Epilog
~ 1,5 roku później ~
Upierdliwy narzeczony : Cześć kocie.
Upierdliwy narzeczony : Maleńka, odpisz mi.
Upierdliwy narzeczony : Leila, no...
- Harry, chyba nie może się już doczekać – Bailey się zaśmiała, poprawiając moją długą, białą suknię, gdy jechałyśmy czarną limuzyną do kościoła. Z uśmiechem przyglądałam się temu wszystkiemu, nie mogąc uwierzyć w to co się działo. Za kilka chwil miałam zostać Panią Styles.
Nasze życie przez półtorej roku zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Harry dostał się na University of California i gra w jednej z lepszych drużyn futbolowych w stanie. No i śpiewa. Spełnił swoje marzenie i wraz ze swoimi dawnymi przyjaciółmi : Liam'em, Niall'em i Louis'em stworzyli zespół, który po wydaniu swojego pierwszego singla stali się popularni w mgnieniu oka. Trudno było być narzeczoną tego wariata, w szczególności przez jego karierę, ale dawaliśmy radę.
Bo jak nie my, to kto?
Gdy tylko Harry dostał się do UOC, postanowiłam, że wyprowadzimy się razem, a ja dokończę naukę w Californii. Bailey nie zostawiła mnie i pojechała razem ze mną. Po skończeniu liceum obie zajęłyśmy się planowaniem mojego ślubu.
Tiffany już nigdy więcej nie weszła w nasze życie. Ślad po niej zaginął wraz z rozpoczęciem poprzednich wakacji.
Co z Loganem? Czasami się odzywał, lecz kontakt urwał się nam od razu po zakończeniu szkoły. Trudno było mi się z tym pogodzić. Logan zajmował w moim życiu ważną część i gdy odszedł, zabrał mnie ze sobą.
- Tak, już widzę jak chłopacy go uspokajają – parsknęłam śmiechem.
- Denerwujesz się? – zapytała mnie.
- Tak – przyznałam, bawiąc się materiałem swojej sukni. Długo szukałam tej idealnej kreacji, aż przed trzema miesiącami ją znalazłam.
- Jestem z was taka dumna – powiedziała Bailey, uśmiechając szeroko. – Poniekąd, to ja mu pomagałam Ciebie odzyskać, więc...
- Dziękuję – odparłam, przytulając się do niej.
- Uważaj, bo zniszczysz makijaż i włosy! – pisnęła, odsuwając mnie od siebie delikatnie.
- Przepraszam – rzekłam ironicznie i wywróciłam oczami.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym aby Niall mi się w końcu oświadczył! Znamy się półtorej roku i nic!
No tak, Bailey była z Niall'em. Wpadli sobie w oko od razu po tym, gdy Harry poznał ich ze sobą. Cieszyłam się, że i Bailey sobie kogoś znalazła. Ciągle narzekała na to, że jest sama i czasami miałam ochotę dać jej gonga w twarz, żeby się ogarnęła i jak na zawołanie, z nieba spadł mi Niall.
No i zamierzał się jej oświadczyć na weselu. Wszystko było zaplanowane i musiało się udać.
A Bailey zesra się ze szczęścia.
- Jesteśmy – oznajmił kierowca. Moje serce przyśpieszyło swoje obroty. Spojrzałam ostatni raz na swój telefon. Z uśmiechem odblokowałam ekran i odpisałam na wiadomość Harremu.
Ja : Do zobaczenia przy ołtarzu, kochanie x.
Bailey wyszła pierwsza z samochodu, by następnie pomóc mi. Dałam jej swój telefon, który schowała do swojej torebki. Nikogo nie było przed kościołem, prócz mojego ojca i Niall'a, który był drużbą Harrego. Zauważyłam uśmiechy na ich twarzach, ale byłam zbyt zdenerwowana aby go odwzajemnić. Bailey wzięła mnie pod ramię i ruszyłyśmy szybkim krokiem ku kościołowi. Ledwo szłam. Nogi miałam jak z waty.
