- 𝟞 -
Po szkole od razu wróciłem do domu i nawet nie zjadłem obiadu, ponieważ od razu skierowałem się do pokoju, gdzie rzuciłem się na łóżko, by wreszcie zasnąć. Ledwo moja głowa opadła na poduszkę, a ja już byłem głęboko pogrążony we śnie, zupełnie nie przejmując się pracami domowymi i nauką piosenek.
Miałem wystarczająco dużo czasu, aby móc się zdrzemnąć, a później zająć się obowiązkami szkolnymi, więc czemu miałem się martwić? Sen był ważniejszy.
Niestety po jakimś czasie obudził mnie dźwięk wiadomości, na co jęknąłem cierpiętniczo. To już drugi raz. Czemu ludzie nie dadzą mi spać i wypisują do mnie? Chyba powinienem wyłączać powiadomienia, ale nie wpadłem na to wcześniej.
Zrezygnowany sięgnąłem po telefon, by sprawdzić godzinę.
- No ładnie, już dziesiąta. - jęknąłem, wiedząc, że lekcje będę robił do późna przez to, że tak długo spałem.
Załamany postanowiłem sprawdzić kto i dlaczego postanowił mnie obudzić tym razem.
HanJi:
Hyung ratuj..
Momentalnie zerwałem się do siadu, gdy dotarła do mnie treść wiadomości Hana. Było dosyć późno, więc o co mogło mu chodzić?
LeeMinho:
Co się stało??
HanJi:
Mam wrażenie, że ktoś za mną idzie
Wyszedłem na spacer i mam daleko do domu
Ratuj
Przełknąłem ciężko ślinę, nie wiedząc jak mógłbym pomóc chłopakowi w takiej sytuacji. Mogło mu się wydawać, ale co jeśli faktycznie ktoś za nim szedł i groziło mu niebezpieczeństwo?
LeeMinho:
Gdzie jesteś? Podaj ulicę
HanJi:
Jestem na *nazwaulicy*
Czemu pytasz?
LeeMinho:
Jako twój dobry hyung zamierzam cię uratować
Idź tam, gdzie są ludzie
Zaraz tam będę
Wstałem z łóżka i od razu poszedłem ubrać buty, żeby jak najszybciej wyjść z domu. Martwiłem się i nie chciałem, by młodszy ucierpiał, a w tak dużym mieście kręciły się różne osoby. Myśl o tym sprawiła, że mój dość szybki chód zmienił się w trucht, a potem w bieg.
Chłopak znajdował się dosłownie po drugiej stronie miasta, więc musiałem się tam szybko dostać i to bez autobusów, które już nie kursowały. Na szczęście dzięki adrenalinie, którą moje ciało postanowił uwolnić, miałem na to siłę.
Zdyszany rozglądałem się, żeby się upewnić, że biegnę w dobrym kierunku, aż wreszcie zobaczyłem znak z nazwą ulicy, której szukałem, więc jeszcze bardziej przyspieszyłem. Byłem już blisko.
HanJi:
Hyung słyszę za sobą kroki
Pomocy
W biegu spojrzałem wiadomość, przez którą moje serce zaczęło o wiele mocniej bić. Rozglądałem się dookoła, by móc odnaleźć chłopaka, aż wreszcie go dostrzegłem. Za nim szedł ktoś jeszcze z kapturem na głowie. Dzieliły ich może dwa metry.
- Jisungie! - zawołałem, by zwrócić na siebie uwagę blondyna, który momentalnie puścił się biegiem w moją stronę i wręcz rzucił mi się na szyję, przez co czułem, że cały drżał.
- Hyung... - wydukał wystraszonym głosem w moją bluzę, a ja niepewnie objąłem go ramieniem, patrząc w stronę podejrzanego chłopaka, który widząc, że nastolatek nie jest sam zaczął się zawracać.
Czyli faktycznie szedł za nim. Na samą myśl po moim kręgosłupie przebiegł dreszcz. Wolałem nie myśleć o potencjalnych, dość czarnych scenariuszach, które mogły mieć miejsce.
- Już dobrze, jestem tu, tak? Chodź, odprowadzę cię do domu. - mruknąłem cicho i lekko gładziłem jego plecy, by nieco się uspokoił. - Musisz bardziej uważać Ji. - westchnąłem z dezaprobatą, zerkając w dół na młodszego.
- Tak wiem, dziękuję i przepraszam hyung. Będę ostrożniejszy. - poczochrałem lekko jego włosy i odsunęliśmy się od siebie.
