21.
Szybko przemierzyłam klatkę schodową i weszłam do mojego mieszkania, rozpakowałam i powkładałam produkty do szafek. Stwierdziłam, że zrobię sobie jajecznicę, wiec zabrałam potrzebne produkty i zaczęłam grzebać po szafkach w poszukiwaniu jakiejś patelni. Niby przeglądałam szafki, lecz nie szczególnie zwracałam uwagę na ich zawartość. Zajęło mi to więcej niż się spodziewałam. Patelnie były w ostatniej szafce, która mi została do przeszukania, ale następnym razem będę już wiedzieć. Nie minęło kilka minut i już siedziałam przy wysepce jedząc posiłek. Po obiedzie wzięłam wszystkie brudne naczynia oraz patelnię i wrzuciłam je do zmywarki. Następnie zabrałam się do rozpakowania kolejnych kartonów. Wiem, że mogłam później to rozpakować, ale chciałam jak najszybciej mieć tą część za sobą. Gdy wypakowałam się zobaczyłam, że zrobiło się ciemno, zerknęłam na zegarek przy dekoderze i była godzina 23.56. No ładnie cały dzień rozpakowywałam swoje rzeczy. Pakowanie nie było aż tak czasochłonne. Skierowałam się do sypialni, wyjęłam z szafy czystą piżamę, która składała się z dużej bluzki i dolnej części bielizny i udałam się do łazienki. Napuściłam wody do wanny i wlałam do niego różanego płynu do kąpieli. Gdy wanna była napełniona mniej więcej do połowy zakręciłam wodę i weszłam do środka. Zanurzyłam swoje ciało w bardzo ciepłej wodzie i poczułam jak cały ciężar dzisiejszego dnia ze mnie spływa. Leżąc w wannie usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości, chwyciłam telefon i zobaczyłam kto to, oczywiście Luke, czy jak mu tam.
Luke: Musimy porozmawiać.
Muszę mu zmienić nazwę.
*zmieniono nazwę*
Ja: Nic nie musimy.
Kłamca: Rozumiem, jesteś zła, ale bałem się, że jak będziesz wiedzieć kim jestem to mnie pochopnie ocenisz. Chciałem, abyś widziała we mnie Luka, chłopaka, który przez kilka miesięcy był przy Tobie, pomagał Ci, wspierał Cię poprzez pisanie SMS'ów.
Ja: Nie mogłabym ocenić Cię pochopnie po tym co mi zrobiłeś, już nie pamiętasz jak odkąd zaczęłam chodzić do tej szkoły non stop mnie upokarzałeś? Jak wszyscy się ode mnie odwrócili, bo pieprzony Luke Hemmings uwziął by się też na nich za to, że ze mną gadają.
Ehh nawet w spokoju nie mogę się wykąpać. Ten zawsze musi wszystko zepsuć.
Kłamca: Uważaj na słowa.
Ja: Bo co? Bo zniszczysz mi życie? Muszę z przykrością stwierdzić, że już gorzej się nie da.
*Luke POV*
Hope <3: Bo co? Bo zniszczysz mi życie? Muszę z przykrością stwierdzić, że już gorzej się nie da.
Kurwa, zjebałem po całości. Zamiast podejść, zagadać wolałeś się nad nią znęcać tylko dlatego, że ci się podobała, jesteś zjebany - mówiła moja podświadomość. Odblokowałem telefon i wybrałem numer do mojego przyjaciela.
- Cal, jest u Ciebie Michael?
- Nie ma, jest u babci, dlaczego pytasz?
- Bo nie chciałem wam przeszkadzać.
- Stało się coś?
- W zasadzie to tak, ale to nie jest rozmowa na telefon.
- Za chwilę będę.
On mnie najlepiej zrozumie, zna mnie jak nikt inny i wiem, że mi pomoże, sam urządził Majkiemu romantyczną kolację wynajętym przez niego jachcie. To naprawdę było dużym posunięciem, bo od tamtego czasu Calum i Michael są razem.
Usłyszałem jak ktoś (ktoś, czyli Calum) wchodzi do domu. Nawet nie chciało mi się podnosić z kanapy w salonie.
- Teraz gadaj jak na spowiedzi, co tym razem spieprzyłeś.
- Jestem najgorszym człowiekiem na ziemi.
- Nie użalaj się nad sobą tylko gadaj i mnie nie wkurwiaj Luke.
- Eh, pamiętasz tą laskę, którą zaczepialiśmy, śmialiśmy się z niej...
- Do rzeczy. - przerwał mi Cal.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top