- Musimy już wchodzić i tak jesteśmy spóźnieni dziesięć minut – powiedziała Bailey zostawiając mnie z ojcem, gdy ona weszła za rękę z Niall'em do środka. Popatrzyłam na tatę, który był równie spięty co ja.
- Gotowy? – spytałam go cicho.
- Czy ty jesteś gotowa? – zaśmiał się sztywno, delikatnie ujmując moje ramię.
- Muszę być – stwierdziłam, biorąc głęboki wdech.
- Wyglądasz naprawdę pięknie, córeczko – powiedział tata, zerkając w moją stronę.
- Czy nie zawsze tak wyglądam? – zapytałam ironicznie.
- Dzisiaj przebijasz samą siebie – poczułam, jak tata składa czułego całusa na moim policzku. To spowodowało u mnie lekkie rumieńce. – Nigdy nie spodziewałbym się, że w ciągu niespełna dwóch lat polubię Harrego, oddam mu Cię i zostaniesz jego żoną.
- Nierealne, prawda? – zaśmiałam się krótko.
- Aż nadto nierealne – przyznał. – Chodźmy – dodał tata po chwili i poszliśmy. Nigdy nie sądziłam, że odczuję większy stres, niż matura ustna. Nie potrafiłam normalnie oddychać.
Weszliśmy do kościoła przy pięknym graniu Pani Berkley, która na początku naszego pobytu w Californii wynajmowała nam mieszkanie. Teraz mieliśmy własną willę... gdyż było nas nareszcie na nią stać.
Spuściłam wzrok, czując na sobie wszystkie spojrzenia gości. Lubiłam na siebie zwracać uwagę, lecz teraz...
To było w chuj stresujące.
Oddychając niczym kobieta do porodu, niepewnie uniosłam wzrok na ołtarz.
Napotykając jego spojrzenie, moje wszelkie lęki znikły w jednym momencie. Harry uśmiechnął się lekko, omiatając swoimi oczami moją sylwetkę. Gdyby nie tata, pobiegłabym prosto do niego i rzuciła się mu w ramiona. Chciałam być już nim i na zawsze z nim.
Droga do ołtarza dłużyła mi się, lecz gdy stanęłam tuż naprzeciwko Harrego, wszystko raptownie przyśpieszyło. W jednej chwili byłam już w jego ramionach, a ksiądz stanął tuż przed nami, zaczynając ceremonię.
Szczerze mówiąc, nie pamiętam z niej zbyt wiele. Byłam zbyt oszołomiona tym, co wokół się mnie działo. Ledwo słyszałam, co mówił ten stary dziad.
Nigdy nie byłam wierząca, tak na marginesie.
Przysięga też mignęła mi w oczach, gdyż ledwo co potrafiłam się wysłowić i prawie wypuściłam z dłoni obrączkę Harrego, którą drżącą dłonią w końcu wsunęłam mu na palec.
- Oficjalnie, Leila i Harry to małżeństwo – oznajmił ksiądz, a mi spadł kamień z serca, że to był nareszcie koniec. – Możecie się pocałować.
- Kocham Cię, maleńka – szepnął Harry, obejmując mnie w talii i przyciągnął do siebie, jednocześnie łącząc nasze usta w długim pocałunku. Z uśmiechem pochłaniałam jego usta, nie bojąc się już o to co będzie jutro, za rok czy za kilkanaście lat. Mieliśmy przejść przez to razem.
Bo po każdej najgorszej burzy, w końcu wychodzi słońce.
***************************
Mój Boże, to naprawdę koniec.
Kochani, bijemy rekord komentarzy i gwiazdek po raz ostatni DLA MESSAGE!
Podziękowania w następnym i zarazem ostatnim poście tutaj :)))
Wasza Katie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top