Przez chwilę między nami utrzymywała się niezręczna cisza, którą postanowiłem przerwać.
- Chodźmy. - uśmiechnąłem się lekko i ruszyłem za chłopakiem, by móc bezpiecznie go odprowadzić pod same drzwi dużego, murowanego domu.
Robił spore wrażenie i było widać, że rodzina tam mieszkająca nie należała do biednych. Zerknąłem na Hana i posłałem mu łagodny uśmiech, podczas gdy moja ręka sama uniosła się, by przeczesać jego rozczochrane, blond kosmyki.
- Naprawdę dziękuję, że przyszedłeś hyung. - mruknął zawstydzony, co znowu cholernie mnie rozczuliło.
Moje reakcje nie były normalne.
- Nie ma sprawy, w końcu od tego ma się hyungów, tak? - zaśmiałem się cicho, wzruszając ramionami beztrosko. - Leć do środka, zjedz coś i do spania. - poleciłem już poważniej i zacząłem się cofać, by iść do domu, ale znowu poczułem, jak jego ramiona owijają się wokół mnie.
Oh?
- Nie wiem, jak ci się odwdzięczę... - jęknął płaczliwie, a ja zdziwiony poklepałem go po plecach.
Nie spodziewałem się tego, dlatego z początku nie wiedziałem co zrobić. Poczułem się nawet nieco niezręcznie, jednak postanowiłem iść na żywioł. Po prostu go przytuliłem, uśmiechając się pod nosem. Jisung był naprawdę komfortowy do przytulania.
- Odwdzięczysz mi się będąc ostrożniejszym, dobrze? A teraz zmykaj. - wreszcie odsunęliśmy się od siebie, a ja puściłem mu oczko i pomachałem na pożegnanie, by wrócić do domu.
Teraz byłem podwójnie zmęczony, bo przebiegłem całe miasto i musiałem wracać na nogach, ale właściwie to nie żałowałem. Nie chciałbym, żeby coś mu się stało. Ledwo się znaliśmy, jednak coś sprawiało, że był dla mnie cenny. Tylko co to było?
Pokręciłem głową, siadając przy biurku i zabierając się za odrabianie prac domowych, których na szczęście nie miałem jakoś bardzo dużo. Z drugiej strony zadania nie były łatwe, przez co męczyłem się do drugiej w nocy nad rozwiązaniem ich. Tak czy siak senność mi minęła i nie miałem co ze sobą zrobić. Było zarówno za późno jak i za wcześnie na cokolwiek.
- Super. - mruknąłem, rzucając się na łóżko i sprawdzając powiadomienia.
Użytkownik HanJi zmienił Twój nick na: Minho hyung
Zastanawiałem się jak ten chłopak to robił, że był taki rozczulający? Przez samą zmianę nicku sprawił, że uśmiechałem się szeroko i czułem przyjemne ciepło na sercu. Miałem przez to na tyle dobry humor, że postanowiłem odwdzięczyć się.
Zmieniłeś nick użytkownika HanJi na: Jiji
Dumny z tego, co zrobiłem wyszczerzyłem zęby i zaśmiałem się pod nosem, ciekawy jak młodszy zareaguje na taką zmianę. Byłem pewny, że zarumieni się. Robił to właściwie cały czas.
Minho hyung:
Mam nadzieję, że masz same kolorowe sny
Do zobaczenia w szkole
Po chwili włożyłem słuchawki do uszu, aby puścić sobie muzykę w nadziei, że być może ona pomoże mi zasnąć albo chociaż odpocząć. Może niepotrzebnie kładłem się od razu po szkole, bo teraz miałem problem z zaśnięciem, ale chociaż pomogłem Jisungowi.
Zadowolony z siebie przytuliłem poduszkę i zamknąłem oczy, myśląc o młodszym chłopaku, który wcale nie chciał opuścić moich myśli. Sam również nie próbowałem go z nich wyrzucić.
Cholernie mnie ciekawił i już zdążyłem go polubić, mimo że ledwo co się poznaliśmy. Z drugiej strony był tak uroczy i wesoły, że chyba nie dało się inaczej zareagować na jego osobę niż natychmiastową sympatią.
Cały czas chodził z szerokim uśmiechem, czym zarażał innych, którzy w jego towarzystwie czuli się zapewne tak swobodnie, jak i ja. Rozsiewał wokół siebie przyjemną aurę, która sprawiała, że każdemu na twarz cisnął się uśmiech. Dodatkowo tak uroczo się rumienił i zawstydzał, że nawet największy twardziel miałby miękkie kolana.
To niezbyt hetero Minho...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top