6
— Dlaczego to zrobiłeś? — zapytałaś, a Twój głos był cichy, ale wbrew pozorom silny.
Uśmiechnęłaś się kompletnie inaczej niż do swoich przyjaciółek. Ten uśmiech sprawiał, że Twoja twarz jaśniała. Że jasne oczy błyszczały niczym odbijające się słońce w błękitnej tafli wody.
— Chciałem, żebyś się odezwała. — Wzruszyłem ramionami, na których zatrzymał się Twój wzrok. — Zdradzisz mi, chociaż swoje imię?
Nie gniewałaś się, nigdy nie krzyczałaś, byłaś oazą spokoju, czego na początku nie rozumiałem. Byłaś moim ideałem, który miał wady.
— Rudi.
— To twoje imię?
Pokręciłaś głową, a kilka luźnych kosmyków włosów musnęło moją twarz.
— Pseudonim.
— Więc będę mówił do Ciebie Di.
Uśmiechnęłaś się.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top