9.
- Chciałem Cię trochę poznać. - wypowiedział chłopak.
- Taa, fajnie, a potem będziesz mówił w szkole jaka to ja biedna, że zwierzam się jakiemuś obcemu chłopakowi. To ja podziękuje.
- Ale ja nikomu nic nie powiem. Na prawdę chcę Cię poznać. Wydajesz się być fajną dziewczyna.
- Jasne, bo Ci uwierzę.
- Dlaczego Ty taka jesteś?
- Jaka?
- Taka jak teraz. Odpowiadasz tak jakbyś miała zaraz rzucić się na mnie z pazurami.
O jeju na serio tak wyglądam. To ciekawe.
- Bo dzięki temu nie mam fałszywych przyjaciół.
- Przepraszam, ale jak widzę Cię na przerwach to nie widzę abyś z kimś rozmawiała
- nie przepraszaj ja doskonale o tym wiem.
- mogę Cię o coś zapytać?
- jasne.
- Dlaczego Ty jesteś tak sceptycznie do wszystkich nastawiona?
- Ehh, skoro mówiłeś, że nikomu nie powiesz to chyba mogę Ci powiedzieć:
Odkąd skończyłam 10 lat boję się ludzi. Może nie tyle ludzi to ich czynów. Boję się, że jak komuś zaufam, jak się do kogoś przywiąże to ta osoba mnie zrani. Boję się odrzucenia. Dlatego nie mam przyjaciół, znajomych, nie mam nikogo.
Nawet nie zauważyłam, kiedy łzy zaczęły mi spływać po policzkach. A chłopak podszedł do mnie i mnie przytulił. Dopiero teraz sobie uświadomiłam, że nawet nie znam jego imienia.
- Tak w ogóle to nawet nie wiem jak masz na imię. Więc?
- L... Leo.
- Ładne.
*Luke POV*
- L... Leo- brawo prawie powiedziałeś jej swoje prawdziwe imię głąbie.
- Ładnie. - chyba złapała.
- Dzięki, ale twoje imię jest ładniejsze. - I puściłem jej oczko na co ona się zarumieniła.
- Skąd znasz moje imię? - uśmiech zszedł z twarzy dziewczyny.
- Jak bym mógł nie znać Twojego imienia, skoro zajmujesz pierwsze miejsca w różnych konkursach humanistycznych, których notabene jest dużo organizowanych u nas w szkole.
- Też fakt.
- Słuchaj... - dziewczyna spojrzała na mnie z przerażeniem jakbym miał ja zaraz zgwałcić. - chciałem Ci powiedzieć, że... - i w tej chwili musiał mi przerwać mój telefon. ŚWIETNIE.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz Ashton
Odrzuciłem połączenie i chciałem kontynuować swoją wypowiedź, lecz znów zadzwonił telefon i znowu był to Ashton. Coś się musiało stać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top