- 𝟚𝟠 -

Dwa tygodnie zleciały w mgnieniu oka na nauce, spotkaniach po szkole oraz próbach do szkolnego przedstawienia, które były codziennie. Z każdym razem coraz bardziej nie mogłem się doczekać, oswojony z myślą, że zaśpiewam z Hanem miłosny duet. Byłem podekscytowany.

Cholernie mi to pasowało i wcale nie chciałem tego ukrywać. Patrząc na więź jaka łączyła mnie z niższym, ciężko byłoby mi się dziwić. Byliśmy ze sobą bardzo blisko, drobne czułości były u nas na porządku dnia codziennego i nie wstydziliśmy się ich sobie dawać. No może Han za każdym razem zalewał się rumieńcem, ale to było akurat słodkie.

Zadowolony wszedłem do szkoły i postanowiłem zaczekać na chłopaka, z którym miałem iść do klubu teatralnego, by nas przygotowali na występ. Faktycznie czułem lekki stres, ale nie paraliżował mnie, a wręcz motywował. Chciałem dać z siebie wszystko i wypaść jak najlepiej.

- Hyung! - nagle usłyszałem głos Jisunga i poczułem na sobie ciężar, przez co zaśmiałem się.

- Cześć, wiewiórciu. Idziemy? - objąłem go, zerkając w dół w jego błyszczące z ekscytacji oczka.

- Prowadź. - kiwnął głową, po czym ruszyliśmy na pierwsze piętro do odpowiedniej sali.

- Cześć wam. - przywitałem się ze wszystkimi i przy nas znalazły się cztery dziewczyny, chwytając nas za dłonie.

- Musimy wam zrobić makijaż, chodźcie. - powiedziała podekscytowana Choohe, a po chwili siedzieliśmy przed sporymi lustrami, gdy dziewczyny nakładały nam na twarze podkłady i inne ustrojstwa.

- Po co to wszystko? - westchnąłem niezadowolony, mimo wszystko, pozwalając im działać.

- Żebyście wyglądali idealnie. - odparła oburzona Sana, która zajmowała się moim makijażem

- Ale Sungie bez makijażu wygląda idealnie, bardziej się nie da. - burknąłem, mrużąc oczy, by mogły mi nałożyć cienie na powieki.

Nie widziałem w tym wszystkim sensu, ale nie protestowałem, nawet gdy zaczęły mi układać włosy. Skoro taka miała być charakteryzacja, to nie miałem nic do gadania. Dzielnie za to znosiłem te tortury.

Zerknąłem w bok, by zobaczyć Hana, ale na chwilę zamarłem. Chyba jednak dało się wyglądać idealniej, bo moje serce zrobiło fikołka na jego widok i zaczęło łomotać, jak szalone. Wyglądał zjawiskowo.

- Piękny... - szepnąłem pod nosem, nie mogąc oderwać wzroku od chłopaka.

- Prawda? Ma niesamowitą urodę. - westchnęła rozbawiona Sana, która jako jedyna usłyszała mój szept, przez co zawstydziłem się lekko. - To nic złego. - zaśmiała się, dalej układając mi włosy.

Wiedziałem, że miała rację, ale i tak nie mogłem pozbyć się lekkich rumieńców z twarzy. Mój wzrok uciekał w stronę roześmianego chłopaka, który wesoło rozmawiał z dziewczynami o czymś. Nie mogłem przestać się zachwycać jego urodą.

Wreszcie nasze spojrzenia skrzyżowały się, a blondyn od razu zarumienił się, przez co zmiękło mi serce. Przytuliłbym go do siebie mocno i nigdy nie puszczał, ale byliśmy teraz prawie że przykuci do tych krzeseł, gdy dziewczyny stroiły nas. Zanotowałem w głowie, żeby zrobić to po występie.

- Stroje nie są jakieś wymyślne, nie bójcie się. - nagle odezwała się jakaś niska dziewczyna z długimi do pasa włosami. - Nie wiem czy znacie fabułę, ale Jisung będzie chłopakiem z wyższego stanu, w którym podkochuje się biedniejszy chłopak, którego grasz ty, Minho. - uśmiechnęła się.

- Dokładnie, tak właściwie to obaj bohaterowie podkochują się w sobie, postać Minho przychodzi na bal maskowy do rodziny Hana, by móc odnaleźć ukochanego. Wtedy jest wasza piosenka, a na końcu postać Minho ginie, ponieważ ojciec Jisunga was nakrywa na pocałunku. - zaśmiała się Sana radośnie, a ja pokiwałem głową z zaciekawieniem.

- Dobra, teraz sio przebrać się i robimy próbę. - nagle pojawił się jakiś wysoki chłopak, który od razu spojrzał na nas z szerokim śmiechem. - Cześć, jestem Hyunjin. - przedstawił się wesoło, a my zrobiliśmy dokładnie to samo.

Nim się obejrzałem zaczęła się próba, a zaraz miałem wejść z Sungiem na scenę, by wykonać piosenkę. Poprawiłem mikrofon, by nie był zbyt blisko moich ust i spojrzałem na blondyna, który lekko drżał ze stresu. Zrobiło mi się go żal

- Będzie dobrze, jestem z tobą, to tylko próba. - wymruczałem, tuląc go mocno do siebie.

- Dziękuję, hyung. - wyszeptał cicho, a chwilę potem nas zawołali.

- Więc wy dwaj spróbujcie wczuć się w piosenkę, a tancerze zrobią resztę. - zawołał Hyunjin, po czym usłyszałem muzykę.

