#18 >> Zjebałeś mi życie!

Jest 8:14. Nie spałam całą noc. Nadal nie mogę uwierzyć w to co się stało.
Postanowiłam zdrzemnąć się chociaż pół godziny, ale krople deszczu mi to uniemożliwiły. Zwlekłam się z łóżka i postanowiłam się nie poddawać, postanowiłam pojechać do rodzinnego domu Łukasza ponieważ jest tam on i jego rodzina (snap się kłania heloł😂). Podeszłam do szafy i zdecydowałam się na

i do tego lekki czarny przeciwdeszczowy płaszcz. Nie byłam głodna więc od razu chwyciłam telefon do ręki i zamówiłam taksówkę. Po 5 minutach stała już pod moim domem. Podałam adres rodziców Pawła i po 25 minutach byłam na miejscu. Zapłaciłam i od razu wybiegłam z auta. Łukasz zobaczył mnie przez okno i z chytrym uśmieszkiem otworzył mi drzwi.
-Co z Pawełkiem się nie udało? - zaczął się głupio śmiać. Weszłam do śródka. Nie widziałam nigdzie rozdziców braci.
-Gdzie są twoi rodzice?!
-A no tak zapomniałem.. Pojechali gdzieś.. Za tydzień będą i ja pilnuje im domu. - puścił do mnie oczko.
-Wiesz co ci powiem?! Jesteś jebanym skurwysynem! Zjebałeś mi całe życie! Ja kocham Pawła rozumies?! - zaczęłam wydzierać mu się prosto w jego krzywy ryj.
-Nie złość się. Złość piękności szkodzi.
-Tobie to już nic nie zaszkodzi.. - odburknęłam pod nosem.
-Mówiłaś coś? - zapytał podirytowany.
-Tak mówiłam... Zjebałeś mi życie, ale nie myśl że będe z takim krzywym ryjem jak ty.. Znajdź sobie kogoś.. Bo wiesz.. Ja na takich nie polecę.. - zakpiłam z niego i szłam w kierunku wyjścia ale on pociągnął mnie za włosy i zaczął mnie ciągnąć w nieznanym mi kierunku.
-Ała! Puść to boli! Gdzie my wogóle idziemy?! - zapytałam na co on się zaśmiał.
-Będziesz moja przez ten tydzień.. Rozumies?! Moja! - zaczął krzyczeć. Dotarliśmy do piwnicy. Rzucił mnie, zabrał mi telefon który potem rozwalił (kurwa kolejne koszty) i zamknął w jakimś dziwnym pomieszczeniu.
-Widzimy się wieczorem mała zdziro. - powiedział i poszedł na górę. Nie.. Czy on.. Czy on chce mnie wykorzystywać?! Nie to kurwa jakiś sen! Paweł prosze zacznij mnie szukać!

Paweł POV

Nie mogę w to uwierzyć.. Julia jie mogła kłamać.. Ale to i tak nic nie zmieni.. Zachowałem się jak skończony dupek. Próbuje się do niej dodzwonić ale nie odbiera. Musze pojechać do Łukasza! Jest u rodziców będe mieć bliżej. Wsiadłem w samochód i ruszyłem w stronę rodzinnego domu. Po chwili byłem na miejscu. Drzwi były otwarte więc wszedłem i trzasnąłem drzwiami.
-Łukasz! Ty jebany skurwielu! - darłem się na cały dom.
-Braciszku nie krzycz tak.. Co się stało? - zapytał z głupim uśmieszkiem na ryju.
-Nie udawaj idioty! Co cię łączy z moją księżniczką?!
-Oto chodzi.. Ohh.. Braciszku, braciszku.. Nie twoja sprawa. - puścił mi oczko.
-Julia mnie zdradziła?! Czy to ty wszystko zmyśliłeś? - ostatnie zdanie wypowiedziałem spokojnie.
-Może kłamię.. Może nie.. Nie twój jebany interes.
-Właśnie że kurwa mój! - złapałem go za koszulkę i zaczołem go szarpać.
-Wypierdalaj z tąd Paweł. Ale to kurwa już!
-Chyba śnisz..
-Paweł! Paweł pomocy! - usłyszałem jakby głos Julii.
-Łukasz..! Gdzie jest Julia?!
-Tu jej nie ma.. A teraz wyjdź!
-Przecież kurwa ją słyszę!
-Jest tutaj ale ty do niej nie pójdziesz rozumiesz?! Ona jest moja! - c-co?!
-Paweł! Pomocy! Dusze się!
-Co ty jej robisz?!
-Może bez tlenu też pożyje... - zaśmiał się głupio.
-Nie wydostaniesz jej Paweł.. Ona tutaj umrze.. I będe z nią robić co będe chciał...

##############
Z góry przepraszam za ortografię itp. Xd

~Całusy jaa💕

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top