20.


Zatrzymałyśmy się pod świeżo wyremontowanym blokiem podziękowałam pani Dyrektor za wszystko co dla mnie zrobiła, choć nie było tego dużo i zaczęłam zabierać swoje rzeczy z jej samochodu. Po wypakowaniu samochodu pani jeszcze mnie zatrzymała, gdy chciałam iść na górę i życzyła mi powodzenia po czym odjechała. Wzięłam torbę i kartony, przeniosłam je w stronę wejścia do klatki i gdy chciałam je postawić ktoś otworzył drzwi. Zrobiłam dwa kroki w tył by nimi nie oberwać.

- Pomogę.- usłyszałam męski głos potem poczułam jak zabiera wszystkie kartony z moich rąk. 

- Dziękuje, to ja pójdę po ostatni karton.- i poszłam po ostatnie pudło, które stało jeszcze na parkingu. Chwilę później szłam obok obcego mężczyzny pod moje nowe mieszkanie. Wchodziliśmy po schodach, a ja szukałam mojego numeru drzwi.

- To tutaj, dziękuje, jak mam Ci się odwdzięczyć?- dopiero teraz spojrzałam na mężczyznę. Był może starszy ode mnie, ale nie za dużo, miał kilkudniowy zarost i piękne brązowe oczy, w których można było utonąć. - może wejdziesz na kawę w ramach podziękowania?

- Niestety jestem umówiony, może jutro o ile masz czas? 

- Okey. To jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia jutro.

- Mieszkam piętro wyżej, pod dziewiątką wiec jeśli będziesz czegoś potrzebować to śmiało. 

- Jeszcze raz dziękuję, to do zobaczenia.- uśmiechnęłam się, na co chłopak odwzajemnił uśmiech.

- Do jutra. - i już schodził po schodach. Szybko odnalazłam klucze i otworzyłam mieszkanie, wzięłam swoje rzeczy i przeszłam przez jego próg.

Nie spodziewałam się, że to mieszkanie jest urządzone tak nowocześnie. Kuchnia jest połączona z salonem i pomiędzy tymi pomieszczeniami znajduje się mała wysepka kuchenna. Wszystko wygląda jak nowe. Korytarz nie był bardzo umeblowany, znajdowała się w nim zabudowana rozsuwana szafa, która na swoich drzwiach miała zamontowane wieszaki na ubrania obok niej była mała szafka na buty. W szafkach i szufladach w kuchni znajdują się nowe komplety naczyń i sztućców. W salonie na ścianie wisi sporych rozmiarów telewizor, a w koncie stoi kanapa narożnikowa. Pod telewizorem stoi mała szafka, w której schowany jest dekoder i odtwarzacz DVD. Otworzyłam drzwi, które prawdopodobnie prowadzą do jednego z pokoi i się nie myliłam. Jest to sypialnia, na środku stoi dwuosobowe łóżko po bokach niego znajdują się małe szafki nocne, które są świetnie dopasowane do łóżka oraz szafy stojącej z prawej strony. na ścianie na przeciwko łóżka wisi mniejszy telewizor, a z lewej strony jest wyjście na balkon. Kolejne drzwi jakie otworzyłam była to łazienka, była w niej wanna, wielka wanna, która bez problemu pomieści dwie osoby oczywiście ubikacja i umywalka. A za ostatnimi drzwiami był kolejny pokój tym razem było w nim pojedyncze łóżko szafka nocna i szafa, tylko mniejsza. Nie wiedziałam, że dziadkowie tak pięknie mieszkali. W prawdzie bywałam u nich często jako dziecko, gdy rodzice się upijali, ale gdy miałam 7 lat to przeprowadziliśmy się do jakiejś meliny i bałam się wychodzić ze swojego pokoju by nie spotkać żadnego ze "znajomych" moich rodziców . To mieszkanie jest przepiękne. Zaczęłam się rozpakowywać. Rozpakowałam jedno pudło i zrobiłam się głodna, ale nie zrobiłam żadnych zakupów przed przyjazdem, wiec wzięłam torebkę, w której był portfel i komórka. Wychodząc zabrałam jeszcze klucze od mieszkania. Na klatce schodowej spotkałam mojego sąsiada, który wtedy mi pomógł z moimi rzeczami. Zapytał się jak tam idzie mi rozpakowywanie, chwilkę porozmawialiśmy i zadzwonił mu telefon, a ja mu powiedziałam, że muszę już iść. Po wyjściu z bloku udałam się do najbliższego sklepu, który okazał się nie być tak blisko jak mi się wydawało. Kupiłam wszystko co mi było potrzebne i kierowałam się w stronę bloku. Byłam niedaleko, gdy obcy samochód zatorował mi drogę. Uchylił okno i zobaczyłam, że to Luke lub Leo, nie wiem już jak on ma na imię, nie obchodzi mnie to.

- Wskakuj to cię podwiozę, te torby są pewnie ciężkie.

- Nie, nie są, poradzę sobie.

- No chodź, nie daj się prosić.

- Nie, nie rozumiesz co to znaczy!?- czy ten chłopak nie może dać mi spokoju?

- Proszę nie krzycz. Wiem, że zachowałem się jak debil, ale chcę to naprawić.

- To postaraj się mocniej, ale teraz daj mi święty spokój.

- Ehh.. proszę.

- Nie trzeba i tak mam niedaleko.

- A dasz się zaprosić jutro na kawę czy coś?

- Przykro mi, ale jestem umówiona. 

- Z kim?

- Z chłopakiem. 

- Znam go chociaż?

- Nie wiem, nie interesuje mnie to czy go znasz, czy nie.

Widziałam jak chłopak zaciska mocniej ręce na kierownicy. 

- Przepraszam, ale teraz muszę iść.

Odeszłam zostawiając go samego. 










Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top