- We're both in this masquerade. What can I do to see you, the boy behind the mask? Our love was just a masqurade. I wanna get to know you, the boy behind the mask. I want a chance to feel you, the boy behind the mask. - zaśpiewałem podczas refrenu, próbując dostać się do Hana, który wedle wskazówek unikał mnie bądź byliśmy rozdzielani przez tancerzy.

Cały czas nasze twarze zakrywały maski, które dostaliśmy z kostiumami, więc jedyne co widziałem to jego lśniące oczy i smutny, zagubiony wyraz twarzy. Naprawdę wczuł się i dobrze grał. Postanowiłem nie być gorszy, więc wyrywałem się bardziej do niego.

Po naszej części wszyscy nam zaczęli klaskać, na co zaśmiałem się cicho i ukłoniłem z roześmianym Jisungiem. Takich prób było jeszcze kilka, aż wreszcie przyszedł czas na przedstawienie, a z młodszym było o wiele gorzej niż wcześniej.

- Będzie dobrze, będziesz tam ze mną. Nie patrz na publikę, patrz na mnie, dobrze? - mruknąłem, szczelnie otulając go ramionami i kołysząc się z nim lekko. Nie wiedziałem, jak mu pomóc, więc w akcie desperacji pocałowałem go w czoło.

- Dziękuję, hyung. - szepnął, zaciskając dłonie na moim przebraniu.

- Patrz na mnie i myśl tylko o mnie, dobrze? Wyobraź sobie, że tam nikogo nie ma, oprócz nas. - uśmiechnąłem się ciepło i ostrożnie zsunąłem mu maskę z włosów na twarz, by zrobić to samo z moją.

Wpatrywaliśny się sobie nawzajem oczy, uśmiechając się lekko. Oczy chłopaka lśniły tak pięknie, że nie mogłem odwrócić od nich wzroku. Był taki piękny. Ostrożnie pogładziłem jego miękki, zaróżowiony policzek, wzdychając pod nosem. Nierealny.

Miałem wrażenie, że czas na moment się zatrzymał, gdy nasze oddechy lekko mieszały się ze sobą. Pojawiło się między nami dziwne napięcie, które dostrzegłem też w jego tęczówkach. Moje serce ponownie zaczęło wariować.

- Wchodzicie. - poinformowała nas Sana, przerywając nasz moment

Zawstydzeni odsunęlismy się od siebie i ruszyliśmy do dwóch różnych wejść na scenę, by zacząć występ. Nie mogłem przestać myśleć o spojrzeniu chłopaka. Na moje usta wkradł się lekki uśmieszek.

Pokręciłem szybko głową, by skupić się na występie, po czym wziąłem głęboki oddech i wszedłem na scenę. Początkowo byłem nieco oślepiony przez światła, ale przynajmniej nie widziałem widowni. Mój wzrok od razu padł na Jisunga, który nie oderwał ode mnie spojrzenia.

Pora zacząć.

Uśmiechnąłem się do młodszego, by dodać mu otuchy, po czym zacząłem śpiewać swoją partię. Wcale nie było tak źle, jak można było się spodziewać. Właściwie poszło nam całkiem dobrze, gdy kręciliśmy się po scenie, starając się do siebie dotrzeć, w czym przeszkadzali tancerze.

- Our love was just a masqurade. I wanna get to you know, the boy behind the mask. I want a chance to feel you, the boy behind the mask. - zakończyłem piosenkę, wreszcie łapiąc go w pasie i przyciągając do siebie, czego akurat nie było w scenariuszu.

Światła zgasły, a my wpatrywaliśmy się sobie w oczy, jak zaczarowani. Odruchowo oparłem swoje czoło o te Jisunga, którego oczy połyskiwały w mroku. Nasze oddechy mieszały się ze sobą, przez co moje serce gwałtownie przyspieszyło. Był tak cholernie blisko...

Nie mogliśmy jednak zbyt dużo czasu spędzić na scenie, ponieważ przedstawienie wcale się nie skończyło. Z uśmiechem złapałem dłoń blondyna, by pociągnąć go ze sobą w stronę schodów. Zeszliśmy ze sceny, a zaraz po tym zostaliśmy wręcz zaatakowani.

- Byliście genialni! Zwłaszcza końcówka, słyszycie jak publiczność szaleje!? - zawołała jakaś dziewczyna, a po chwili ktoś poklepał mnie po ramieniu.

- Dobrze gracie, przydalibyście się u nas. - wyszczerzył się Hyunjin.

- Już chodzimy na chór, więc to byłoby zbyt wiele, ale czasami możemy wam pomóc. - zaśmiałem się i pociągnąłem Hana, by usiąść na sofie. Musieliśmy czekać do końca, by wyjść na scenę i ukłonić się.

- Dziękuję, dzięki tobie nie stresowałem się aż tak. - szepnął młodszy, układając głowę na moim ramieniu.

- Nie dziękuj, Sungie. - mruknąłem, obejmując go z uśmiechem i czekając na koniec przedstawienia.

***

- Dziękujemy również dwóm członkom chóru, którzy zgodzili się wystąpić dzisiaj. Brawa dla Lee Minho i Han Jisunga. - zawołała ciemnowłosa dziewczyna, na co ukłoniliśmy się razem, a na sali wybuchły donośne brawa i owacje.

Zerknąłem na Hana, który również patrzył w moją stronę i w tym samym momencie uśmiechnęliśmy się do siebie szeroko. Nasze dłonie same się odnalazły, po czym splotły się w szczelnym uścisku, którego żaden z nas nie chciał przerywać. Może kompletnie oszalałem, ale stwierdziłem, że pasowały do siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top