28.

*Hope POV* 

Chłopak poszedł około godziny 18. Mówił o jakichś jego znajomych, którzy nalegali na spotkanie. Niechętnie wtedy przytaknęłam i gdy musiał iść pożegnał mnie długim pocałunkiem. 

Siedziałam  w salonie i oglądam denny romans, który leciał na jednym z kanałów, ale po chwili zamysłu poszłam wziąć relaksacyjną kąpiel. Napuściłam wody do wanny, wrzuciłam kulkę musującą o zapachu liliowym. Poczekałam, aż się zrobi piana, rozebrałam się i weszłam do wody. Ciekawe co teraz porabia Luke?  Napiszę do niego. 

Ja: Hej Luke, co porabiasz? 

Luke: Cześć piękna, stęskniłaś się? Siedzę z chłopakami i się nudzę, gdy oni grają w fife. A co robi moja piękność?

Ja: Tak, stęskniłam się, a ogólnie to leżę w wannie i  się nudzę.

Luke: Mmm, w wannie powiadasz?

Ja: Jak najbardziej, nudno mi trochę i czuję się taka samotna.

Luke: Gdyby nie fakt, że chłopaki są u mnie i boję się co by było gdybym ich zostawił to dawno już bym był u Ciebie i przerwał twoją samotność.

Wpadłam na pewien pomysł i sekundę później go realizowałam.

Byłam ciekawa reakcji chłopaka na to,  co przed chwilą mu wysłałam. W zasadzie nie było to nic szczególnego, ale jednak.

*Luke POV* 

Czekałem, aż dziewczyna mi odpisze, a dostałem  to, czego bym się nie spodziewał. 

Hope

Nie powiem, że nogi ma złe, bo ma zajebiste, a fakt, że pod piana schowana jest jej  niewinność doprowadza mnie do szału. Czuje jak moje  spodnie robią się ciaśniejsze, aż boli. Dochodziła godzina 20 i chłopaki stwierdzili, że chcą iść do klubu się zabawić i powyrywać jakieś laski, odmówiłem oczywiście twierdząc, że ie mam nastroju na picie i zaliczanie. Oni tylko westchnęli, zapakowali się do  auta Irwina i odjechali. Chwilę później wziąłem swoje auto i skierowałem się do mieszkania dziewczyny. Nie mogłem skupić się na jeździe myślałem o tych pięknych nogach i o tym, że tej piany mogło być mniej. 

Dość szybko dojechałem do kwatery dziewczyny, w ostatniej chwili wbiegłem do klatki, która jeszcze się nie zamknęła po wyjściu jakiejś staruszki. Nacisnąłem klamkę spodziewając się tego, że są zamknięte, ale o dziwo drzwi ustąpiły. Wszedłem do środka, zdjąłem buty i udałem się w głąb mieszkania. Wszędzie było ciemno prócz jednego pomieszczenia, z którego padało malutkie światło.

*Hope POV*

Wyszłam z wanny, zaczęłam suszyć się ręcznikiem, gdy ogarnęłam, że nie wzięłam czystej bielizny. Przewinęłam ręcznik wokół klatki piersiowej z przyzwyczajenia i wyszłam z łazienki. To, a raczej kogo zobaczyłam po wyjściu z niej wprawiło mnie w totalne osłupienie. Co on do jasnej cholery robił u mnie w mieszkaniu? 

- Luke, co ty tu..- nie zdążyłam dokończyć, gdy on wpił się w moje usta. Przez chwile nie wiedziałam o co chodzi, lecz odwzajemniłam pocałunek. Gdy chłopak chwycił mnie za pośladki cała przeszłość wróciła. W szybkim tempie oderwałam się od niego i z płaczem wbiegłam do sypialni. 

Usiadłam na łóżku i zalałam się łzami. Usłyszałam jak Luke uchylił drzwi i  poczułam jak materac koło mnie się ugina. Nie interesowało mnie to, że on widzi jak płacze, po prostu było to silniejsze ode mnie. Nastolatek objął mnie i siedział przy mnie, dopóki się nie uspokoiłam. Po całej sytuacji, poszłam się ubrać w jakieś wygodne rzeczy i  zaparzyłam herbatę. 

- Wszystko już w porządku?- zapytał, gdy siedzieliśmy w salonie.

- Tak, dziękuję, byłeś przy mnie. 

- Nie ma za co, zawsze będę przy Tobie kiedy będziesz mnie potrzebować. Mogę o coś zapytać?

- Już to zrobiłeś.- chłopak tylko westchnął- dobra pytaj.

- Dlaczego tak zareagowałaś? 

- Bo... bo...

- Spokojnie, możesz mi powiedzieć. Zaufaj mi.

-Bo..- i znowu się rozkleiłam. Chłopak podszedł do mnie chciał mnie przytulić i otwierał usta by coś powiedzieć, lecz mu przerwałam strzepując jego ręce z mojego ciała.- to było wtedy gdy byłam w sierocińcu. Był tam taki opiekun, który nie lubił dzieci, jestem ciekawa, czy w ogóle kogoś lubił, ale nieważne. I gdy któreś dziecko narozrabiało prowadził je do takiego pokoju. Nie byłam tam długo, tydzień, może dwa i jeszcze dobrze nie znałam zasad tam panujących. Któregoś dnia przez cały dzień źle się czułam, a w nocy śnili mi się rodzice, że znów jestem z nimi, że muszę patrzeć jak piją i sama muszę pić. Wyszłam z pokoju, a było późno i chciałam iść do pokoju jednej z pań kiedy zauważył mnie ten opiekun. Zaczął krzyczeć na mnie, że nie stosuje się regulaminu. Nie dał sobie dojść do słowa, nie chciał słyszeć mojego tłumaczenia.- przerwałam. Bardzo trudno było mi to mówić, ale wiedziałam, że komuś muszę to powiedzieć, cały czas to we mnie siedzi i czasem wraca ze zdwojoną siłą. Nadal płakałam, ale chłopak siedział i mnie wspierał. Przytulił mnie do siebie i przeniósł na swoje kolana, chcąc dodać mi otuchy. Więc kontynuowałam.- Powiedział, że pokaże mi co powinno się robić z takimi niegrzecznymi dziećmi jak ja. Chwycił mnie mocno za ramię i zaprowadził mnie do tego pokoju. Stało tam na środku pokoju małe pojedyncze łóżko, miało tylko materac, była tam też mała szafka nocna zamykana na klucz. Jeszcze nie wiedziałam o co chodzi. Nic nie rozumiałam miałam wtedy 8 lat. Powiedział, żebym była grzeczną dziewczynką. Kazał mi się położyć na łóżku i....- wtedy już nie mogłam nić wykrztusić, łzy leciały jeszcze bardziej.

- Shhh... cichutko kochanie, wszystko będzie dobrze. Nie potrafiłam nic powiedzieć, tylko ryczałam w jego pierś. Luke głaskał mnie po głowie starając się mnie uspokoić.  



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top