Rozdział 4 Niespodzianka

- Panna Blake?- Zapytał się listonosz, trzymając w ręcę paczkę.
- Tak, to ja- Odpowiedziałam zdziwiona
- Przeszyłka dla siebie, od chłopaka- Zrobił maślane oczka
- Ale ja nie mam chłopaka, to pewnie od Lukasa od tego idioty- Ostatnie zdanie powiedziałam ciszej

Zasmuszył cię
- Dowidzenia, miłego dnia- I odszedł, w stronę furtki
- Dowidzenia i wzajemnie- Krzyknęłam by usłyszał

Poszłam do swojego pokoju, by otworzyć paczkę, paczuszkie.

- "Co w niej jest"- Pomyślałam w myślach.

Otworzyłam a w niej mały misiu + kartka.

Misiu jeat biały z błękitnymj oczami, takimi jakimi, ja mam.

Dostałam od niego wiadomość

Zdrajca: I jak ci podoba, prezent?:*
Ja: Może być..

I wyłączyłam.

Na tej kartcę piszę:

Droga, Vanneso
Przepraszam że siebie okłamywałem , nie chciałem ci nic zrobić. Chciałem cię lepiej pożnacz, byłaś w szkole taka nieśmiała i naprawdę miło się z tobą piszało i stało się, zakochałem w tobie. Chciałem cię też dowiedzieć ci mnie kochać w realnym świecie. Nie chciałem cię wykorzystać, tylko pożnacz..

Lukas

Mam teraz mętlik w głowie, nie wiem czy mu przebaczyć i czy piszę i mówi prawdę, czy okłamie i próbuję wziąc mnie za litość.

......................................................................................................................

Przepraszam za błędy.

Ma mu przebaczyć?
Piszę prawdę czy kłamstwo?

Komentujcie, gwiazdkujcie i zaobserwujcie mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top