16.


Następnego dnia chciałam wstać szybciej by jeszcze się spakować do szkoły, bo wczoraj nie zdążyłam, ale moje plany poszły na marne i żeby tego było mało to obudziłam się później niż powinnam. Ja to mam szczęście. No, ale w ekspresowym tempie wykonałam poranną toaletę, ubrałam się i spakowałam się do szkoły. Nigdy jeszcze tak szybko się nie ogarnęłam.  Byłam z siebie dumna. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że mam jeszcze trochę czasu więc poszłam do stołówki i zjadłam śniadanie. Chwilę później szłam już do szkoły. Żeby było śmieszniej to zapomniałam telefonu zabrać z pokoju. Na szczęście zawsze mam przy sobie jakąś książkę. Przyszłam do szkoły, zobaczyłam czy mam jakieś zastępstwa, niestety nic nie było i poszłam pod salę. Lekcje leciały bardzo szybko nim się nie obejrzałam byłam drodze do sierocińca i gdy do niego weszłam znów nie spotkałam swojego opiekuna. Poszłam na górę i zobaczyłam opiekuna pod swoimi drzwiami. No świetnie. Podeszłam do niego.

- Dzień dobry

- Dzień dobry Hope.- powiedział miłym głosem. Pierwszy raz słyszę, że do mojej osoby mówi miłym głosem.

- Ma Pan dzisiaj dobry humor.

- A mam i dlatego chciałbym ci powiedzieć, że nie musisz tutaj dłużej być. Już za niedługo masz urodziny i możesz już dzisiaj się pakować i opuścić dom dziecka.

- Ojej to swietnie. Dziękuję bardzo.

- Nie dziękuję mi tylko Pani Dyrektor. Tylko musisz podać termin wyprowadzki, bo każde dziecko, które opuszcza sierociniec dostaje jakąś kwotę na start.

- Dobrze. To jeszcze raz dziękuję i już lecę się pakować.

- Idź, idź ja będę u siebie jakbyś czegoś potrzebowała.

- Nie ma sprawy. To do widzenia. - nawet nie czekałam na odpowiedź tylko od razu weszłam do pokoju.

Stwierdziłam, że najpierw odrobinę lekcje, a potem zacznę się pakować, bo przeprowadzka może mi zająć dłużej niż bym tego chciała.

Starałam się jak najszybciej je odrobić i nawet nie zwróciłam uwagi na dzwoniący telefon tylko od razu zaczęłam pakować wszystkie rzeczy do ozdobnych kartonów, które znajdowały się w moim pokoju. Kiedyś leżały tam moje zabawki, ale z nich wyrosłam i oddałam je młodszym wychowankom sierocińca. Nie miałam dużo rzeczy do spakowania. Zajęło mi to jakieś niecałe dwie godziny więc sądzę, że to niezły czas.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top