01.

Koncerty, wywiady, spotkania z fanami - to wszystko nadal do mnie nie dociera. Ja Niall Horan, zwykły nastolatek z Mullingar zdobył cały świat. Opadłem na kanapę po kolejnym koncercie. Przetarłem twarz dłonią i wyciągnąłem telefon. Odblokowałem telefon i uśmiechnąłem się lekko na widok mojej tapety, która przedstawiała moją dziewczynę. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał dwudziestą trzecią trzydzieści. Byliśmy w Los Angeles, więc w Londynie była siódma rano. Nie myśląc długo wpisałem szybko jej numer i przyłożyłem telefon do ucha. 

- Halo? - usłyszałem jej głos. 

- Hej - powiedziałem i uśmiechnąłem się lekko, po czym przygryzłem wargę. 

- Niall, dlaczego budzisz mnie wpół do ósmej? - spytała, a ja zaśmiałem się. 

- Po prostu chciałem usłyszeć twój głos - odparłem. 

- Jak koncert? - usłyszałem jakiś szmery i wiedziałem, że w tym momencie wstaje z łóżka. 

- Było niesamowicie - odpowiedziałem szybko. - Tylko nie było tu ciebie - dodałem. 

- Chciałabym być tam, ale nie mogę, doskonale wiesz - westchnęła. - W Los Angeles jest środek nocy, więc idź spać pogadamy później - powiedziała. 

- Wolę porozmawiać z tobą - powiedziałem. 

- Wiem, że jutro masz wywiad, więc lepiej żebyś się wyspał - odparła. Ona zawsze się o mnie martwiła. Kiedy nie zasuwałem kurtki ona zawsze musiała mi o tym przypominać, kiedy miałem wywiad, zawsze kazała iść mi wcześniej spać. - Zadzwoń do mnie rano, kiedy się wyśpisz.

- Dobrze - westchnąłem. - Kocham cię. 

- Też cię kocham, Nialler - powiedziała, po czym rozłączyliśmy się. 

Dlaczego nie mogła być tu ze mną? Otóż rodzice Mercy, a raczej jej mama nie ma wystarczających środków, żeby dziewczyna mogła u przylecieć oraz nie posiada wizy. Chciałem zapłacić za jej bilet, lecz się nie zgodziła. Wolała zostać w domu i pomóc swojej mamie, i rozumiem ją, sam bym tak zrobił. Dlaczego nie mówię nic o ojcu? Zmarł, gdy moja dziewczyna miała pięć lat. 

Wstałem z kanapy i ruszyłem w stronę drzwi. Pożegnałem się z Ellie, moją stylistką i wyszedłem z pomieszczenia. Pożegnałem się z Louise, naszą fryzjerką i wyszedłem z areny, gdzie parę minut temu mieliśmy koncert. Usłyszałem piski fanek, lecz jedynie im pomachałem i wsiadłem do samochodu. Byłem zmęczony i najchętniej byłbym teraz w łóżku. Steve, kierowca odpalił silnik i wyjechał z parkingu. Ruszył w kierunku hotelu, a ja przez okno widziałem jak moje fanki biegną za samochodem. Oparłem policzek o szybę i na moment przymknąłem powieki. 

Po paru minutach Steve oznajmił mi, że jesteśmy już pod hotelem. Podziękowałem mu i wysiadłem z samochodu. Przed budynkiem było sporo paparazzi, którzy tylko mnie zobaczyli, zaczęli robić zdjęcia i zadawać pytania, na które i tak nie odpowiedziałem. Wszedłem do budynku, a błysk lamp przedostawał się przez szklane drzwi. Uśmiechnąłem się do recepcjonistki i ruszyłem w stronę windy. Wsiadłem do środka i nacisnąłem odpowiedni guziczek. Oparłem się o jedną ze ścian i odetchnąłem głęboko. Klaustrofobia to nic fajnego. Drzwi windy się otworzyły i mogłem w końcu wyjść z małego pomieszczenia. Z kieszeni wyciągnąłem klucz od pokoju, po czym otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Ściągnąłem buty w holu nie patrząc gdzie lecą. ściągnąłem z siebie spodnie i bluzę, po czym podszedłem do okna i uchyliłem je. Nie miałem siły na prysznic, więc od razu położyłem się do łóżka i przykryłem kołdrą. Wziąłem jeszcze do ręki telefon i wystukałem szybką wiadomość. 

Do Kochanie ♥: kocham cię najmocniej na świecie 

XXXX

Witam w nowym opowiadaniu :) Mam nadzieje, że przypadnie wam do gustu. 

Marcelina x 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top