4

Bree

Nie wszystko poszło po myśli Eryxa.

Gdy mój oprawca postawił mnie na podłodze, aby zaprezentować mnie swoim gościom niczym zabawkę, w moje ciało wkroczyła wola walki. Odwróciłam się i próbowałam uciec, ale szybko złapał mnie Galahad. Syren złapał mnie za ręce i skrzyżował mi je za plecami. Podciął mi nogi tak, że wylądowałam na kolanach. Krzyknęłam z bólu, wyrywając mu się.

Nie mogłam pozwolić Eryxowi się zapłodnić. Nie chciałam nosić pod sercem jego dziecka. Nie byłam gotowa na macierzyństwo. Może dziewczęta w moim wieku już zakładały rodziny, ale to nie był mój czas. Poza tym, one zachodziły w ciążę z chłopakami, którzy je kochali, a ja miałam urodzić dziecko potwora, który kazał wymordować całą moją rodzinę. 

- Puszczaj mnie! Nie pozwolę na to!

Nagle stało się coś, czego Eryx nigdy wobec mnie nie zrobił. Wyciągnął w górę rękę i skierował wiązkę magii w moją głowę. W jednej chwili bezwładnie opadłam do tyłu. Zdałam sobie sprawę z tego, że nie byłam w stanie ruszyć żadną kończyną. Mogłam mówić i patrzeć, ale nic poza tym. Stałam się więźniem własnego ciała. 

- Na bogów, błagam! Pomóżcie mi! Ktokolwiek!

Nikt mnie nie słuchał. Byłam z tym sama. Goście imprezy bali się podpaść Eryxowi, dlatego tylko z zaciekawieniem mi się przyglądali. Sam Eryx natomiast powoli się do mnie zbliżył. Galahad podtrzymywał mnie tak, abym siedziała na podłodze. Trzymał mnie boleśnie za włosy, zmuszając mnie do tego, abym trzymała głowę uniesioną. 

- Tak bardzo boisz się uprawiać ze mną seks, diabełku? 

Głos Eryxa przesycony był ciepłem, ale wiedziałam, że było to złudne. Do mężczyzny takiego jak on nie pasowało ciepło. 

- Błagam, Eryxie. Jeśli musisz mnie zgwałcić, zrób to gdzieś, gdzie będziemy sami. 

- Zgwałcić? 

Skrzywił się z niesmakiem, wypowiadając to słowo, jakby było czymś okropnym.

- Naprawdę postrzegasz to jako gwałt, Bree? Głupiutka dziewczynko, to tak nie działa. Będziemy się kochać i zrobimy to na moich zasadach. Potem zabiorę cię do sypialni, gdzie będziemy tylko we dwoje. My i nasz maluszek rozwijający się w twoim brzuchu. 

Eryx był okropny. Traktował mnie jak inkubator, a na kobietę, która miała wychowywać jego dziecko. 

Władca mrocznej krainy syrenów wziął mnie na ręce. Przeniósł mnie na czekające na środku sali łóżko i położył na nim moje bezwładne ciało. Wpatrywałam się w sufit, gdy Eryx unosił dłoń po to, aby pstryknąć palcami. Gdy to uczynił, stałam się naga. To była jedna z jego ulubionych sztuczek. Mężczyzna nie lubił tracić czasu na rozbieranie się, więc gdy tylko mógł, korzystał z magii.

Eryx ułożył mnie na łóżku tak, że znajdowałam się na plecach. Wyciągnął nad moją głowę bezbronne ręce i przykuł je do wezgłowia skórzanymi kajdankami. Po chwili sam pozbył się ubrań w magiczny sposób. Pozostawił jednak jeden element. Koronę na głowie. 

Muzyka grała. Niektórzy tańczyli, a inni cieszyli oczy spektaklem, jak to nazwał Eryx. Nie mogłam jednak ruszać głową, więc jedynym, na co mogłam patrzeć, był właśnie mój oprawca. 

Mężczyzna pogłaskał mnie z czułością po policzku. Zadrżałabym, gdybym miała władzę nad ciałem. Nie mogłam jednak robić nic oprócz bezsensownego płakania i błagania o litość. 

