- 𝟙𝟠 -

10:52

Jiji:
Hyung gdzie jesteś?

Minho hyung:
Poszedłem do domu już

Jiji:
Nawet się nie pożegnałeś! :<

Minho hyung:
Spałeś, a ja musiałem wracać

Jiji:
Eh, no dobrze
Spotkamy się dzisiaj?

Minho hyung:
Chyba nic z tego
Nie czuję się najlepiej

Jiji:
Co się dzieje hyung?
Zrobiłem coś?

Minho hyung:
Nie, po prostu źle się czuję i tyle

Jiji:
Okay, rozumiem
Więc nie będę ci przeszkadzał
Pa

Minho hyung:
Pa

Zagryzłem mocno wargę i wyłączyłem telefon, wzdychając głośno. Czułem, że robiłem źle, ale musiałem zwiększyć dystans między nami. Nie chciałem, żeby to wszystko działo się tak szybko, poza tym Sungie był chłopcem, a ja nie mogłem zakochać się w nim.

Zresztą o czym w ogóle była mowa, znaliśmy się ledwo kilka dni. To za krótko, na takie interakcje, na jakie sobie pozwalaliśmy. Czułem, że to nie w porządku, ale z drugiej strony takie traktowanie go również mi nie odpowiadało. Byłem kompletnie zagubiony.

- Przepraszam Jisungie. - mruknąłem, zakrywając oczy przedramieniem przez mocne pieczenie spowodowane łzami.

Czemu tak bardzo to przeżywałem? W końcu nic takiego nie zrobiłem, a po prostu odwołałem spotkanie z nim. Ostatecznie dwie noce pod rząd u niego nocowałem, więc to nic takiego. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, więc postanowiłem poprosić o pomoc.

Min:
Chyba zjebałem, Bin...

Szympandsidło:
Czemu?
Co żeś odjebał?

Min:
Nawet mnie nie denerwuj
Przyjdziesz do mnie?

Szympansidło:
Ehh... miałem grać z Felixem
Ale dobra, zaraz będę

Min:
Dzięki...
Kup piwo i coś do żarcia

Przekręciłem się na drugi bok i wbiłem wzrok w szaro-białego kocurka, który spał sobie w najlepsze, rozciągając się na połowę łóżka. Byłem cholernie przybity, mimo że tak na dobrą sprawę nie miałem dobrego powodu, by taki być. No może oprócz mojego postanowienia odnośnie Hana.

Nie chciałem o tym teraz myśleć, by nie dołować się bardziej, więc puściłem muzykę w oczekiwaniu na przyjaciela. Mimo wszystko, nie mogłem pozbyć się Jisunga ze swojej głowy. Nie rozumiałem, co się ze mną działo. To wszystko było nowe i niezrozumiałe dla mnie. Nagle z dnia na dzień wszystko stawało na głowie.

Nie byłem gotowy na to co się działo, nie rozumiałem tego. Gubiłem się w swoich myślach i uczuciach, które stały się labiryntem nie do pokonania. Zauroczyłem się chłopakiem? A może to była tylko fascynacja? Może to przez to, że dawno nie byłem z nikim blisko? Czemu to wszystko działo się tak nagle? Miałem wrażenie, że moja głowa eksploduje.

- Dobra, gadaj o co chodzi. - zażądał Changbin, gdy po kwadransie wszedł z buta do mojego pokoju.

- Chodzi o Jisunga chyba... - mruknąłem, obracając się na plecy i wzdychając.

- Chyba? Nawet nie wiesz? - poczułem, że siada obok i zaraz rzucił na mój brzuch zakupy.

- Skomplikowane. Znamy się kilka dni, a już dwa razy u niego nocowałem, spaliśmy przytuleni, poprosiłem go o buziaka, przypadkowo złapałem jego dłoń i ogólnie wydaje mi się, że w tej relacji było za dużo czułości, jak na długość jej trwania. - wzruszyłem ramionami, łapiąc puszkę, którą otworzyłem i zacząłem pić. - Więc postanowiłem się zdystansować, odwołałem nasze spotkanie dzisiaj i zamierzam to wszystko przystopować. - zerknąłem na niego.

- Minho... Czy ciebie pojebało? Dzwonisz do mnie i mówisz mi, że serio ci się podoba, zachowujesz się, jak zakochany, a teraz takie cyrki odstawiasz? - prychnął, również pijąc swoje piwo.

- No Changbin, kurwa. - jęknąłem, zdając sobie sprawę, jak to wygląda. - Ja nie wiem co się dzieje, okej? Całe życie podobały mi się laski, a teraz zjawił się Jisung i co? Nagle jestem gejem? - miałem cholerną ochotę się upić, więc robiłem wszystko, by to zrobić.

- W czym ty problem widzisz, człowieku? Wymyślasz argumenty z dupy. Poza tym jest więcej orientacji niż homo i hetero. - burknął.

- Co ja powinienem zrobić? - spojrzałem na niego błagalnie, bo naprawdę byłem w tym wszystkim zagubiony.

- Ogarnąć dupę i zastanowić się co czujesz. Nikt inny nie wie tego lepiej niż ty sam. - jemu to było łatwo powiedzieć, on nie miał takiego problemu.

- Jak... - szepnąłem przygnębiony i zacząłem wpatrywać się w sufit.

Dlaczego życie było takie skomplikowane? Czemu ja je sobie sam utrudniałem?

- Po prostu spróbuj zebrać myśli i zadaj sobie pytanie co do niego czujesz. Co czujesz, gdy go widzisz, gdy jest blisko, gdy rozmawiacie, gdy się uśmiecha. To dosyć proste. - odparł Changbin, jakby to było oczywiste.

- Wiem, że jest jeszcze ranek, ale możemy się po prostu schlać...? - spytałem po chwili ciszy.

- Właśnie to robimy idioto. - westchnął, przewracając oczami, a ja z uśmiechem wziąłem się za chipsy.

Może chociaż troszkę się rozluźnię. A później zastanowię się, co tak naprawdę czuję.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top