42
Wstałam z niezmiernym bólem głowy jak i czymś ciężkim na moim ciele. Spojrzałam w dół i jak się okazało to tylko Harry.
KURWA.
Wróciłam wzrokiem pełnym przerażenia do bruneta i gdyby nie to, że śpi odskoczyłabym jak poparzona. W takiej sytuacji ostrożnie przesunęłam się i chwyciłam telefon na stoliku nocnym tak żeby go nie obudzić. Odblokowałam komórkę widząc masę sms'ów i nieodebranych połączeń.
Weszłam szybko na konwersacje z dziewczynami pytając się gdzie są i czy śpią. Była godzina 12:47 więc możliwe że nadal spały po imprezie.
Jednak moje myśli były mylne po szybkim dostaniu odpowiedzi.
Katt: No my nie śpimy od jakiś 15 minut. Ale co ty odwalałaś wczoraj?
Ohhh jaka milutka. Mogły jednak spać.
Ja: Sama chciałabym wiedzieć
Amber: Nie było cię przez jakiś czas na dole, potem ktoś widział jak wyszłaś razem z Harrym z pokoju. Z resztą po imprezie też was nie było a pokój był zakluczony. Miałaś szczęście, że wcześniej jak byliśmy z tobą w pokoju to wzięłam klucz do gościnnego.
Ja: No sory ale kurwa. Teraz mam problem.
Ja:
Ja: Co ja mam zrobić do chuja? Boję się że się obudzi i co wtedy
Amber: Rozumiem że do czegoś doszło
Ja: Może
Katt: Poczekaj aż on pierwszy się odezwie i tyle
Ja: Super, wielkie dzięki. Spierdalam bo królewicz się niestety chyba budzi
Zablokowałam telefon z cichym westchnieniem i rzuciłam go na bok. Nawet nie wiem czemu bawiłam się włosami Harrego, ale no... One są takie miękkie i po prostu cudowne.
Po chwili znów mogłam usłyszeć mruknięcia chłopaka, takie same kiedy kończyłam pisać z dziewczynami.
Jego ręka którą miał przerzuconą przez moje ciało powędrowała do jego twarzy. Przetarł ją pare razy i przyzwyczaił się do lekkiego światła które panowało przez nie do końca zasłoniętą roletę. Kiedy ogarnął co się dzieje skierował swoją głowę do góry wprost na mnie. Skrzyżowałam z nim swój wzrok i niech mnie ktoś zabije ale takiego wydania Harrego nie widziałam nigdy. Wyglądał cholernie słodko a zarazem seksownie.
Jebany Styles.
-Dzień Dobry słońce -odezwał się z lekką chrypką jak i wielkim uśmiechem. Przez jego głos moje podbrzusze momentalnie się pobudziło i przy okazji wyjebało ze trzy dobre salta przez to jak mnie nazwał.
-Heej -powiedziałam niepewnie z lekkim uśmiechem.
-Z takimi pięknymi widokami z rana to ja mogę budzić się cały czas -mruknął i z powrotem położył głowę na moje piersi -w dodatku z takimi wygodnymi poduszkami- zaśmiał się przez co poczułam jego ciepły oddech na skórze.
Przegryzłam wargę, jak się okazało za mocno przez metaliczny posmak krwi na języku. Mimo wszystko nie zwracałam na to uwagi, lepsze to niż jęk spowodowany tym co ze mną wyprawia.
-Która godzina? -spytał po chwili.
-Trzynasta. Trzeba wstać i się ogarnąć -odpowiedziałam.
-Nieee -mruknął i wzmocnił uścisk na mojej talii -przeleżmy cały dzień, nie chce się stąd ruszać.
-Harry, musisz wrócić do domu -zaśmiałam się lekko.
-Nic nie muszę -Odpowiedział, a zaraz po tym przerzucił swoją nogę przez moje ciało dzięki czemu nade mną zwisał.
Chwycił moje dłonie, które splótł razem ze swoimi nad moją głową. Zniwelował przestrzeń między nami z lekkim uśmiechem analizując każdy detal mojej twarzy.
-Jedyne co mogę i muszę zrobić to jakoś cię przekonać -zaśmiał się.
Jak na zawołanie jego usta odnalazły moje przez co jęknęłam z rozkoszy.
Jeśli miałabym do wyboru robić jedną rzecz do końca życia, zdecydowanie byłoby to całowanie się z brunetem.