Syren chwycił w dłonie moje piersi. Ugniatał je i podgryzał sutki. Jęczał przy tym, a jego twardy penis co chwila dotykał mojego brzucha. Byłam pewna, że seks z nim będzie bolesny. Nigdy wcześniej nie obcowałam w tak intymny sposób z żadnym mężczyzną, a poza tym, znajdowałam się w stresującej sytuacji. Nic nie sprzyjało temu, aby mój pierwszy seks w życiu miał być czuły. 

- Bree, nienawidzisz mnie? 

To było ryzykowne pytanie. Jeśli odpowiedziałabym na nie twierdząco, Eryx wziąłby do ręki pejcz i wychłostałby mnie nim przy wszystkich. Nie mogłam jednak go okłamywać. 

- Tak. Nienawidzę cię. 

Pociągnął mocno zębami za mój sutek. Skrzywiłam się. 

- Nie powinnaś mnie nienawidzić. Przecież cię kocham. 

- Kazałeś wymordować moją rodzinę. Zabiłeś wszystkich, których kochałam. Nie mogłabym obdarzyć uczuciami kogoś takiego, jak ty. 

- Czy to nie ty przed chwilą mówiłaś, że chciałabyś, aby nasze dziecko żyło w kochającej się rodzinie? Jak więc masz zamiar do tego doprowadzić, skoro mnie nienawidzisz? 

Eryx osunął się niżej. Założył sobie moje bezwładne nogi na ramiona, otwierając mnie na siebie. Zimne powietrze owiało moją cipkę. Syren mruknął z zadowoleniem, obserwując intymną część mojego ciała. To nie było w porządku. Żadnej kobiecie nie życzyłam takiej tragedii. Miałam ochotę wymiotować, ale na szczęście od rana nic nie jadłam. Wiedziałam, jak skończy się ten dzień, więc starałam się zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby dzielnie go przetrwać. 

Oddech mężczyzny owiał moją cipkę. Resztkami sił odchyliłam głowę w tył, gdy zaczął mnie lizać. 

Czekałam na to wiele lat. Nierzadko fantazjowałam o seksownym mężczyźnie, który sprawiałby mi przyjemność tak, jak robił to Eryx. W mojej wyobraźni moim partnerem był jednak chłopak, którego kochałam i przy którym czułam się bezpiecznie. Eryx niestety nie spełniał żadnego z moich wymagań. 

- Boję się...

Mężczyzna zassał moją łechtaczkę. Znał się na kobiecym ciele. Wiedział, gdzie dotknąć, aby partnerka odczuwała pożądanie. Nie chciałam mu ulegać, ale nie dało mu się odmówić tego, że był świetny w seksie. 

Kiedy Eryx odsunął się od mojej rozpalonej cipki, podciągnął się wyżej. Oparł się przedramionami o materac po bokach mojego ciała. Był duży, więc obawiałam się, że mnie przygniecie. Zapewne miał w głowie różne chore fantazje, w których znęcał się nad partnerką, ale miałam nadzieję, że będzie je spełniał tylko ze swoimi niewolnicami z haremu, a nie ze swoją faworytą, którą byłam ja. 

- Nie bój się. Nie skrzywdzę cię. Zależy mi na tym, żebyś czuła się ze mną bezpiecznie. 

- Nigdy tak nie będzie. Nie po tym, co przez ciebie widziałam. 

Nigdy miałam nie zapomnieć dnia, w którym Eryx po raz pierwszy mnie ukarał. Krzyczałam na niego i za to przerzucił mnie sobie przez kolana, związał mi ręce za plecami i na goły tyłek spuścił mi lanie. Przeżyłabym, gdyby uderzał mnie ręką, ale po jakimś czasie zamienił ją na packę. To był jedyny raz, gdy tak boleśnie mnie obił. 

Nigdy miałam także nie zapomnieć dnia, w którym po raz pierwszy zabrał mnie do lochów, abym patrzyła na tortury. Znęcał się wtedy nad dwudziestoletnim chłopakiem, który chciał uciec z pałacu. Przywiązał go za ręce do haka znajdującego się na suficie i wylewał na niego gorącą wodę, która parzyła mu ciało. Potem powyrywał chłopakowi paznokcie z dłoni i stóp, a na koniec odciął mu penisa i wsadził mu do ust. 

