Rozdział 1

Dzień wizyty rodziców po dwóch tygodniach życia w Domu Nocy w Tulsie. A jak ma się rodziców, którzy są gangsterami to zawsze ma się powiązania z półświatkiem.

Zwłaszcza że mój ojciec jest jednym z bossów mafii, a chce, żebym była jego następczynią. Ale to się zmieniło gdy zostałam Naznaczona gdy pod nieobecność ojca rządziłam gangiem.

Wampir Tracker mnie naznaczył gdy znalazłam się przed klubem nocnym, który jest z jednym z lepszych lokali gdzie ubiłam interes związany z siecią nielegalnych kasyn i przemytem dzieł sztuki.

Wtedy musiałam przenieść się do Domu Nocy gdzie albo przejdę przemianę w wampira albo odwalę kitę. Przynajmniej bycie adeptką w szkole dla wampirów wiąże się z tym.

Że mogę pogłębić moje dość nietypowe jak na córkę pary gangsterów zainteresowanie, a mianowicie magia i okultyzm.

Teraz musiałam czekać na rodziców, którzy pewnie nie są przyzwyczajeni.
Do nietypowych pór odwiedzin mianowicie o równej północy.

Wreszcie po pięciu minutach gapienia się na zegarek ujrzałam swoich rodziców.

- Jak ci idzie nauka w szkole? - spytała się mama nie wiedząc jak zacząć temat.

- W kwestii nauki w szkole to idzie mi dobrze. Dostałam 5 z literatury - powiedziałam.

- To bardzo dobrze Serafino. U nas to nasz interes kwitnie dzięki twojemu podejściu do sprawy, którą ci powierzyliśmy - powiedział mój ojciec, który jest jednym z członków Międzynarodowego Syndykatu Przestępczego.

- A jak są jacyś przystojni chłopcy?

- Mamo! Przecież wiesz, że przy moim trybie życia to nie mam czasu na chłopaków - powiedziałam zręcznie ukrywając fakt, że jestem lesbijką, bo nie wiedziałam jak rodzice zareagują na to, że ich jedyna córka woli kobiety. Zawsze to jakaś wymówka, żeby nie było awantury o moje preferencje albo by reputacja rodziny ucierpiała.

Usłyszałam jak Nefaret wyjaśnia niejakiemu Jonhowi Hefferowi zasady w Domu Nocy. Wynikła z tego dłuższa kłótnia.

Przypomniało mi się jak considiere Antonio mi mówił, że Heffer pożyczył od naszej rodzinnej mafii pieniądze. Więc uznałam, że czas najwyższy przypomnieć mu o jego długu.

- Mogę? - spytałam się ojca. Ten domyślając się o co chodzi skinął głową na znak zgody.

Bardzo ostrożnie podeszłam do Heffera tak by mnie nie zauważył.

- To co pani mówi jest bluźnierstwem.- powiedział Heffer.

- Mówi to hipokryta, który jest diakonem Ludzi Wiary. Sam mówi, żeby oddawać cześć Bogu, a sam chodzi po domach prosi o datki na rzekomą rozbudowę kościoła. I co robi z datkami przepuszcza. - powiedziałam wychodząc za pleców, bo uznałam, że najlepiej będzie go zdyskredytować w miejscu publicznym przy jego żonie. Może to jest podłe z mojej strony, ale tak będzie najlepiej, żeby zapamiętał, że umów należy dotrzymywać.

Heffr widząc mnie zbladł.

- Linda, idziemy - powiedział rozkazującym tonem szykując się do wyjścia.

Powiedział z jadem do niejakiej Zoe Redbird.

- To akurat miejsce nie jest odpowiednie dla ciebie. Na nic lepszego nie zasługujesz. Nie wrócimy tu ani ja, ani twoja matka. Zostawiamy cię samej sobie. - odwrócił się na pięcie i miał zamiar iść w kierunku wyjścia. Powiedziałam do Zoe dość specyficzne jak na mnie słowa pocieszenia.

- Nie przejmuj się nim. Około pięćdziesięciu procent zjebów to ludzie, którzy zazdroszczą innym sukcesu.

Wtedy zwróciłam się bezpośrednio do Heffra.

- Nie tak prędko John. Tylko tchórze uciekają od obietnic, których nie dadzą rady spełnić.

Pożyczyłeś pieniądze od mojej rodziny. Więc czas spłaty nadszedł, a zegar tyka.

Tik. Tak. - powiedziałam mu dwa ostatnie słowa prosto do ucha tonem, jakim przemawiam do dłużników, którzy nie oddają kasy w terminie. Zrobiłam to tak że Heffer miał gęsią skórkę.

Widziałam przerażenie w jego oczach gdy wyszedł z Domu Nocy.

Nie zauważyłam jak Zoe Redbird gapi się na mnie z otwartą buzią widząc jak doprowadziłam do pionu Johna. Z tego, co o niej słyszałam ma dar od Nyks władzy nad żywiołami i jeszcze uratowała życie jakiemuś chłopakowi. Dlatego ma dodatkowe tatuaże, których nie ma żaden adept czy dorosły wampir.

- Uważaj, bo ci mucha wleci - powiedziałam sarkastycznym tonem głosu idąc w stronę rodziców, którzy mieli kieliszki wina.

- Czekaj.