Mimo protestów Harrego i licznych próbach przekonania mnie byłam dosyć nieugięta. Dlatego około godziny 19 siedziałam w wysprzątanym domu, w salonie razem z dziewczynami, popijając ciepłą herbatkę.
-Rozumiem wczoraj ale dzisiaj mogliście sobie odpuścić, nie chciałam słyszeć niczego -zaśmiała się Amber.
-Harry próbował mnie tylko przekonać żebyśmy zostali cały dzień w łóżku -wzruszyłam ramionami.
-I tak mu się nie udało.
-Za to mi tak -uśmiechnęłam się szeroko.
-O ty spryciulo -wtrąciła się Kattie - To tylko o to ci chodziło.
-Ej to nie prawda! -oburzyłam się -Serio chciałam zostać w łóżku ale potem przypomniał mi się ten syf na dole więc stwierdziłam że im prędzej się za to zabierzemy tym lepiej. Po za tym nie tylko ja na tym skorzystałam -przewróciłam oczami.
-Seksik z rana jak śmietana -wybuchnęła śmiechem Amber. Ja i Kattie dołączyłyśmy do niej niemal od razu.
-Głowa zalana to dupa sprzedana. To też pasuje -wyrechotała Kattie.
-Dobra, dobra... Przestańcie -odezwałam się po dłuższym czasie próbując przestać się śmiać -Boże ale to było cringowe -podsumowałam.
-Oj było i to bardzo -parsknęła Kat.
-Okej, a teraz tak na serio. Co zamierzasz dalej zrobić? -zwróciła się do mnie Amber.
-Szczerze to nie wiem -westchnęłam -Harry wydaje się zupełnie inny niż przedtem.
-Mad, to nadal jest Harry. Wiesz że on zawsze się tak zachowuje na początku dla każdej laski.
-Właśnie, na początku żeby ją przelecieć raz i iść w chuj. A nie żeby zrobić to 3 razy i jeszcze zostać -warknęłam.
-Ktoś tu jest chyba wkurzony -zaśmiała się -Naszej małej Brown chyba zależyyyyy!
-Po nazwisku to po pysku Watson -mruknęłam.
-Ha! Nie zaprzeczyłaś! -wydarła się.
-Fakt nie zrobiła tego ale nie musisz się drzeć idiotko -warknęła Kattie.
-Oh sory zapomniałam że nadal masz kaca -zaśmiała się Amber.
-Jesteście pojebane -skomentowałam.
-Powiedz mi coś czego nie wiem -przewróciła oczami.
Pokręciłam głową rozbawiona i chwyciłam herbatę którą szybko dopiłam.
-A właśnie, Kattie -zaczęłam odkładając pusty kubek -Zawsze z Tobą chciałam o tym pogadać ale jakoś zapominałam.
- O co chodzi? -dziewczyna skierowała swoją twarz ze zmarszczonymi brwiami na mnie.
-Dziwnie mi o to pytać, ale czujesz się jakoś dziwnie czy coś w tym stylu odnośnie mojej sytuacji z Harrym? -spytałam.
-Cóż, nie mogę powiedzieć że nie -zaśmiała się -Ale tak było tylko z początku, po prostu byłam z lekka zazdrosna o to jaka jest relacja pomiędzy wami a jak potraktował mnie. Teraz mi to totalne spływa, mam Nialla, was, jestem szczęśliwa i nic więcej mi nie potrzeba -uśmiechnęła się szczerze.
-Okej, ulżyło mi trochę i cieszę się że jesteś szczęśliwa -odwzajemniłam jej uśmiech.
-Mam nadzieję że ty też w końcu będziesz.
-Uwierz mi ja też mam taką nadzieję -parsknęłam.
-Uważaj na siebie Mad, dobrze? Wiem, że Harry jakoś tam się zmienił ale mimo wszystko bądź ostrożna. Nigdy nic nie wiadomo, Styles jest dobrym aktorem -skrzywiła się.
- Jak coś to mu mordę obije -wtrąciła się Amber przez co się zaśmiałam.
-Kocham was -powiedziałam przyciągając przyjaciółki do uścisku.
I w tym momencie czułam się szczęśliwa. Próbowałam nasycić się tym póki mogę bo prędzej czy później chuj bombki strzeli.
Tylko nie miałam pojęcia jak bardzo...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top