PROLOG

To zaczęło się wcześniej ,choć wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak bardzo zmieni moje życie.
Rok 2022, początkowo zapowiadał się dobrze. Sylwester spędziłam ze znajomymi, oraz z chłopakiem,który mi się podobał a związek zaczęliśmy 2 miesiące później. Nic nie zapowiadało na to, co mogłoby się wydarzyć na przestrzeni lat.

Babcia zaczęła chorować.
Na początku jeszcze nie było tak źle. Leczyła się w domu, od czasu do czasu wracała do szpitala na parę dni, dostawała dawki leków i wracała do mieszkania. Dopiero później dotarło do mnie,że jej życie zaczyna się walić. Nie chciałam tego mówić głośno,ani nie myślałam o tym za dużo,bo każda myśl o niej doprowadzała mnie do płaczu, ale z każdym dniem , z każdym jej osłabieniem ,każdym kolejnym badaniem , nie dało się już od tego uciec.

Wtedy po raz pierwszy się naprawdę bałam.Pamiętam jeden dzień ,jeden moment ,kiedy myśleliśmy,że ją stracimy. Było lat, wakacje, zamiast cieszyć się cudowną pogodą oraz otoczeniem i napawać się morzem...Strach ścisnął mi serce i już nie puścił. To nie były wakacje życia.


Od tamtej pory wszystko się zmieniło.
Nie potrafiłam skupić się na nauce.Siedziałam w szkole,ale myślami byłam zupełnie gdzie indziej.Każda przerwa,każdy moment w którym inni śmiali się, rozmawiali o błahych rzeczach, przypominał mi,że ja nie mogę sobie pozwolić na tą beztroskę. Przynajmniej tak się wtedy czułam,że robię coś złego, nieodpowiedniego jeśli chociaż raz się usmiechnę wiedząc w jakiej sytuacji jest babcia.Moje myśli kręciły się tylko wokół niej. Czy jest jej dziś lepiej? Czy bolało ją mniej?Czy będzie na tyle silna, aby znów się do mnie uśmiechnąć?

W każdej wolnej chwili odwiedzałam ją z mamą. Byłyśmy przy niej zawsze,gdy nas potrzebowała.Widziałam jak choroba powoli odbiera jej siły, jak jej ciało staje się słabsze,ale duch nadal był ten sam.Wciąż widziałam w niej tę samą kobietę ,która kiedyś opowiadała mi różne historię przed snem, która czytała mi bajki gdy byłam dzieckiem , i pomagała mi w lekcjach gdy ją prosiłam, która znała odpowiedź na każde moje pytanie.

Kilka razy odwiedziłam ją w szpitalu.Powinnam była być do tego przyzywczajona

-spędziłam pół życia w takich miejscach. A jednak tym razem było inaczej,bo tym razem nie ja była chora. Tym razem cierpiała moja ukochana osoba.A ja nie mogłam z tym nic zrobić. To było najgorsze uczucie na świecie. I choć jeszcze wtedy nie wiedziałam jak się to zakończy, bo trzymałam w sobie nadzieję,że babci się polepszy i wróci do domu...w głębi duszy czułam,że nadchodzi coś, czego nigdy nie będę w stanie udźwignąć.

Bycie wśród szpitalnych ścian, słyszenie dźwięków aparatury. Każde spotkanie z nią traktowałam jako pożegnanie bo nie wiedziałam kiedy jeszcze ją zobaczę, czy zdąże się pożegnać. Pamiętam jakie miałam wyrzuty sumienia ,gdy zachorowałam i tydzień jej nie odwiedzałam. Mama mówiła,że babcia o tym wiedziała i zła na mnie nie była. Pomimo to,ja nadal byłam zła na siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top