- O co chodzi? - spytałam się, bo chciałam omówić z rodzicami moją przykrywkę, dlaczego nie rządzę osobiście tylko przez zaufanego człowieka, któremu też ufają moi rodzice.

- Może byś dołączyła do zgromadzenia Córek Ciemności organizacji, której jestem przewodniczącą.

- Zastanowię się - powiedziałam krótko i zostawiając ją stojącą w osłupieniu, że potrafię przygadać tak by człowiek grał tak jak ja mu zagram.

Podeszłam w stronę rodziców by ich pożegnać i przy okazji omówić sprawy rodzinne.

- Byłaś trochę za ostra wobec niego - powiedziała mama.

- No co? Wiesz doskonale, że nie pierniczę się w tańcu gdy dłużnicy zalegają z terminem.

- Serafina wiem, że nie patyczkujesz się w tańcu, ale następnym razem musisz być bardziej subtelna gdy postępujesz z dłużnikiem - powiedział ojciec kładąc rękę na moim ramieniu.

Był to całkowicie ojcowski gest, a nie typu "jesteś moją własnością masz robić tak jak mi się podoba". W świecie mafii gangster, który bił swoją żonę momentalnie tracił szacunek w organizacji przestępczej. A i jest jedna zasada, z której mój ojciec zrezygnował.

Mianowicie posiadania kochanki, a najlepiej dwóch kiedy jeden z kolegów po fachu go wyśmiał, że jest za mało męski by mieć jaja i zdradzić żonę. Wyjaśnił mu za pomocą ołowianego naboju.

Dlatego ludzie w mafii szanują i boją się mojego ojca za to, że łamie niektóre mafijne zasady.

Boją się go głównie wrogowie, u których ma przydomek "Buntowniczy Nick".

Natomiast wśród przyjaciół ma opinię charyzmatycznego i jednocześnie człowieka, który nigdy nie zdradził i nie uderzył swojej żony.

Gdy znaleźliśmy na parkingu poszłam z rodzicami po płatki czekoladowe do sklepu, które notabene, uwielbiam. W Domu Nocy moja rodzina kładła nacisk na zdrowe odżywianie, nie znaczy jednak, że znajdzie się wampira podgryzającego marchew lub zajadającego się sałatkami. Wśród uczniów krążą plotki i pogłoski, że wampiry jedzą dużo mięsa. Surowego mięsa. Będąc już przy samochodzie zauważyłam jak charakterystyczny samochód należący do śmiertelnego wroga ojca "Śliskiego Franko". Mój ojciec odmówił, by na jego terenie był punkt gdzie będą przemycane narkotyki do innych klientów z innych miast, a teren ojca leży w granicach, gdzie przebiega tak zwany "szlak narkotykowy". Jego wróg się tym zajmuje.

- Uważajcie na siebie - powiedziałam. Miałam iść do szkoły, gdy wtem usłyszeliśmy huk rozbijanego samochodu.

- Sprawdzę ,co się stało - zdecydował ojciec zainteresowany wypadkiem, w którym nie maczał palców.

Wrócił po chwili, trzymając w ręku telefon.

- Śliski Franko nie żyje. Zwykły wypadek samochodowy. Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że stracił po prostu panowanie nad samochodem.

- To co teraz zrobimy? Skoro Franko nie żyje, a z tego, co wiemy nie ma dziedzica. - powiedziała moja, moja mama, stwierdzając fakt.

- Przejmujemy jego teren. - zadecydował ojciec, wychodząc razem z mamą, gdy zabrano ciało do kostnicy.

No, tak, skoro wróg ojca nie żyje to my przejmujemy teren. Znając mojego ojca to przekona ich odpowiednimi argumentami.

Idąc w stronę żeńskiego internatu to po raz kolejny zaczepiła mnie Redbird.

- Z jakiej rodziny pochodzisz, że pozwoliłaś sobie na to, że mój ojczym się ciebie boi?

- Szczerze?... Z mafijnej. - powiedziałam, idąc do swojego pokoju. Niech się cieszy, że nie kazałam mu kopać samemu sobie grobu. To było tylko drobne ostrzeżenie. Jakbym chciała wywołać skandal w Domu Nocy to bez zbędnych ceregieli kazałabym mu wypierdalać w podskokach, strzelając mu pod nogi by tańczył taniec irlandzki (tak dla zabawy). Redbird pewnie to sobie wyobraziła, bo parsknęła śmiechem. Prawie się posikała ze śmiechu. Gdy już się uspokoiła to nadal się uśmiechała.

- Nie no, bez kitu! Chciałabym to zobaczyć. Naprawdę.

- Jak nie dotrzyma terminu to będziesz miała okazję i przyjemność zobaczyć to widowisko. Bilet masz gratis.

- Czy to był sarkazm?

- Tak.

Jak już byłam w swoim pokoju to przebrałam się w swoje ulubione nieco obcisłe dżinsy, do tego białą bluzkę z kapturem i nadrukiem pająka. Nie mając nic do roboty, postanowiłam poczytać książkę o opisach darów danych przez Nyks. Mnie zainteresował dar opisywany w książce. Mianowicie o nieznanej z imienia kapłance mająca dar tworzenia pól ochronnych i energii.

Czytałam tak, dopóki nie poczułam się zmęczona i gdy przebrałam się w piżamę i zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top