Nigdy miałam nie zapomnieć również dnia, w którym mój porywacz powiedział mi, że w dniu moich dwudziestych trzecich urodzin odbierze mi dziewictwo. Przez długie godziny błagałam go na kolanach, aby pozwolił mi zaczekać na odpowiedni moment, ale on nie chciał mnie słuchać. W tamtym dniu był o krok od tego, aby wsunąć mi do ust swojego kutasa i mnie nim zerżnąć, ale tego nie zrobił. 

- Musisz wiedzieć, z kim przyjdzie ci żyć, Bree. Nie okłamywałbym cię. To byłoby podłe. 

Patrzyłam na to, jak Eryx wsuwa we mnie dwa palce zakończone szponami. Powoli wracała do mnie siła, dlatego wygięłam plecy w łuk. 

- Och...

- Dobrze ci, prawda? Rozluźnij się, diabełku. Przecież nie chcę cię skrzywdzić. Będzie ci przyjemnie, ale musisz oddać mi kontrolę. 

- Moi rodzice...

- Ich już nie ma, skarbie. Nie żyją od pięciu lat. Nikt cię ode mnie nie uratuje, więc równie dobrze możesz się poddać, aby nie przedłużać swoich cierpień. Przecież widzisz, że cię pragnę. 

Eryx pieprzył mnie palcami, nie dając mi chwili wytchnienia. Gdy uznał, że jestem już gotowa, ustawił czubek penisa przy wejściu do mojej cipki. Spięłam się. Miałam nadzieję, że w pełni odzyskam władzę nad ciałem, ale nie miało to sensu. Byłam bezradna, choć błagałam bogów o to, aby mi pomogli. 

- Spokojnie. Musisz być rozluźniona. Jeśli dziś nie zajdziesz w ciążę, nic nie szkodzi. Mamy przecież całe życie, aby się kochać, Bree. 

Całe życie. 

Całe. 

Życie. 

Krzyknęłam, gdy Eryx wbił palce w moje biodra i wsunął się we mnie do końca. Poczułam przy tyłku jego jądra. Wciąż trzymał moje nogi na swoich ramionach, otwierając mnie dla siebie. Traktował mnie jak zabawkę do masturbacji. Nie jak kobietę, która miała nosić w łonie jego dziecko. 

- Błagam... Pomocy...

Nie byłam w stanie mówić. Gardło mi się zaciskało, ale Eryx miał to gdzieś. Wychodził ze mnie tylko po to, aby zaraz wejść we mnie ze zdwojoną siłą. Krzyczałam i niemiłosiernie się pociłam. Bolała mnie cipka, jednak miałam wokół siebie tyle bodźców, że nie byłam w stanie skupić się na jednej rzeczy. 

Zamknęłam oczy, aby choć trochę odciąć się od tego, co się działo. Eryx składał mokre pocałunki na mojej twarzy i ugniatał dłońmi moje piersi. Po chwili zsunął palce połączone błoną niżej, aż natrafił nimi na moją łechtaczkę. Zataczał na niej kółeczka, które doprowadzały mnie do szału. To miał być pierwszy orgazm, do jakiego miał mnie doprowadzić. 

W myślach przepraszałam swoją rodzinę i Jaspera za to, że tak łatwo się poddałam. Miałam nadzieję, że gdziekolwiek teraz byli, mieli mi to wybaczyć. Sama wybaczyłabym swojemu dziecku nawet najgorszą krzywdę, gdyby taką zrobiło, ale ja nie byłam moimi rodzicami. 

- Już blisko. Już tak, kurwa, blisko. Daj mi to, Bree. 

- Nie...

- Dojdź dla mnie, diabełku. Już. 

Moje ciało posłuchało się go. Eryx jęknął, wlewając we mnie swoją spermę, podczas gdy ja dochodziłam w spazmach. Krzyczałam resztkami sił i płakałam czując, jak moje ciało stawało się wiotkie. 

