokojne metody budzenia nie dają rezultatów po prostu pociągnęła kolegę za ucho, po czym wrzasnęła. Ten tylko ruszył ręką uderzając ją niemrawo w twarz. Piękny obrazek...

Lenistwo i picie porannej kawki nie mogło trwać wieczność. W końcu cała nasza czwórka stanęła na nogi, by zaraz wdrapać się na pierwsze piętro i rozpocząć wielkie przeszukiwania.

Zaczęłam od mojego pomieszczenia, gdyż je najlepiej znam i najlepiej wiem, gdzie znajdują się poszczególne rzeczy. Zaczęłam od prostszych rzeczy szukając na podłodze, czy sprawdzając pod krzesłami i stołem czy nie jest gdzieś przyklejony, tak jak łom w jej mieszkaniu.

Niestety tylko masa poprzyklejanych i zaschniętych gum do żucia, niczym w szkolnych ławkach.

Dalej wyjęłam z półki wszystkie zbierane tam pewnie przez wiele lat planszówki przy okazji zauważając, jak gruba warstwa kurzu znajduje się na dole. Dokładnie przejrzałam całą pustą półkę znów zauważając, że nic tam nie ma.

Zostało tylko najgorsze.

Sprawdzanie każdego pudełka po kolei...

***

- Znalazł ktoś coś? - Usłyszałam głos Eve zza ściany. Zaraz potem usłyszałam dwa "nie" mniej, lub bardziej wyraźne. Również zakomunikowałam, że nic takiego nie napotkałam.

Westchnęłam widząc półkę, która znów powoli się zapełniała i mimo wszystko ciągle mnóstwo pudełek z grami obok mnie.

Minęła jakaś godzina, a łowy nie przynoszą żadnych skutków.

Licznik słów: 2228

Data napisania: 01.08.2021/22.08.2021

Teraz nadal lecą takie nudniejsze rozdziały, ale już w kolejnym powinno być juicy uwu To tyle. Bayo!

Sorry zajebałam się w akcji i zapomniałam wstawić rozdziału w poniedziałek. Chce mi ktoś o tym przypominać? Bo ostatnio ciągle zapominam

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top