Rozdział 3 - czas żałoby
Po pogrzebie nastał czas, który wcale nie był łatwiejszy. I choć fizycznie wszystko zaczęło wracać do normalności , w środku czułam się jakbym wciąż tkwiła w miejscu, które pozbawiło mnie wszystkiego , co miało dla mnie sens życia. Żałoba nie przyszła odrazu . Była jakby niewidoczna ,ale wkrótce zaczęła wkraczać w każdy zakamarek mojego życia, w każdą myśl ,w każdy sen.
Pierwsze dni po jej śmierci były najtrudniejsze. Wydawało się ,że wszystko jest puste , że to wszystko , co mam , stało się bezwartościowe , nieistotne. A potem przyszło to, co najtrudniejsze-wchodzenie do jej domu. Pamiętam, jak weszliśmy do jej mieszkania ,w którym jeszcze niedawno była, jakby wcale nie odeszła. Ale kiedy stanęłam w jej progu , nie mogłam uwierzyć ,że już jej tam nie było. Cały dom , wszystkie drobiazgi - nic się nie zmieniło , ale ona...jej nie było. Nie umiałam tego ogarnąć. Jak to się stało,że teraz wszystko muszę robić bez niej? Zaczęłyśmy z mamą i ciocią układaćjej rzeczy, nie mogąc zrozumieć ,ze to już koniec,że muszę sprzątać jej rzeczy, jej ubrania. To ,co było częścią jej codzienności ,stało się dla mnie obcym światem. Czułam się , jakbym porzuciła część siebie , część jej , której już nie ma. To było jak przekraczanie jakiejś granicy,któej nie dało się cofnąć.
Nocami nie potrafiłam zasnąć. Myślałam o niej, o tym że jets tam ,gdzież z dala ,że juz jej nie ma w moim życiu, chociaż wciąż była w moim sercu. Śniła mi się niemal każdej nocy. I każda noc przynosiła tęsknotę ,którą czułam w każdej komórce ciała. Nie umiałam pogodzić się z jej śmiercią, nie umiałam oraz nie chciałam wierzyć w to,że jej nie ma. Nie umiałam wyprzeć tej myśli z mojej głowy. Nie umiałam uwierzyć ,że już nigdy nie przyjdzie do mnie ,żeby mnie przytulić , nie usłyszę głosu , nie zobaczę jej w kuchni , jak zawsze robiła mi ciepłą herbatę oraz jak specjalnie kroiła dla mnie chleb.Prosiłam Boga , by przyszła w moim śnie , by poczuć jej obecność, choć przez chwilę. Ale mimo to, każda noc nie dawała mi ukojenia..Zrozumiałam,że im częściej widziałam ją w snach, po przebudzeniu było mi gorzej niż lepiej. Czułam jak ból rozchodzi się po moim ciele , jak to wszystko jest dlas mnie zbyt trudne, za bardzo nie do zniesienia.
Czas mijał ,ale ból nie stawał się mniejszy.
Wręcz przeciwnie- wydawało się,że każdego dnia tęskniłam za nią bardziej , jakby ta pustka ,którą pozostawiła ,stawała się coraz większa. Pamiętam jak zbliżały się jej pierwsze urodziny po śmierci. Dla mnie to były najgorsze dni. Wszystko wydawało się inne. Zamiast świętować jej życie w domu, popijając kawę lub herbatę, zajadając to wszystko pysznym sernikiem i oponkami bądź babką...byłam na cmentarzu. W tym miejscu ,które stało się dla mnie symbolem wszystkiego, co straciłam. To był koszmar, chciałam stamtąd wyjśc , nie mogłam znieść tego bólu, który mnie paraliżował. Każdy krok ,każda sekunda, każda łza, która spadała na ziemię, to wszystko bolało tak bardzo , jakbym znowu przeżywała jej śmierć od nowa. Przeszywała mnie ta pustka w sercu ,ta świadomość że nic już nie będzie takie same.
Wtedy zrozumiałam,że muszę pogodzić się z tym,że jej już nie ma. Że to ,co przeżywam , to nie tylko żałoba,ale także proces ,który będzie trwał . To nie jest coś , co mija. Z dnia na dzień ból stawał się inny, jakby większy, jakby z każdą chwilą to ,czego mi brakowało , stawało się jeszcze bardziej wyraziste. Pierwszy raz na cmentarzu po jej śmierci , poczułam jak bardzo potrzebuje ją w swoim życiu. Kiedy byłam tam, to już nie odwiedzałam tylko dziadka ,którego w sumie mało co pamiętałam, zaczęłam odwiedzać też ją. To była wizyta, która już na zawsze miała pozostać w moim sercu. Pojawiła się tam tylko ona.
Z każdą wizytą na cmentarzu, coraz bardziej rozumiałam,że to już koniec , ale także ,że w sercu zostanie mi na zawsze miejsce na nią, miejsce ,które nie zniknie , bo ona pozostanie tam ,we wspomnieniach ,w moich snach ,w każdym geście ,który pamiętam. I choć ból nie staję się mniejszy , nie wiem ,czy kiedykolwiek przestanę tęsknić za nią w taki sposób, w jaki teraz to czuję. Ale wiem,że nie jestem sama.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top