Eryx złożył głowę na mojej piersi. Oddychał ciężko, jakby przebiegł maraton. Powoli odzyskiwałam władzę w ciele, co wykorzystałam, rozglądając się dookoła. Nagle goście syreniego władcy zaczęli bić brawo. Niektórzy gwizdali. Nigdy wcześniej nie poczułam się tak upokorzona i zeszmacona. Nie mogłam uwierzyć w to, że syreny i syrenowie kibicowali Eryxowi, który mnie zgwałcił. 

- Bree? Diabełku, popatrz na mnie. 

Rozchyliłam senne powieki. Spojrzałam na Eryxa, który trzymał w dłoni mój podbródek. Gdybym go nie znała, pomyślałabym, że było mu mnie żal, ale to nie mogła być prawda.

- Jak się czujesz? Bardzo cię boli?

Parsknęłabym śmiechem, jakbym miała na to siłę. 

- Przecież ciebie i tak to nie obchodzi, Eryxie. Dokonałeś tego, czego chciałeś. Zrobiłeś ze mnie dziwkę przed całym swoim królestwem. 

Spojrzał na mnie gniewnie, ale chyba miał w sobie tyle samokontroli, aby nie ukarać mnie za te śmiałe słowa. 

Mężczyzna nie zareagował. Wyszedł ze mnie i rozpiął moje kajdanki, uwalniając moje ręce. Wstał, po czym wziął mnie na ręce i wyniósł z zatłoczonej sali. Odprowadzały nas wiwaty i radosne pokrzykiwania. Syreni naprawdę cieszyli się z tego, że zostałam zgwałcona, choć przecież nic im nie zrobiłam. 

Nie hamowałam łez. Przypuszczałam, że po tej sądnej chwili będę albo wściekła, albo będę płakać. Okazało się, że to drugie. 

Eryx był nagi, ale wcale mu to nie przeszkadzało. Przeszedł ze mną na wyższe piętro i tam otworzył za pomocą magii drzwi "naszej" sypialni. Myślałam, że rzuci mnie na łóżko i wróci do gości, aby się świetnie bawić, ale Eryx zaniósł mnie do łazienki, która przylegała do sypialni. Posadził mnie na podłodze, po czym zatkał odpływ wody z wanny i odkręcił kurek, aby wanna się wypełniła. Dodał do wody olejku o różanym zapachu i stworzył pianę. Gdy woda się lała, mężczyzna usiadł obok mnie. Przyciągałam nogi do piersi i kołysałam się w przód i w tył, jakbym miała chorobę sierocą. Jakby nie patrzeć, byłam przecież sierotą. 

- Bree, musiałem to zrobić. Chciałem udowodnić poddanym, że jestem silny. 

- Pragnąłeś to udowodnić, gwałcąc kobietę? 

W innej sytuacji nie odzywałabym się do niego tak śmiało, ale nie miałam już nic do stracenia. 

Eryx objął mnie ramieniem. Przyciągnął mnie do siebie tak, że oparłam mokry od łez policzek o jego muskularną pierś. Eryx miał ładne ciało, ale co z tego, skoro w jego wnętrzu czaił się demon z piekła rodem? 

- Nigdy nie zrozumiesz naszego świata, diabełku. Teraz najważniejsze jest to, abyś dobrze się czuła. 

Trudno było mówić o dobrym samopoczuciu, skoro między nogami niemiłosiernie mnie bolało. Czułam się tak, jakby ktoś wsadził mi w cipkę papier ścierny i dokonał trwałych uszkodzeń. Seks chyba nie powinien boleć, ale z kimś takim jak Eryx nie mogło być inaczej.

Syren położył dłoń na moim brzuchu. Patrzył na niego z czułością tak, jakby wierzył, że już rozwijało się we mnie dziecko. Potrafił być czuły, gdy tego chciał. Szkoda, że nie był taki przez większość czasu. 

Kiedy woda wystarczająco wypełnia wannę, Eryx mnie podniósł i do niej wsadził. Sam wszedł do środka za mną i oparł się plecami o ceramikę, po czym wsunął mnie między swoje nogi. Przycisnął usta do czubka mojej głowy, a ja zamknęłam oczy i pozwoliłam sobie odpłynąć w krainę snu, w której nikt nie mógł mnie skrzywdzić. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top